Skoro nie poszłyśmy robić sobie sweet-focie z woskowymi idolami mamy 1,5 h dla nas
I zaczęło się myszkowanie po maleńkich - szczuplutkich uliczkach
W Pizie jest tylko jedna Krzywa Wieża. W Amsterdamie krzywych domów – setki. W centrum miasta odnosi się wrażenie, że albo to my jesteśmy pod wpływem "marychy", albo to architekt był na haju. Bo wyglądające jak ciasno sprasowane wieże domy są krzywe. Jedne – jak ledwie trzymający się na nogach Falstaff – są pochylone do przodu. Inne kiwają się jak okręt na fali – na bok.
Tak naprawdę to ani my, ani projektanci, ani murarze nie byliśmy otumanieni. Te domy naprawdę są krzywe. Są one efektem dwóch podstawowych cech mieszkańców Amsterdamu: chytrości i skąpstwa. Tak tak to są słowa naszego Pilota
Mieszkańcy miasta, bogacącego się na handlu, od końca XVI wieku z całym ówczesnym światem, byli na każdym kroku podskubywani przez magistrat, nakładający coraz to nowe podatki. I były tego efekty; w XVII wieku Amsterdam był najbogatszym miastem Europy.
Ale tego bogactwa nie widać po budownictwie. Domy nie kapią od złota, jak choćby w Polsce. Nie ma gigantycznych pałaców. Same domy są niezbyt wielkie i skromne. W porównaniu z tymi, jakie sobie wystawiali mieszczanie w Warszawie, były wręcz ubogie, choć zasobność kiesy tego drugiego stanowiła drobny ułamek pierwszego. Bo najzamożniejszym amsterdamskim kupcom wystarczało, że mają dom w reprezentacyjnym miejscu, gdzie mogli budować tylko najznamienitsi. Rada miejska uchwaliła bowiem, że działki budowlane nad kanałami Panów, Cesarskim i Książęcym, mogą nabywać wyłącznie najbogatsi mieszkańcy. A skoro wyznacznikiem pozycji społecznej jest sama lokalizacja, to po co trwonić pieniądze na ozdoby?
Nic wiec dziwnego, że spora część domów jest zdobiona – delikatnie mówiąc – z dużym umiarem.
Choć w całej swojej prostocie równie piękne.
Domy są wąskie, bo rada ustaliła też maksymalne wymiary domów. Nie mogły być szersze niż 9 metrów i wyższe niż 60 m. Oczywiście nikt na grząskim terenie nie wznosił takich wież. Domy mają przeciętnie 3-5 zasadniczych kondygnacji, plus 1-3 kondygnacje na poddaszu. Ich wysokość w praktyce nie przekracza 20 metrów.
Poza tym rajcy przysolili takie stawki podatku od zabudowanej powierzchni działki, więc każdy, aby nie zostać obdartym ze skóry przez zachłanny magistrat, wznosił dom o możliwie najmniejszej powierzchni u podstawy. Nie było tam miejsca na klatkę schodową. Schody były schowane z tyłu, ale budowano je na zewnątrz. Dzięki temu więcej miejsca wygospodarowano na pokoje. A jeszcze więcej dodatkowego, nie opodatkowanego miejsca uzyskiwało się, wychylając czołową ścianę do przodu. Dodatkową zaletą była możliwość zamontowania na szczycie wysięgnika z blokiem. Dzięki temu sprytnemu urządzeniu można było wciągać na wyższe kondygnacje większe przedmioty, np. duże szafy czy fortepiany.
Skąd się wzięły domy pochylone na boki? Z tego samego powodu co Krzywa Wieża w Pizie – niestabilnego gruntu. Amsterdam zbudowano na błotach przy ujściu rzeki Amstel do zatoki Zuiderzee. Aby tam wznieść coś wyższego i solidniejszego niż mała, drewniana chatka, trzeba było ustabilizować grunt, wbijając w nie drewniane pale. Nawet dwadzieścia na metr kwadratowy, jak to uczyniono pod największym ratuszem Europy, obecnie pałacem królewskim. A drewno było w ówczesnej Holandii towarem deficytowym. W kraju lasy już dawno wycięto, aby wzmacniać tamy, a najbliższe większe puszcze rosły w odległych o kilkaset kilometrów niemieckich górach Eifel, Hunsrück, Wogezy i Schwarzwald. A że drewno było też potrzebne do budowy coraz to nowych statków, to było ono drogie. No to jeden i drugi inwestor uznał, że a nuż uda się zaoszczędzić oszukując Naturę i zamiast tysiąca pali wbije tylko 600. Ale Natura nie da się oszukać. I właśnie stąd te domy przechylone w bok. Bo wystarczyło najmniejsza nawet niedokładność wyważenia i konstrukcja się przechylała. Niezbyt mocno, bo zaraz opierała się o sąsiedni dom.
Po mimo wszystko ma to ogromny urok, i jest unikatowe w skali świata.
Dla nas to była po muzeach, cudowna godzina-godzina błądzenia między ciasnymi, ciemnymi uliczkami.
cdn