Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

2007: Tarnów - Mostar/Tucepi/Orebic

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 19.08.2007 09:23

monikak71 napisał(a):Na razie musi wystarczyć, ale w przyszłym roku sobie odbijemy - teraz mamy inne radości na oku :P a raczej w brzusiu :P


I to jest najważniejsze :!:

Pozostaję nadal w temacie T.
Teraz będzie odkrycie Ameryki - mianowicie w Tucepi jest ... plaża :D .

Obrazek

Plaża (ta głowna - od hoteli do portu) jest miła. Drobny żwirek i łagodne zejście do wody. Po raz pierwszy w tym roku na to konto zakupiliśmy butki na kamyczki. Większość kupiłem w porcie mimo że było trochę drożej niż na promenadzie - ale wybór większy. Jedynie najmłodszy był nieco pokrzywdzony bo dostały mu się tanie (ale dobre) buciki z Konzuma (większych rozmiarów tam nie było :( ). Najlepsze butki to takie w kolorze ciemnym i ze ściągaczem (wiem bo takie nosiłem :D ). Natomiast z jasnymi i rzepowatymi jest problem. Rzepy czasem mogą się odrzepić, a jasny kolor się zmienia (chyba pokrywa się osadem, albo się odbarwia :?: ). Z Hubiego zrobiłem snoba, bo po długim przymierzaniu, okazało się że pasują na niego tylko jasnoniebieskie botki z napisem "Mares". Krzywił się trochę na nie, więc powiedziałem mu że ten produkt jest the best i wtedy wziął chętnie. Niestety przed każdym wejściem do wody było pół godziny podziwiania butów i kilkakrotne informowanie Basi że "ja mam maresy" .

Na samej plaży oprócz leżenia plackiem lub siedzenia w wodzie można robić różne rzeczy.
Np prezentować swój śliczny, blady Korper:

Obrazek

Podziwiać swoje nowe Maresy:

Obrazek

Wziąć prysznic "z buta":

Obrazek

A w niepogodę (ale niepogoda nie jest tragiczna) -

Pomoczyć rozpalone odnóża:

Obrazek

Powrzucać kamyczki:

Obrazek

Zachwycić się dziełami Bożymi w postaci flory plażowej:

Obrazek

CDN.
Tekla
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 448
Dołączył(a): 30.10.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tekla » 25.08.2007 14:00

E nie wierzę Ci Buberku! Jest plaża? Zalewasz... :lol:
P.S. Twoje szkraby są rozkoszne :wink:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 25.08.2007 19:06

Tekla napisał(a):P.S. Twoje szkraby są rozkoszne :wink:


Tak - na zdjęciach :D :wink:.
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 26.08.2007 15:32

Dzisiaj będzie trochę o głównym miejscu pobytu w Tucepi to jest o BAZIE

Jak wszyscy wiedzą, dobra baza to rzecz podstawowa, w dużej mierze odpowiedzialna za sukces wypoczynku :D .

Hotel Neptun jest porządną Bazą. Nie będę się dużo rozpisywał , bo było już o nim parę wątków. Ma trzy gwiazdeczki, które są w pełni zasłużone, a nawet za niektóre sprawy mógłby mieć więcej.
Jest to tzw. DOBRY HOTEL. Po czym to poznać, na "dzień dobry"?
Mianowicie dobry hotel, na powitanie, proponuje gościom coś do picia i zawsze jest ktoś kto zaprowadzi gościa do pokoju oraz pomoże zanieść mu bagaże. Powinno to być standardem ale mówię Wam, przekonałem się, że w wielu tzw. "renomowanych" miejscach wcale tak nie jest.
My mieliśmy ładną dużą kwaterę w dependansie położonym na północ od głownego budynku. Na zdjęciu widać go dokładnie pod górką:

Obrazek

A taki widoczek był z balkonu:

Obrazek

Zaraz pod dependansem był mały i niezdewastowany plac zabaw.
A na nim moje budrysy mogły robić różne rzeczy - na przykład sprawdzać wytrzymałość "urządzeń placowych":

Obrazek

Pobawić sie w wyrzucanie gapowicza z jadącego pociągu:

Obrazek

I tego samego gapowicza z drabiny:

Obrazek

A na koniec sprawdzić czy pod wpływem wzmożonej aktywności ruchowej (i wokalnej) nie wyciągnęło trochę w górę:

