Tak więc zawitaliśmy pod Wzgórze Zamkowe.
Wzgórze ZamkoweNajstarsze ślady osadnictwa pochodzą z VI-V w. p. n.e. W XIII wieku gród stał się stolicą samodzielnego księstwa cieszyńskiego, ale po wygaśnięciu linii Piastów cieszyńskich książęca rezydencja niszczała. Dla Habsburgów nie był to strategiczny obiekt, dopiero w XIX wieku zaczęła się przebudowa Wzgórza. Potem rezydował tu Rada Nadzorcza Księstwa Cieszyńskiego, a następnie Zarząd Lasów Państwowych, w 1947 wprowadziła się Państwowa Szkoła Muzyczna, a od 2005 Zamek jest siedzibą regionalnego centrum designu.
I tu spotkaliśmy większą liczbę człowieków.
Wycieczka Niemieckich Turystów.
Ale dajemy radę unikać tłumów w obiektywie.
A za mną
Wieża Piastowska
To jeden z najstarszych zabytków Śląska Cieszyńskiego, pozostałość średniowiecznego gotyckiego zamku Piastów. Kamienna wieża była miejscem ostatniego schronu, w razie zdobycia zamku.
Kilka widoczków na Olzę i Cieszyn.
Rotunda św. MikołajaJest najstarszym i najcenniejszym zabytkiem Ziemi Cieszyńskiej, znanym w z wielu publikacji. Jej podobizna znalazła się także na banknocie dwudziestozłotowym.
Zbudowana w XI wieku, przez wiele lat była kaplicą grodową (zamkową), której patronem był św. Mikołaj. Jako jedyna murowana budowla grodu była najważniejszym punktem oporu na wypadek wojny. Spełniała również funkcję ośrodka administracji kościelnej cieszyńskiej kasztelanii. Przy rotundzie znajdował się przypuszczalnie najstarszy cmentarz Cieszyna, gdzie chowano naczelników kasztelanii, członków ich rodzin oraz rycerzy. W XIV wieku został przebudowana, a w następnym stuleciu ucierpiała w pożarze. Cztery wieki później cały kompleks zamkowy "dostosowano" do stylu klasycystycznego. W latach 1947-1955 Rotundzie przywrócono jej dawny, romański charakter.
Na tą chwilę brak zdjęcia
A przed nami pozostałości kuchni Zamkowej.
Odkąd Zamek Cieszyn stał się ośrodkiem designu, w jego najbliższym otoczeniu można zobaczyć i przetestować meble miejskie i inne obiekty autorstwa polskich i zagranicznych projektantów.
Ale my już tak zmarzliśmy, więc kierujemy się w stronę Opelka
Na ten raz to już koniec Cieszyńskiego wypadu. Bardzo żal,
że nie spróbowaliśmy żadnych Cieszyńskich frykasów, a sporą listę mieliśmy do zasmakowania.
Ale wrócimy i spróbujemy.
Tak więc następny był Trzyniec.
I tym razem niestety brak fot był spowodowany pozostawieniem aparatu do osuszenia w pokoju. Tego dnia był naprawdę srogi mróz.
Trzyniec nie powalił nas na kolana, ale syr i zasmażana kapusta były pierwszy sort.