Tunel w Prewezie przekraczamy dopiero po godzinie 13, ale pod Olimpem zdążymy jeszcze pójść na plażę mimo spokojnej jazdy drogą z tysiącem tuneli.
Dzień następny to słodkie plażowe lenistwo, jakaś przejażdżka po okolicy.
Tego gościa z pączkami widzę tu każdego roku.
Wieczór tradycyjnie nad morzem.
Czas na podsumowanie. Przejechaliśmy dokładnie 6272 km w 25 dni będąc w 8 krajach. Nocowaliśmy w 9 miejscach. Fotograficznie - przybyło 1983 zdjęcia. Nie było żadnych przykrych niespodzianek, a na wyróżnienie zasługuje kwatera w Rumunii koło Braszowa - Casa Elena. Warunki bardzo dobre, widoki niesamowite i cena też, a gospodarz dodatkowo stworzył przyjazną atmosferę codziennie uzupełniając nam ( bezpłatnie) zawartość butelek palinki i wina.
Pogoda w większości dopisała i humory też. Trzeba będzie tylko jeszcze raz odwiedzić Sovatę i spróbować kąpieli w tamtejszym specyficznym jeziorze. Bardzo pozytywne mamy wrażenia z całej Bułgarii, a szczególnie z Rodopów. Już wiemy, że za rok też tam pojedziemy. Grecja to malownicze, ale przepełnione Meteory i bajkowa Kefalonia. Serbia i Macedonia tym razem były tranzytowe, ale w tym roku już tak nie będzie. Ostatni nocleg wracając do Polski mieliśmy w Mosonmagyaróvár w Motelnet.T.
Na koniec pożegnalne zdjęcia wieczorne zdjęcia z plaży pod Olimpem.
To już KONIEC kolejnej mojej trwającej prawie trzy miesiące relacji.
Kolejna dopiero za kilka miesięcy jak wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
życzę wielu wspaniałych i udanych podróży,
dziękuję za cierpliwość i miłe komentarze.
Steftes