Obrazek

(nie wyciągnęło :( )

Podstawową nacją w hotelu - około 80% populacji, stanowią Niemcy. Wiadomo ze panuje dużo stereotypów dotyczących niemiaszków, ale Ci z Neptuna byli w porządku. Głównie były to rodziny z dziećmi (w tym dużo pań z brzuszkiem). W związku z czym nikt się nie dziwił, że dziecko grymasi, pokrzyczy i popłacze, bo tu tutaj takie scenki jak np.: "Essen zum Mund - Kein essen, kein Mund" są normalne.
Reszta to paru Anglików emerytów (pełna kultura - o yes ; really :?: ; impossible :!: ; of course - wystarczy znać te słowa, wymawiać je w odpowiedniej intonacji i już się jest "światowcem" :lol:).
Poza tym było kilku Rosjan, których zdradzała tylko mowa (poza tym byli zwyczajni ) i duża zwarta grupa najbardziej hałaśliwych ...... francuzów (ze 100 metrów było słychać że idą). Polaków w tym czasie zero - dopiero w środku naszego pobytu przyjeżdżają 2 polskie rodziny po autach - Wielkopolska i Śląsk. Nic więcej nie wiem, bo nie integrowalismy się zbytnio.

Życie w hotelu kręci się wokół basenu. Czasem aż do przesady, bo było dużo takich osób które prawdopodobnie nie były nawet na plaży (odległej od basenu 20 metrów). Dlaczego tak się dzieje ? - bo ......
Przy basenie, jest mianowicie bar :idea:, dający co się chce.
Jest tam też team dający złudzenie że za pomocą podrygów w wodzie można ostracic to co się zyskało w trakcie wypasionego posiłku:

Obrazek

Dzieci mogą też odświeżyć w brodziku niektóre historyczne wydarzenia.
Tu np. dzielny polski ułan zostaje zapędzony w kozi róg przez dwóch niemiaszków z ostrą bronią:

Obrazek

Ale on nie poddaje się i szarżuje na nich:

Obrazek

Przewracając w końcu swoim impetem ich "tygrysa":

Obrazek

Ten wojenny opis jest skutkiem obecnej politycznej retoryki, którą się tak bardzo przejąłem :wink: . Dzieci naprawdę bawiły się świetnie i rozumiały się doskonale, mimo bariery językowej.

Drugim miejscem w którym ogniskowało się "hotelowe życie" były miejsca spożywania posiłków. Jako że hotel był AI, jedzenia było w bród i to przez cały czas. Mnie osobiście w hotelu wystarczą same śniadanka (choć innymi rzeczami nie pogardzę :D ), ale dla małych pogryzających i popijąjących, często dzieci taki system jest idealny.
W trakcie posiłków (i nie tylko) można było zauważyć szereg ciekawych "typów" hotelowych - oto niektóre z nich:

- Tajemniczy Nosiwoda - to kobieta z torbą w której ukrywała puste butelki po wodzie, cichcem podkradająca się do dystrybutora z piciem i szybciorem napełniająca "naczynia" 8O :wink: .

- Bier superman - miły grubasek (na oko c.a. 70 lat) zasypiający około 15.00. (zawsze - można regulować zegarek) nad 7 piwkiem, bardzo malowniczo chrapał.

- Ręce śmierci: 2 Francuski stojące stale przy dystrybutorze z soczkami, z gipsami na łapkach, wymachujące nimi we wszystkich płaszczyznach tak że moje dziecko starsze dostało w paszczę (młodszy prześliznął się pod gipsem) :D

- a w końcu ... Hotelowa Wycieczka Objazdowa zorganizowana przez "biuro" Papu travel - zaczynająca dzień o 7.00. - śniadanko, potem wypad na miasto na małe co nieco, potem 12.00- lunczyk, nieszczęsne pół godziny przerwy do otwarcia snack baru, nareszcie posiadówa w snacku nad snackami do 19.00. Wreszcie kolacja, potem czas wolny na trawienie do 23.00. (wtedy ostatni posiłek). Aha ten typ zawsze robi awanturę o to, czemu nie ma dietetycznej coli :lol: .

