Hej, Hej
Świeżo wróciliśmy z wypadu dlatego kuję żelazo póki gorące. Postaram się aby było zwięźle i treściwie
Na początek trasa - Wyjechaliśmy (z narzeczonym) z Zielonej Góry początkowo nie wiedząc gdzie ale wylądowaliśmy w Baśka Voda. Wyjazd w piątek pod wieczór (około 20-21) z urlopem (w kwestii długości) szału nie było więc po pracy ostatnie pakowanie i w drogę. Było całkiem ok, tylko korki na autostradzie w Chorwacji dały się we znaki...jakoś przeżyliśmy i w Baśka Voda byliśmy w niedzielę około 8:00 rano. Po drodze oczywiście przespaliśmy kilka godzin w samochodzie na parkingu aby nie narobić głupot, bo człowiek zmęczony to marny kierowca
Noclegu szukaliśmy już na miejscu chociaż wydawało się być to malutkim wyzwaniem w tym czasie sezon w pełni ale jakoś się udało. Po kilku nieudanych próbach poszukiwań, udaliśmy się do miejscowej agencji i noclegi się znalazły. Niestety ale do końca nie byliśmy pewni czy dostaniemy urlopy więc innego wyjścia nie było jak jechać w ciemno.
W pokoju było coś co niewątpliwie rzucało się w oczy... oczywiście sprawdziliśmy czy białą figurkę da się zdjąć nie dało się
A teraz już całkiem poważnie.
Baśka Voda odkryła nam nowe oblicze Chorwacji, w tamtym roku byliśmy w Tribunj...trzeba przyznać, że tutaj było więcej atrakcji a przede wszystkim więcej km do pokonania pieszo i wspaniałe plaże usłane małymi kamyczkami. Poniżej kilka zdjęć z Baśki.
widoczek robiony obok pomnika, pomnik poniżej.
Narzeczony przy pomniku w gratisie
jak już wspomniałam plaże w Baśka Voda zachwycały swoim urokiem (tym razem ja w gratisie na zdjęciu )
takich widoków nie brakowało spacerując wzdłuż wybrzeża a w zasadzie to było tak pięknie, że nie wiadomo było gdzie patrzeć
dla tych co nie potrafią pływać (jak ja) plaże umożliwiały pływanie po Warszawsku (tyłkiem po piasku ).
teraz kilka kolejnych widoczków:
Polaków było tam co nie miara właściwie to z Lubym zastanawialiśmy się czy nie więcej niż nad Polskim morzem.
Spotkała nas tez jedna śmieszna sytuacja. Kiedy wylegiwaliśmy się na plaży
Ja:Ci obok nas to chyba też Polacy
Luby: Nie wiem nie słyszałem...
i nagle rozbrzmiało głośne słowo 'KUR*A'.
nie mieliśmy już wątpliwości, że to Polacy ;p
No ale trzeba przyznać, że jak na możliwości używania takich przecinków to kultura 'naszych' ogólnie była dość wysoka i nie trzeba było wysłuchiwać tego na każdym kroku
to by było na tyle z Baśka Voda - krótko i treściwie - ciąg dalszy później
no to EDIT i ciąg dalszy
Brela - jak już wspomniano poniżej mieścina sąsiadująca.
Chyba coś co najbardziej się kojarzy z Brelą...
woda w Breli jest niezwykle czysta no i zachwyca swoim kolorem.
a to jest nie byle jakie zdjęcie - za mną znajduje się kawałek plaży pod skałkami...aby się tam dostać musieliśmy kawałeczek przejść wodą ale niewątpliwie znaleźliśmy tam swój zakątek.
poniżej kilka widoczków:
to było na tyle z Breli...następny w kolejności Trogir
no to EDIT i pora na Trogir
Do Trogiru zajechaliśmy w drodze powrotnej, w między czasie wyskoczyliśmy jeszcze do BIHu ale aby było jakoś ładnie i składnie zostawiłam BIH na koniec.
Oczywiście udaliśmy się od razu na wysepkę aby podziwiać piękne budownictwo i wąskie alejki
Miasto bardzo piękne, wysepka mimo niewielkiej powierzchni w zupełności potrafiła nasycić nasze oczy.
poza budownictwem było także zielono.
tego tutaj nie mogło zabraknąć, istniała możliwość także wejścia na górę ale odpuściliśmy sobie, bo już na dole było nam wystarczająco gorąco.
z drugiej strony zamku znaleźliśmy także wieżyczkę.
i jeszcze jedno zdjęcie.
no to EDIT i pora na kolejny obraz Chorwacji
Tribunj - wpadliśmy tu niemalże tylko na obiad. W tamtym roku byliśmy i jakiś sentyment kazał nam chociaż na chwilę zawitać, dlatego na szybkiego kilka zdjęć:
jedyne co odczuliśmy po przyjeździe tu, to niezwykła cisza i spokój tego miejsca
BIH - Mostar
skoro byliśmy już w 'pobliżu' postanowiliśmy na własne oczy zobaczyć co i jak. Widoki piękne choć moim zdaniem miasto mocno przereklamowane. Na zdjęciach nie widać szkła leżącego w wodzie (nadal mnie to dziwi, że ludzie chodzą tam bosymi nogami i nie martwią się o skaleczenia) i kupy śmieci po bokach. Ale to co widać było na prawdę piękne.
trzeba też dodać, że temperatura tutaj daje się mocno we znaki, w Chorwacji jednak się tego tak nie odczuwa.
Skoro relacja zakończona, poniżej nasza trasa powrotna:)
Droga w tą stronę była o wiele lepsza, żadnych korków prosta trasa - żyć nie umierać
Ciężko oszacować czas powrotu, z Baśka Voda wyjechaliśmy około 10tej, wpadliśmy na jakiś czas do Trogiru, później do Tribunj.
Z Tribunj wyjechaliśmy w piątek około 20stej. W Zielonej Górze byliśmy w sobotę między 14-15stą. Oczywiście po drodze kilka godzin snu, jakaś kawa na stacji itd. Dodam, że nasz lanos nie ma klimatyzacji jakoś daliśmy radę a była to już druga podróż do Chorwacji.
Póki co kolejny wypad do CRO nieznany, znowu się okaże na ostatnią chwilę gdzie i czy w ogóle jedziemy chociaż tym razem chętnie polecielibyśmy samolotem. Nasz Lanos, zasługuje już na odpoczynek, chociaż nigdy nie zawiódł nas w podróżach
Pozdrawiam serdecznie i do następnego