Ten kraj jest jak narkotyk! A ja kocham być uzależniony!
Ale tytułem wstępu. Po zeszłorocznej wizycie w Pakostane poczułem lekki przesyt Chorwacją, męczącą trasą i paroma innymi czynnikami. Chciałem zobaczyć coś innego, chciałem wsiąść w samolot i nie myśleć o tych dłużących się godzinach jazdy. Namiętnie poszukiwałem rejonu wartego moich oczu a przede wszystkim akceptowalnego dla mojego portfela i po długich poszukiwaniach mój wybór padł.... na Istrię. Przyznam szczerze, że jakoś zawiedziony nie byłem .
No dobra, miejsce z grubsza wybrane, teraz konkrety. Ponieważ moim motywem na tegoroczne wakacje było lenistwo, dobrze by było zorganizować rozrywki dla dzieciaków nie ruszając się zbytnio z miejsca. Wybór padł na Camping Bijela Uvala. Najpierw udało mi się zarezerwować mobilhome na Lanternie, ale za długo zwlekałem z potwierdzeniem rezerwacji no i przepadło. A szkoda, bo camping po rozbudowie przedstawiał się niezwykle atrakcyjnie. Ostatecznie udało się w Biejla Uvala. Termin 24.06-02.07. Tanio nie wyszło, ale akceptowalnie. Jak się potem okazało, cena wynagrodziła mi to atrakcjami dla dzieci.
Podróż tradycyjnie Gdynia - Częstochowa, nocleg, nastepnęgo dnia ok 19ej wyruszamy. Trasa jedyna sensowna, czyli A1, potem Czechy, Austria, Słowenia i na miejscu ok 10ej rano. Trasa bez niespodzianek poza tą, że na sławnej stacji paliw w Czechach nie było winiet miesięcznych, więc musialem kupić 10-dniową
Na miejscu trochę spacerku po campie, ale przed 12ą dostajemy info, że mobilhome gotowy.
Następnego dnia poranek przywitał nas deszczem, więc wymuszone zwiedzanie. Wybór padł na jaskinię Baredine.
GPS poprowadził sprawnie, parkujemy po 10ej na już mocno zatłoczonym parkingu i meldujemy się w kolejce do kasy. Kolejka na ok 40 minut stania Nic dziwnego, bo przyjechało chyba pół Istrii. Godzina wejścia 1.15 więc prawie półtorej godziny czekania. Staliśmy przy punkcie zbiórek grup. Po chwili przewodnik zaczął przywoływać kolejnych chętnych. Jednak nie wszyscy zjawiali się na czas, dlatego przewodnik dopełniał grupy osobami oczekującymi na późniejszą godzinę. Nam udało się to po ok 30 minutach, więc nie było źle. Weszliśmy godzinę przed terminem.
Krotki rys historyczny o jaskini i schodzimy.
Fotki mogą być nieostre bo robione bez lampy - flesz zabroniony.
cdn