Najsympatyczniejszy był King of the beer - chodzący z własnym wielkim kuflem, bo hotelowy szklankowy size (0,25 l) zdecydowanie mu nie odpowiadał.

Wieczorem (oczywiście przy basenie) były organizowane "zabawy" dla dzieci i dorosłych - nawet nie takie złe, bo dzieci bawiły się wesoło, a entertaiment team był na poziomie. Raz wybraliśmy się na fajny kabaretowy "szoł" Stone Age z doskonałym skeczem "Big Magic from Zair" (z udziałem widzów - "ochotników" :lol: - ja siedziałem na szczęście daleko :wink: )

I to tyle o BAZIE - na koniec dwie nocne fotki z obiektu - tarasik przy recepcji:

Obrazek

i najważniejsze - ...... BAAAASEN :lol: :

Obrazek

C.D.N.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 27.08.2007 09:23

No to pod względem ilości "Niemiaszków" w Grecji miałem szczęście :D. NIE BYŁO ICH albo byli niezauważalni, ale nie wiadomo co lepsze ;) :?: greckie blokowisko przyczep campingowych, czy tabuny "Niemiaszków" ;). Basen mieliście boski. :D. My mieliśmy "tylko" prostokątne ;) na campingach ;)

Pozdrav :papa:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 28.08.2007 05:31

Leszek Skupin napisał(a):No to pod względem ilości "Niemiaszków" w Grecji miałem szczęście :D. NIE BYŁO ICH albo byli niezauważalni, ale nie wiadomo co lepsze ;)


Gdybyś miał Niemców z Neptuna, byłoby całkiem miło. To Francuzi dawali najwięcej czadu :D . Wszystkie opisywane przeze mnie (i nie tylko te - nie pisałem jeszcze o "wielbłądzie" i "ryczącej ćmie barowej") "wesołe typy" 8O , pochodziły właśnie z Francji (wyjątek - sympatyczny "Jednolitrowy kufelek"). Greków nie widziałem :lol: .
Podrav
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 28.08.2007 08:23

Nie chodzi mi o dawanie czadu przez jakąkolwiek nację, ale o zachowanie tambylców względem "niemiaszków" i nas Polaków, bo niektórzy niestety jak widzą Niemców to jak w Kaczorze donaldzie w oczach im się euro przewraca :(. Tyle moich spostrzeżeń ;).
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 29.08.2007 18:28

Leszek Skupin napisał(a):jak widzą Niemców to jak w Kaczorze donaldzie w oczach im się euro przewraca


Zgadzam się. :lol: :lol: Nie zapomnę jak w knajpie w Chioggi (niedaleko Wenecji), totalnie olewająca nas i miejscowych "obsługa serwisowa", na widok czwórki deutchen emeryten pokrzykujących raźnie, rzuciła się do nich na wyścigi. Efekt - przewrócony stolik, jeden rozbity kelnerski czerep i kupa ... :lol: :lol:.
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 02.09.2007 20:39

CIEKAWE MIEJSCA W TUCEPI

Mimo że Tucepi to tzw typowo "turystyczna" miejscowość jest tam kilka ciekawych miejsc do zwiedzenia. Może nie są to zabytki klasy O, ale warto je zobaczyć.

Zabytek 1 jest oczywiście związany z turystyką. To znany wszystkim będącym w okolicy T. zrujnowany hotel JADRAN wybudowany w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia ( :lol: - jak się tak napisze to każdy pomyśli że to ZABYTEK pełną gębą).

Obrazek

Zachęcony relacjami z cropli (a zwłaszcza Jurka) oraz bliskością (ze 100 metrów od Neptuna) wybrałem się tam w niedzielę 3-go wczesnym rankiem.

Obrazek

Po wejściu, w holu natykamy się na morze stłuczonego szkła leżacego na podłodze. Więc wniosek pierwszy - lepiej nie zwiedzać w klapkach :D . Po lewej stronie jest bar:

Obrazek

Jak sobie pomyślę jakie drinki tam popijano ech (np. "czysta" z "czystą" - wstrząśniete nie mieszane :D ). Teraz nie ma tam żadnego szkła w "całości".
Nie znalazwszy nic ciekawego w barze udałem się na górę.
Przez chwilę kombinowałem czy nie pojechać tam windą:

