Przepraszam, ale ja czegoś nie kumam - gdybym miał dwie godziny nad morze,
to pogodę przed wyjazdem sprawdzałbym wyglądając przez okno
Jak kania dżdżu czekam na skończenie tych ostatnich 90 kilometrów autostrady,
żeby znów wyskoczyć nad morze
Miałem kiedyś taki okres przesytu, kiedy wróciłem na jeziora i ten tłok nadmorski mnie zniechęcił trochę do siebie,
ale potem pojechałem znów, w czerwcu zdaje się, jakiś długi weekend był, czy jakoś tak, potem, znów i znów ...
Nawet ostatni pobyt, mimo deszczu, mimo przygód, nie zniechęcił mnie
Inna sprawa, że nad jeziora też bym pojechał ... :/