Ostatni dzień wakacjiRanek przywitał nas zapachem dymu i spalenizny - pożary nie ustępowały. Przed śniadaniem udaliśmy się do miasta na targ i ostatnie zakupy. Wcześniej jednak chciałam wrzucić część bagaży do samochodu. Zmienił kolor na szary - bo cały był pokryty popiołem.
Mostar spowity w dymie i pyle
Jeśli ktoś chce pooglądać miasto w lepszym świetle zapraszam do mojej
ubiegłorocznej relacji Miasto jest prawie puste - piekarnie zachęcają cudownym zapachem świeżego pieczywa, więc robimy pokaźne zakupy na drogę, w cukierni zaopatrujemy się w baklave i inne pyszne lokalne łakocie ociekające słodkim syropem, a na targu w świeże owoce i zapas fig
Troszkę więcej czasu zajmuje znalezienie bośniackiej orzechówki
Tak obładowani wracamy do pokoju, zastanawiając się po drodze gdzie to wszystko upchnąć
Śniadanie, podane jak poprzednio w ogrodzie, konsumujemy w towarzystwie jaszczurki i dwóch przechadzających się po trawniku żółwi
Pakujemy resztę bagażu, upewniamy się co do przejezdności wybranej przez nas trasy (wieczorem widzieliśmy w tv skutki pożarów na trasie do Sarajewa), pożegnanie i w drogę.
Wybraliśmy najszybszą trasę do domu - z Mostaru do granicy w Imotski i dalej chorwacką autostradą w stronę Polski.
Jeśli ktoś chciałby przejechać się kawałek z nami, wklejam
filmik z trasy Mostar-Siroki Brijeg-Imotski.Jestem pozytywnie zaskoczona tym odcinkiem, pokonujemy go dość szybko, robiąc krótki postój w Szerokim Brzegu, gdzie pozbywamy się pozostałych jeszcze marek ( Karlovac połowę tańszy niż w Cro
)
Zależy nam na czasie, gdyż nie wiemy jak będzie wyglądać ruch na autostradzie w okolicach Zagrzebia i dalej... w końcu jest niedziela - ostatni weekend wakacji. Mimo wszystko, będąc już w Imotski, zaglądamy nad Modre Jezioro
I ruszamy w dalszą drogę. Kwadrans po południu wjeżdżamy na autostradę A1, o godz. 18 żegnamy się z Chorwacją na przejściu Letenye-Gorican. Ruch na autostradzie niewielki. Najtrudniejszy do pokonania odcinek to droga od granicy w Zwardoniu do Żywca - mało co nie zabłądziliśmy w gęstej mgle
Fajnie było wrócić wspomnieniami to tych ciepłych, wakacyjnych chwil
Dziękuję wszystkim, którzy z nami podróżowali
Co przyniesie ten rok? nie wiem. Ale do Cro ciągnie jeszcze mocniej
A tym czasem Chorwacja pochłania mnie trochę w inny sposób, poswięciłam jej swoją pracę magisterską, więc uciekam do pisania, a jeśli ktoś chciałby mnie wesprzeć, a jeszcze nie wypełnił ankiety, może to uczynić
tutaj Będę bardzo wdzięczna za pomoc