Obrazek

Ale jako, że nie wzbudziła mojego zaufania poszedłem tam piechty.
Po drodze na ścianach mijam duże ilości wpisów pamiątkowych turystów z całego świata :wink: :

Obrazek

Docieram w końcu na "platformę widokową":

Obrazek

A z niej ..... piękne widoki, najpierw dalszy plan - na północ;

Obrazek

na wschód (chyba najpiękniejszy - "ex oriente lux" :wink: );

Obrazek

i oczywiście na zachód (Brac, Brac, Brac):

Obrazek

A bliżej słynna "Jadranśka" plaża (mimo wczesnej pory już ktoś był):

Obrazek

no i przystań:

Obrazek

Hmm - warto się tam wdrapać.

Schodzę na dół - zmierzam w stronę tarasu. Po drodze mijam "resztki" galerii wypoczynkowej - kiedyś miło się tam siedziało (i może kawkę popijało):

Obrazek

Potem wychodzę do podcieni - ciekawe czy podłoga była podświetlana:

Obrazek

I nareszcie sam taras otoczony bujną roślinnością:

Obrazek

Schodzę jeszcze do plaży, mijając boisko do boccii:

Obrazek

I idę wzdłuż hotelu do siebie rzucając ostatni raz okiem na otoczenie:

Obrazek

ZABYTEK 2
- też hotel :lol:. Nie każdy wie że mijany promenadą hotel Kastelet to barokowa rezydencja opata Klemensa Grubisica z 1766. Można go zwiedzić - ale niestety ta przyjemność słono kosztuje :D .
Zdjęć tu nie daję bo już były wcześniej. Miejsce łatwo zauważyć - wyróżnia się architekturą i kameralnym otoczeniem.

A teraz będą prawdziwe ZBYTKI. Na tym zdjęciu widać obydwa - jeden na dole, a drugi na ....górze (konia z rzędem jak ktoś je zauważy :wink: ):

Obrazek

ZABYTEK 3 (to on powinien być nr 1, ale piszę w kolejności "trafienia do..")
Chodząc po Tucepi zauważyłem drogowskazy do kościoła Sv. Jure. Drogowskazy sympatycznie zakręcały przy wejściu do Neptuna, wskazując na hotel - i to od strony morza jak i lądu. Rozglądałem się za kościółkiem, ale go nie zauważyłem. Zdesperowany zagadnąłem "basenowo - barową" dziewczynę o kościółek. Odpowiedziała że zna jednego Jura, ale on wcale nie jest święty :wink: , a co do kościoła to nie ma pojęcia bo jest ... nietutejsza. Szukałem go w krzakach koło dependansu, potem przy kortach, aż w końcu wpadłem na niego przy recepcji dopiero w niedzielę. Najlepsze jest to, że kilkakrotnie przechodziłem zaraz obok niego i nic nie zauważyłem (zaćmienie jakieś czy co :?: :wink: ). Kościół jest zaraz przy hotelu - mimo że jest odgrodzony "krzakami" - jak się człowiek dobrze przyjrzy widać go i z basenu i z tarasu przy recepcji.
Jestem miłośnikiem dalmatyńskich kościółków, więc szczerze ucieszyłem się ze "znaleziska" :wink: .

Obrazek

Obrazek

Kościółek jest niestety zamknięty, ale do środka da się zajrzeć;

Obrazek

A w nocy troszkę się go podświetla:

Obrazek

Podobno przy kościele jest pochowany doża wenecki Pietro I Candiano, który zginął na morzu w trakcie bitwy z Neretwianami w 887. Mogiły niestety nie odnaleziono :wink: .

W końcu nr 4
Zjeżdżając ze Sv. Jure (góry, a nie kościółka :D ) zatrzymałem się w Gornim Tucepi. Jest tam kościół świętego Antoniego zbudowany bodajże w 1901 r., z pięknym barokowym ołtarzem. Podchodzi się do niego taką alejką.

Obrazek

Przy kościele wartę pełni dziadeczek (widać jego głowę po lewej):

Obrazek

Dziadek z nadzieją pyta się czy zbliżający się turysta jest Niemcem, po czym niezależnie od nacji zaczyna nawijać po swojemu o historii kościóła. Ja do kościóła nie wszedłem, bo odwołał mnie alarm (okazało się że fałszywy) z mojego auta. Jak do auta doleciałem to z lenistwa nie polazłem z powrotem. Powetowałem to sobie fotkami z GT o np.:

Obrazek

Obrazek

TU znalazłem ładne zdjęcie Sv. Ante. Niestety nie mojego autorstwa, ale mam nadzieję że dtp3 ( :papa: ) się nie pogniewa (a w jego galerii są jeszcze inne ładne zdjęcia z GT i nie tylko).

