Re: Z weekendowych wyjazdów BENELUX
napisał(a) 21monika » 10.11.2017 09:19
Fajanse z Delft lub delfty (nid. Delfts blauw) – wyroby dekoracyjne i użytkowe wykonane w technice fajansu z ręcznie malowanymi dekoracjami w kolorze niebieskim na białym tle ze szkliwa cynowego, pochodzące z XVII do połowy XIX wieku[1] i wyprodukowane w manufakturach zlokalizowanych w holenderskim mieście Delft[2].
Fajanse z Delft powstały w XVII wieku jako substytut (imitacja) prawdziwej porcelany importowanej wówczas z Chin[2][3][4]. Największą popularnością cieszyły się od 1650 do 1750 roku[5]. za Wiki
Moda na biało-błękitne naczynia przywędrowała do Europy na początku XVII wieku, kiedy to żaglowce Kompanii Wschodnioindyjskiej przywoziły je z Chin. Problem pojawił się w 1647 roku, gdy z powodu wojny w Chinach zerwały się kontakty handlowe z tym zamorskim państwem, a wszyscy chcieli mieć nadal te same naczynia. Wtedy swoje pięć minut dostało miasto Delft, gdzie w krótkim czasie powstało trzydzieści manufaktur fajansu, nazywanego wtedy „Delffse porceleyne”. Holendrzy zaczęli od mozolnego kopiowania chińskich mistrzów z dynastii Ming i byli w tym naprawdę doskonali. Z czasem malowany egzotyczny świat zastąpiły pejzaże okolicznych pól, swojskie kwiaty i popularne biblijne opowieści. Wszystko zrobione tak idealnie, że nie tylko konkurencja z sąsiednich krajów, a nawet sami Chińczycy zaczęli kopiować delfty!
To teraz o tym co warto zakupić. Fajans fajansowi nierówny. Włosi mają swoją „maiolikę”, Francuzi „faïence”, Niemcy „fayence”, Anglicy „delftware”, a Holendrzy „Delfts blauw”. Wszystkie naczynia są jednak zrobione w podobny sposób: wypalane z gliny w temperaturze niższej niż porcelana. Wszystkie mają grubsze ścianki pokryte szkliwem, aby je zabezpieczyć przed wilgocią. Ale to delfty są wyjątkowe.
Noo i sery my kupiłyśmy niebieską Gołdę z lawendą
i do dziś pluje sobie w brodę że tak mało kupiłyśmy. Zrobiła furorę na kolacjach po przyjeździe.
Koniecznie chodaki, chociaż przymierzcie
I powoli kierujemy się do autokaru.
Żegnamy Delft.
cdn