Re: 2018 - Miała być przerwa od Chorwacji. I co? Była Istria
Wyprzedziłem trochę bieg zdarzeń o konwersacjach z gospodynią, bo zanim do tego doszło pojechaliśmy szukać sklepu.
Niestety, jak pisałem wcześniej, nikt z nas nie był w najlepszej formie i nie uzupełniliśmy zapasów żywności po drodze.
Gospodyni powiedziała - sklep albo Zagorje albo Vozilići (w drugą stronę), ale nie wie, który z nich jest teraz czynny.
No cóż, zdecydowaliśmy, że jedziemy do Zagorje. Dojechaliśmy do Zagorje - sklep niestety zamknięty. No to jedziemy dalej. Następna wioska to Zagore, potem dojechaliśmy aż do przeprawy w Brseć. Niestety pudło. No to z powrotem. Jedziemy w drugą stronę. Mijamy Plomin i na skrzyżowaniu znak wskazujący sklep w Plomin Luka. Dobra! Jedziemy.
Dziwne, w miarę zbliżania się do miejscowości napotykamy coraz więcej samochodów ciężarowych typu wanna wyładowanych węglem. Nieswojo się zrobiło, bo niespecjalnie kierowcy tych samochodów przestrzegali przepisów drogowych zarówno dotyczących prędkości jak i ruchu prawostronnego.
Wkrótce się wszystko wyjaśniło
. Wstyd się przyznać, ale zawsze przed podrożą czytam o rejonach, które zamierzam zwiedzić, ale o wschodnim wybrzeżu Istrii lekcji nie odrobiłem.
Ok, dojechaliśmy do Plomin Luka. Sklep okazał się obiektem wielkości naszych kiosków ruchu, oczywiście był zamknięty.
Sama miejscowość to dziura, jakich mało. Trudno to nazwać miejscowością. To raczej miejsce zamieszkane przez pracowników tutejszej elektrowni i rybaków, bo spora ilość kutrow rybackich różnej wielkości cumowała przy nabrzeżu. Spora ich ilość siedziała na krzesełkach przed swoim lokalami z butelką w dłoni. Nasz wjazd do miejscowości to było niezłe wydarzenie.
Z perspektywy czasu stwierdzam jednak, że Plomin Luka to klimatyczne miejsce. Otoczone wzgórzami, z dala od zgiełku turystycznego, nastraja na zadumę. W innej sytuacji może i bym się zatrzymał na jakąś sesję fotograiczną ale byłem tak zmęczony i głodny, że zrobiłem szybki zawrót i dalej szukać sklepu. Ostatecznie udało się znalezć otwarty sklepik w Vozilići, i tam zaopatrzyliśmy się w wszystkie niezbędne produkty. Z radościa w sercu wróciliśmy do apartamentu i po pożywnej kolacji zasiedliśmy do pogawędki z gospodynią.
cdn