CDN.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 03.09.2007 09:38

Aż dziw bierze, że ten hotel (Jadran) tak stoi i straszy :(, z drugiej strony to niezła atrakcja turystyczna. Autentyczny pomnik komunizmu. Niedługo go pewno ogrodzą i za robienie fotek trzeba będzie bulić słoną kasę :lol:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 08.09.2007 16:19

W sumie to rzeczywiście dziwne - obok niego stoi 5 hoteli - wszystkie wyglądające na nowe albo wyremontowane, a Jadran z nich wszystkich ma najpiękniejsze otoczenie. Może powodem jest brak kasy albo niejasne prawa własności ? W każdym razie mimo wieku kilkudziesięciu lat, do dziś robi wrażenie. Miałem go jeszcze zwiedzić w nocy, ale wieczorami zwykle zwiedzałem co innego :wink: .
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 28.09.2007 08:23

Pogoda na początku czerwca jest niestety trochę zmienna. Ale nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło, bo dzięki temu, mieliśmy powód żeby ruszyć się gdzieś poza Tucepi. W poniedziałek było troszkę "buro" i nawet lało, więc już wtedy odbyła się nasza pierwsza wyprawa , a cel był oczywisty - bo najbliższy :lol: - mianowicie MAKARSKA.

Do Makarskiej jedzie się z T. 5 minut (10 z szukaniem parkingu) i to nawet biorąc pod uwagę czasem długi postój na światłach przy Konzumie. Znaleźliśmy parking (ostatnie wolne miejsce :idea: :) ) blisko portu i przez wąską uliczkę wparowaliśmy na nadbrzeże.

Obrazek

Stoi tam dużo statków wycieczkowych - głównie na Brac. Przed każdym naganiacz, poklepujący po ramieniu. Najpierw naganiacz upewnia się czy ma do czynienia z właściwa nacją: " Ty Polak ?" A potem nawija :D . Pytam o cenę - Wy tyle a tyle, a Bolki Lolki - odpowiada ten fan polskich kreskówek, pokazując na dzieci - zdarma. A Szarik ? - pytam przytomnie (myśląc np. o Jurkowym przychówku). - "Szarik, szarik ?" - o dziwo "zatrybił" - AAAA Szarik - jak Bolki Lolki. O kapitana Klossa już nie pytałem (bo Niemcy ponoć płacą więcej :wink: ).
Fakt, faktem - goście są nieźle przygotowani.
Idziemy dalej - dzieci zaczepiają jakiś obcych:

Obrazek

Trafiamy w końcu na plac z katedrą Św. Marka

Obrazek

Plac ma klimat - oczywiście dalmatyński. Można popatrzeć w górę na św. Jurka, popodziwiać posąg ojca Andrija Kacicia, pochlapać się przy barokowej studni (na zdjęciu z prawej), a dzieci.. mogą pobiegać.

Ale my dalej zapuszczamy sie w uliczki bo naszym Celem celów jest klasztor franciszkanów z muzeum muszelkowym. Wejście do muzeum jest z tyłu klasztoru:

Obrazek

Zaraz za wejściem jest prześliczny fragment dzikiego ogrodu, z porozrzucanymi starymi rzeźbami, chrzcielnicami itp. nie wiem czym jeszcze, a potem wchodzi się w wirydarz:

Obrazek

Wejścia pilnuje cerber w habicie, który wszystkim przypomina żeby nie fotografować. Pytam czy mają jakiś album "muszlowy" - Nie znaju. Pytam czy mogę choć sfocić studnię na dziedzińcu - Nie, nie można.
Trudno - wchodzimy do muzeum i zachwyt - jest co oglądać, dzieci są zainteresowane, a muszelki z całego świata piękne.
Ja natomiast w afekcie spowodowanym ścisłymi regułami zakonnymi dokonuję aktu przestępczego robiąc z ukrycia 3 zdjęcia. M.in. to:

Obrazek

Hubert legalista straszy mnie, że zaraz powie siostrze co robię i że mam mu teraz oddać aparat 8O (moje własne dziecko :cry: ). Na szczęście korumpuję go obietnicą "dobrego".
Wychodzimy. Na odchodnym słyszymy krzyk siostry :lol:, która schwytała innych bezczelnych paparazzich - " Coś tam, coś tam" i na koniec - "respektujta !".

