Zapomniałam napisać o pewnym jak go nazwałam naganiaczu kempingowo-plażowym o imieniu Ivo .Ivo z rana, Pivo z wieczora. Ów człowiek codziennie przy każdym spotkaniu ( tak średnio 3 razy dziennie) namawiał nas na wycieczki .
W końcu zdecydowaliśmy się na tradycyjny chorwacki rejs stateczkiem po okolicznych 3 wyspach : Sveti Ivan ,Banjol i Sveta Katarina połączony oczywiście z tradycyjną rybą i mięsiwem z grilla. A taka sobie leniwa odmiana od plażowania .Wycieczka zaplanowana była na wtorek 8.09.
Teraz żałuję ,że nie zdecydowaliśmy się na 2,5 godzinny rejs katamaranem do Wenecji , a tam 6 godzin zwiedzania. W Wenecji byliśmy 13 lat temu i szwendaliśmy się tam 12 godzin, ale miło by było znów ją odwiedzić .
Jednak tegoroczne wakacje zdecydowaliśmy się spędzić na spokojnie i zbytnio się nie przemęczać.
W ciągu tych 6 dni pobytu w Rovinju mogliśmy zwiedzić wszystkie największe atrakcje Istrii.
No dobrze , ale ja chcę jeszcze tu kiedyś przyjechać . To co będę tu robić , jak wszystko "zaliczę" w tym roku
6.09 niedzielaPoranek przywitał nas słońcem.
Wczoraj bardzo zmęczyła nas Pula. Dlatego niedzielę zaczęliśmy od plaży;
No więc na luzie, na spokojnie , bez zaliczania miast, miasteczek itp.
Prawda ,że piękne są te wrześniowe plaże ?
1.Słońce grzeje, ale nie pali
2.Woda morzu w 24 stopnie
3.Ludzi jak na lekarstwo
Po prostu żyć nie umierać.
Nie zgadniecie co robiliśmy po południu.
No co można robić mając takie cudo w zasięgu 15min spaceru
Jak was jeszcze nie zemdliło to wrzucę później kilka zdjęć Rovinja