Cześć
Dziś rano z szafy wygrzebałam obłędnie pachnącą orientem perfumę - pamiątkę z Mostaru i nieświadomie ściągnęłam na siebie całą masę wakacyjnych wspomnień
W pracy ciężko było się skupić, więc nic dziwnego, że po powrocie postanowiłam dokończyć relację
...
Wracając z Mostaru słuchamy zakupionej (w końcu) płyty z klimatyczną muzyczką, a za oknem mijamy kolejny pożar
Miało być jeszcze o figach więc już w Chorwacji przy ostatnich promykach zachodzącego słońca lokalizuję straganiki
Na jednym znajduję upragniony dżem figowy, a na następnym jeszcze większy rarytas - dżem z fig suszonych
Ale to kolejny stragan wzbudza we mnie atak pisku i euforii - a właściwie to co na nim - ostatni koszyk świeżych, pysznych, pachnących fig
Już zwątpiłam, że o tej porze uda mi się je gdzieś znaleźć, dlatego akceptuję dość wygórowaną cenę i wracam do samochodu obładowana figowymi skarbami
Wracamy do pokoju, pora na ucztę zwłaszcza, że mam urodziny
Na miejscu czeka już na nas Borys z kolacją pożegnalną
Plus o blasku księżyca ostatnia kąpiel w Jadranie
I ostatni poranek na naszym tarasie... Postanowiłam uwiecznić na zdjęciach resztki "nieba w gębie"
Z tarasu obserwuję Borysa taszczącego reklamówkę jakichś ziół. Okazało się, że są prezentem dla nas
Jak fajnie w środku zimy w kuchni doprawiać potrawy Borysowymi przyprawami
Na trawienie dostaliśmy jeszcze od gospodarza butelkę domowej rakiji
Czas na pamiątkowe zdjęcia, pożegnania, uściski i... łzy
Całą tą scenę obserwowali z lekkim niedowierzaniem nowoprzybyli lokatorzy... zobaczą, że po tygodniu będą mieć tak samo
Pora wracać do domu, jak zwykle towarzyszy mi dziwne uczucie, wyjazd to zdecydowanie najgorszy dzień wakacji
Pozostają setki zdjęć, gigabajty filmików, mnóstwo fantastycznych wspomnień... i nadzieją, że to nie był ostatni wyjazd do Cro
Dziękujemy wszystkim, którzy razem z nami odbywali tą "przedłużoną podróż"
Pozdrav
PS: Jak zrobię zdjęcia, to będzie jeszcze mały bonus