Hejka,
Odpowiadając na wasze zdziwieni na temat kosztów, moim zdaniem nie są duże biorąc pod uwagę ilość mnożąc przez liczbę uczestników wyjazdu.
Co do Wiednia, to faktycznie na obwodnicy są korki, ale w mieście jest całkiem spoko. My do centrum dojechaliśmy bez problemu.
Dzień 1 01.07.16
Pobudka o godzinie 6.30 laptop i na taras do godziny 8.30. Potem wiadomo do konzuma po kruch etc. Ale nie będę Was zanudzał takimi pierdołami. Okazało się że naszymi sąsiadami z apartamanu obok są Słowacy. Nasze konwersacje były bardzo bogate tj. hi see You. Próbowałem zagadć coś więcej z eng ale kończyło się to z ich strony eeeeaaaa see You. Nie komprendo w ogóle.
Jak wstała w końcu reszta pięcioosobowej załogi śniadanie czekało na stole. Potem rura na plaże.
A tu ludzi nie ma... Gdzie oni wszyscy są, tylko moje dwa bobry walczyły jeden nawet bez jedynek z przodu.
Dlatego lubię Srimę, ponieważ ludzi jest tam mało, w porównaniu z Makarską i z bliskimi Vodicami.
Około 11-12 najmłodszy szedł spać , a my wracaliśmy na plażę. Ktoś powie jak tak można dziecko zostawić w apartmani a samemu iść na plaże. Otóż do apartmanu mieliśmy 20m, Olek jak śpi to minimum 4h głębokiego snu, więc mieliśmy czas dla pozostałych dwóch synów i plażing w słońcu. O tak , na 21 dni tylko w jeden dzień padało i jeszcze jeden wiało, poza tym L A M P A .
Po plażingu korzystaliśmy z prysznica przy apartmanie na podwórku . Budziliśmy małego i rura na spacer na Vodice.
Jak tu nie wspomnieć o ME2016, całą drogę do CRO byłem Nawałką, myślałem kto zagra z Portugalią jakim ustawieniem etc. Gdy naszedł moment meczu to byłem gotowy:
Przykro mi było , tym bardziej że nie przegraliśmy żadnego meczu w 90 minutach. Brawo chłopaki , mam świadomość że gdyby pokonali ślizgającą się Portugalię to bylibyśmy mistrzami. Fajnie było też słyszeć że Chorwaci też wierzyli w naszych, że pokonają CR7 i spółkę .
CO do drogi , jeszcze dla rodziców,którzy zastanawiają się czy jechać z małym dzieckiem, oto odpowiedź:
Jakby ktoś pytał co ma w buzi, to odpowiadam: swojego ulubieńca Kubę Błaszczykowskiego, a w drugim ręku Milik ,upodobał sobie figurki z Lotosu,które dawali do paliwa, a że mam 100 litrów zbiornik i na długo nie starcza więc mały miał cały zespół do męczenia hahahha
Lepiej zniósł drogę od nas. Aczkolwiek w tym roku auto lepsze i w sumie nie czułem zmęczenia tak jak w zeszłym.
Potem poszliśmy do Konoby More w Vodicach, całkiem fajny klimacik, konoba umieszczona jest trochę z tyłu na uboczu w okolicach pomnika . Całkiem fajny klimat ,jedzenie dobre nalewki także. W zasadzie odnośnie nalewek. To facetowi zawsze (przynajmniej mi) dają tą travarice czy jakoś tak a mojej Żonie nalewkę cherry. O ile moje nie da się wypić to jej jest super. Wracając do konoby more, poprosiłem o specjalność szefa i przynieśli mięso na rożnie,które podawał kucharz, oblewał je czymś i podpalił, nawet fajnie to wyglądało ale potem było czuć ten alkohol na mięsie. w skali od 0 do 10 daje im 6 . Trochę konob zwiedziliśmy więc będę prowadził mini ranking "myszelena" hahahahhaa
Potem wróciliśmy do apartamanu. Najlepiej nasz najstarszy syn,hrabia (ma 6 lat). Gdy rozpakowywaliśmy rzeczy zakomunikował nam że on spać w kuchni nie będzie. Na to żona mówi, łożko jest jest, telewizor jest jest no więc to salon a nie kuchnia hahahah(fakt połączony z kuchnią jak to bywa) .
Odnośnie apartamentu, bardzo fajny, prowadzą go dopiero od około 3 lat więc jest w miarę nowocześnie wyposażony i bardzo duży.Jak chcecie to mogę wrzucić fotki.