Hej - miło Was widzieć.
W Tossie nie byłem (piszę o niej jako o miejscu, które było w planie B czy C, ale czasu zabrakło) i niestety zaliczyłem typowy Ash Wednesday, bo Katalończycy uchodzą w Hiszpanii za ponuraków.
Koszty biletów w Ryanie naprawdę wariują - byliśmy w 3 osoby, każda w innej cenie.
A jajka - cóż Dali uważał, że jajko było pierwsze niż kura, było nawet wcześniej niż Wielki Wybuch
.
Teraz o komunikacji w Barcy - taki wpis dla tych co nie byli.
Wszyscy się nią zachwycają, że taka fajna, szybka, dobrze zoorganizowana ...
Hmm - spójrzcie na tę mapkę - myślę, że nie tak łatwo się połapać
.
Ale spokojnie - to wszystko jest do ogarnięcia.
Po pierwsze - po Barcelonie się chodzi
. Ciekawe miejsca (zwłaszcza w Barri Gotic) są tuż obok siebie, poza tym miło się przejść Ramblą, Avenidą Gaudi, a czasem chodziliśmy dlatego, że szybciej było przejść dystans między sąsiednimi przystankami metra, niż tę odległość przejechać. Do chodzenia miałem w komórce oczywiście
google.maps oraz
maps.me (ta ostatnia aplikacja działa bez neta, trzeba tylko wcześniej załadować mapy).
Z komunikacji niepieszej musimy jednak czasem skorzystać.
W tym celu potrzebujemy biletów - jest
ich pokażny wybór. Najlepszy jest zdecydowanie
T10 - dziesięcioprzejazdowy, na 1 -szą strefę (cała Barcelona), kosztujący 10,2 E. Zużyliśmy w 3 osoby na niecałe 5 dni, 4 takie bilety, a nie oszczędzaliśmy się z jazdą.
Myślę, że w ogóle nie warto pakować się w bilety pojedyncze, dzienne, T50, czy T70.
T10 może używać kilka osób. Jedno skasowanie wystarcza na przejazd 75 minut z przesiadkami (ale uwaga przesiadki mogą odbywać się, tylko z jednych na inne środki komunikacji - np. z metra, na kolejkę, a z niej na autobus; wyjście z metra i powrót do niego, spowoduje, ze bilet "zaliczy" nowy przejazd).
Najlepiej jak to kupić i jak używać T10 opisuje
Bill Sinclair. A
tutaj info na co T10 jest ważny, a na co nie.
Z moich przygód z tymi biletami - trzeba uważać w metrze, bo można trafić na bramkę z duża "bezwładnością" - skasujemy bilet, a ona się nie otwiera i nie otwiera ... tak z 10 sekund; czyli jak się bramka nie otwiera, poczekać, a nie się wycofywać się po stracimy przejazd. Musimy pamiętać o każdorazowym skasowaniu, gdziekolwiek się jest: autobus - w kasowniku (wsiadamy z przodu), kolejka - na peronie, metro - tu się nie da zapomnieć. Po skasowaniu tył biletu jest nadrukowywany -2 ostatnie cyfry mówią ile nam zostało przejazdów. Jeżeli kasownik nic nie nadrukuje, to nie oznacza , że mamy cudowny bilet
, tylko, że farba w kasowniku się skończyła, a bilet i tak będzie pamiętał, że go skasowano i np. po cyfrach 04 będzie nadruk 02.
Przy dłuższym pobycie chyba najlepiej kupić T10 dla każdego, żeby nie podawać go sobie przez bramki w metrze ... ale dla 2 -ch osób na 1-2 dni może się zdarzyć, ze jeden T10 spokojnie im wystarczy.
Kolejny dobry pomysł dotyczący poruszania się po mieście, to mieć na komórce
mapki komunikacyjne.
Ja miałem
tę (no to co powyżej
- myślę, że to konieczność) i jeszcze ściągnąłem
tę. Szybko sprawdzimy jak trafić w różne dziwne miejsca.
A teraz Parę słów o tym, czym będziemy jeździć po Barcelonie...
Metro - oznaczone literką L i kolejnymi cyferkami oraz kolorami - ale warto linie zapamiętać po numerkach, kolorki są do siebie podobne.
Obecnie jest tych linii 12 (4 ostatnie w rozbudowie), w ścisłym centrum się poruszałem się 5 -cioma - od L1 do L5.