Wchodzimy z przodu do klasztornego kościoła - ale w środku nic ciekawego- chyba jest on stosunkowo "młody". Z kolei na zewnątrz kościoła, po jego ścianach wiszą piękne różnokolorowe pnącza.
Wracamy do portu. Pogoda się poprawia. Zatrzymujemy się na obiecanego "dobrego":

Obrazek

Siorbiąc i liżąc ,oglądamy przejeżdżające auta. Jest kilka na polskich blachach: Opel Astra czerwony - KVC, czerwone Volvo - KR, Toyota Corolla - WE. Po wypiciu i wylizaniu obieramy kierunek północ.
Idąc patrzymy na łodki w porcie:

Obrazek

Znowu Ci sami goście zaczapiają nas o wycieczkę. Już pamietają że my to Polacy i pewnie, dlatego coś tam mówią o morzu rakiji :lol:. Troszkę mnie już nudzą - więc posyłam im czuły uśmiech i puszczam oczko - wymiękają :wink: .
Po drodze mijamy wjazd "od tylca" na mały prom do Sumartinu. Jakiś Bośniak cofa Mondeem, nie patrząc na to kto idzie deptakiem między jego autem a promem. Mało nie przejeżdża jakiegoś dziadka "made in Germany", który wk..y jak nie walnie lagą w tylną klapę, mówiąc coś w swoim języku o pogodzie (która mogłaby byc lepsza:D) .

W końcu docieramy do plaży miejskiej:

Obrazek
Obrazek

Ludzi mało - bo jednak trochę chłodno, ale za to na okolicznym bazarku życie wre na całego. Dzieci dopadaja trampolin, Basia z niepokojem patrzy się na dzieci, a ja korzystając z tego, po cichutku wymykam się na półwysep św. Piotra, położony zaraz przy plaży. Idzie się tędy:

Obrazek

Teraz troszkę podejścia pod górkę - i już. Warto - cisza, spokój i piękne otoczenie. Podając za przewodnikiem Suzi w tym miejscu znajdowała się rzymska osada Inaronia, będąca punktem postojowym dla karawan. Teraz stoi tylko cichy kościółek (oczywiście Św. Piotra):

Obrazek

i pozostałości Twierdzy Vidilicy:

Obrazek

Ale najważniejsze są widoki:

Obrazek
Obrazek

Schodze w dół. Huberta trzeba wyciągać z placu zabaw siłą . Miki natomiast mówi: "Tata boli bzusek' (co oznacza że chce jeść lub już nie chce jeść :D ). Wracając do auta robię im jeszcze pamiątkowe zdjęcie z zamrożonym "Hanem Solo":

Obrazek

Rozglądam się za Jabbą, ale jest tyle kandydatów, że nie wiem który to :D :wink: . Więc jedziemy szukać stosowniejszego Jabby do "Neptuna".
CDN
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 28.09.2007 08:56

No wreszcie Wojtek i Ty się zabraleś do pisania po dłuuugiej przerwie :D.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.09.2007 10:26

Małe wtrącenie...: :oops:
Panowie "naciągacze" od "fish pickików" są rzeczywiście dobrze przygotowani. W zależności od potrzeb okazuje się, że mają dziewczyny w Łodzi, w Pradze lub Bratysławie :wink: . Jeden kolega przedstawił mi naszą koniugację wyrazu "być" aby nas zachęcić. W końcu zdecydowaliśmy się na gościa, który naprawdę dobrze gadał po naszemu ale nie pajacował.

Pozdraviam i czekam na c.d.
Interseal.
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 29.09.2007 14:10

Interseal napisał(a):Jeden kolega przedstawił mi naszą koniugację wyrazu "być" aby nas zachęcić.


A to - nie jest wcale takie proste :D :wink:.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
2007: Tarnów - Mostar/Tucepi/Orebic - strona 7
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone