Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
9.a. Dzień wyjazdu, ale nie końca urlopu. Jeszcze nie. O ile do Cro widzieliśmy, że z uwagi na dzieciaki pojedziemy nocą i zrobimy trasę "na raz", tak odnośnie drogi powrotnej mieliśmy już inne zdanie. Nie chcieliśmy wyjeżdżać na noc, bo to byłaby bzdura, a wyjazd z samego rana prosto do Polski, to kolejny nonsens. Stwierdziliśmy więc, że przedłużymy sobie urlop, zahaczając jeszcze o jakieś ciekawe miejsce. Tak więc... w drogę...
Pierwsza myśl - Wiedeń. Tylko średnio w połowie wypada, a i byłem. Druga myśl - Graz. Złe rozłożenie trasy. Za blisko najsamprzód, za daleko na później. No to zerknąłem na Budapeszt. Idealnie. Trasa praktycznie na pół. Pasi! Zaklepany nocleg w centrum Budapesztu u pewnego Węgra, co to studiował w Polsce, a teraz Polakom min. oferuje apartamenty w budapesztańskich kamienicach. Zapewne znany na forum. DEP wyjechali chyba koło 05.00, My się nie śpieszyliśmy. Tego dnia do Chorwacji przyjeżdżała moja siostra z rodziną, która z uwagi na urlopowe problemy, nie mogę jechać wcześniej. Tak więc, Oni przyjeżdżali, My wyjeżdżaliśmy. Na spokojnie na nich poczekaliśmy, kaweczka, śniadanko te sprawy...
W Budapeszcie byliśmy wczesnym popołudniem, że tak napiszę. GPS bez problemu doprowadził Nas do miejsca docelowego.
Czytał ktoś "Instytut" Żulczyka? Jeśli tak, to spokojnie zamiast Krakowa, cała "rzecz" może się dziać w takich okolicznościach, w jakich przyszło Nam się zameldować:). Piękne miejsce:)
9.b. Szybkie pozbycie się bagaży i brudu podróży i już kierujemy się do polecanej restauracji, polecanej na dzisiaj. Na jutro już mamy stolik zamówiony w podobnież najsmaczniejszej budapesztańskiej restauracji.
A kierowaliśmy się do tej właśnie restauracji, w której - rzecz jasna - zamówiliśmy gulasz z kluseczkami, który był przeza... pyszny:)
Po kolacji, bo ciężko to już było nazwać obiadem, znowu na placu boju pozostaje tylko ja i moja rodzinka. Reszta się poddała, a My ruszyliśmy na mały spacer po Budapeszcie. Niezbyt długi, bo mieliśmy przecież cały kolejny dzień, ale nie padaliśmy ze zmęczenia, więc nie chciało Nam się wracać do apartamentu.
Szabad Bloody Szabad... taki żarcik dla wtajemniczonych:)
Ten budynek zdecydowanie odbiegał o scenerii. Konkretna twierdza pośrod wiekowych kamienic.
A tej atrakcji przyjrzymy się bliżej w dniu następnym.
Jak wróciliśmy do apartamentu, to zdecydowana część już spała, czyli zeszło Nam trochę jednak. Jutro ciężki dzień, bo w planach cały dzień "na mieście":).
MRK napisał(a): Zaklepany nocleg w centrum Budapesztu u pewnego Węgra, co to studiował w Polsce, a teraz Polakom min. oferuje apartamenty w budapesztańskich kamienicach. Zapewne znany na forum.
Cześć,
czy możesz podzielić się namiarem na tego Węgra (może być na priv)? właśnie szukam czegoś na kilka dni wiosenną porą, a skoro sprawdzony to tym fajniej. A możesz jeszcze podać ile płaciłeś za nocleg i co z autem? Jest miejsce parkingowe? Z góry dzięki