Metro jeździ dość często (co 3 minuty) i długo, w weekendy nawet do 2 - giej w nocy. Jak widać na mapce przebieg linii metra jest dość chaotyczny. Być może jest to spowodowane tym, że metro w Barcelonie zaczęto budować 100 lat temu, kolejne linie były dokładane bardzo kreatywnie. Sam przebieg trasy czasem bywa zaskakujący - ostre zakręty, czasem tunel pnie się do góry, potem ostro w dół - na ogół skład jest pojedynczy, widać od środka, że jego przód istotnie zmienia kierunek jazdy - trochę tak jak na rollercoasterze
.
Stacje metra (przynajmniej tych linii L1-L5) są nijakie, chwilami obskurne - betonowe ściany, blaszane sufity, kafle to już luksus, jest to ożywione jedynie jakimiś reklamami. Zapomnijcie o ładnych stacjach takich jak w centrum Sztokholmu, Budapesztu, Aten czy Lizbony - tutaj jest: wejść, przejechać, wyjść, zapomnieć.
Stacje węzłowe w metrze to jest największy hit (przynajmniej te L1-L5). Perony poszczególnych linii na takiej stacji, nie są jeden obok drugiego, czy jeden pod drugim, w jakiejś sensownej odległości; są one od siebie zwykle bardzo oddalone, normą jest wędrówka pod ziemią, wąskim korytarzem 250 - 400 metrów (rekordzistą jest chyba stacja Provenca - Diagonal, ale na zieloną linię w z dworca Sants też się idzie), podczas której trzeba dobrze uważać na drogowskazy. Jak macie do wyboru jechać na dane miejsce jedną linią i troszkę dojść, albo jechać dokładnie w cel, ale z przesiadką wybierajcie raczej pierwszą opcję.
Autobusy - wsiada się z przodu, kasuje bilet i się jedzie.
Są normalne busy, ale na wąskich trasach jeżdżą takie małe "nyski" z jednym wejścio - wyjściem i z kilkunastoma miejscami siedzącymi. Autobusy często mają kluczące, z pozoru nielogiczne trasy. Bywa, że trasa powrotna w ogóle nie pokrywa się z trasą na przystanek końcowy. Strasznie kluczy np. 116 do Parku Guell. Trasy autobusów można sprawdzić
tutaj - po wklikaniu danej linii jest opcja wyświetlenia rzutu trasy na mapę, również na przystankach (czyli często zwykłych słupach), są powieszone te mapy.
Tramwaje - jest 6 linii ( a właściwie to 2, a każda ma po 3 modyfikacje) położonych na obrzeżach miasta. Jedna ze wschodniej, druga z zachodniej strony Barcelony, w raczej nieturystycznych dzielnicach. Nie korzystaliśmy z tego środka transportu. T10 oczywiście też obowiązuje.
Mając T10 załapiemy się na 2 dość istotne turystycznie
funiculary - czyli kolejki terenowe - takie jak na Gubałówkę. Jeden na Montjuic - ze stacji metra L2 i L3 Para-lel; drugi na Vallvidrerę, ze stacji kolejki S1 i S2 Peu de Funicular. Na dolnych stacjach nic nie kasowałem, przejście było bezpośrednie, ale na górnych były już bramki.
Kolejka oznaczona literą
S - bodajże z 9 linii. Trzeba pamiętać, że S -ki wyjeżdżaja poza strefę, a normalny T10 obowiązuje tylko w strefie 1.
Trasa eSek, czasem dubluje się z trasą metra. Korzystają nawet z tych samych przystanków, ale o ile metro zalicza je wszystkie, to S zatrzymuje się tylko na niektórych -
tutaj mapka, gdzie i kto się zatrzymuje i gdzie się kończą strefy.
Rodalies - Regionale dzielą czasem tory, z S-kami, ale zatrzymują się jeszcze rzadziej jak one.
Po Barcelonie koleją raczej nie opłaca się poruszać (chociaż Barcelona ma parę stacji na peryferiach, jak Arc de triomf, Clot itd.).
Uwaga - nie każdy Rodalies jedzie przez główny dworzec
Barcelona Sants, np. Rodaliesy, będące pierwszym etapem drogi do do Montserrat (R5 i R50) wyjeżdżaja tylko ze stacji na placu Espanya.
Mała ciekawostka - obok dworca Sants jest taki mały park -
Industrial - można tam się przejść, dzieciaki mogą się wyszaleć.