napisał(a) Użytkownik usunięty » 07.02.2008 12:29
Witam ponownie!
Któregoś kolejnego, niepewnego pogody dnia postanowiłem wyjść sobie wyżej po skałach i zobaczyć Drasnice z góry. Na planie są szlaki, w terenie także, z tą różnicą, że w terenie w okolicy kościoła gdzieś się gubią, a jedna ścieżka jeszcze niby oznakowana idzie wprost przez zagrodę jakiegoś gospodarza. Psy są tam niby przywiązane, ale jednak zawróciłem. Stosunek rozmiaru psa, do przekroju łańcucha był stanowczo za mały. Wróciłem więc pod kościół.
Stroma skalna ścieżka pnie się wśród bujnie rosnących krzewów i bluszczy. Wchodzę w stare opuszczone domostwa. Plątanina ścieżek, wręcz labirynt. Do każdego z opuszczonych domostw dochodzi kilka dróżek z kilku stron.
Wszędzie pełno krzewów wawrzynu.
Dróżki mniej lub bardziej wydeptane i przetarte. Zasypane migdałami, orzechami włoskimi, szyszkami i nagdniłymi owocami granatów. Po zaroślach buszują jakieś ptaszki. W zasadzie nie wiem gdzie jestem, idę byle pod góre, raz po raz zmieniając kierunek i wybierając na chybił trafił kolejne odgałęzienie ścieżki.
Domostwa kończą się w pewnym momencie, a ścieżka wychodzi na piarg usypany z grubszych kamieni i tam się rozmywa... Teraz trzeba iść pionowo w górę, w końcu muszę gdzieś przeciać ten główny szlak.
Jeden z dziesiątków opusczonych domostw z migdałowcem przy wejściu.
Głazy po których się wspinam objeżdzają powoli wydając z siebie głuchy pomruk... czym wyżej tym kamienie mniejsze skarpa stabilniejsza i lepiej się wdrapać. Widok już przedni. Morze poszarpane przez wiatr. Tam gdzie wiatr mocno uderza w taflę wody, niesie ją w kierunku lądu, obklejając wszystko lepką solą.
No i cóż.. widać też, że w rejonie Splitu jest słońce... ale nic..., wyskrobałem się na jakąś ścieżkę, tuż pod linią skał. To musi być szlak. Jest czerwone kółko. Poniżej widok z tego miejsca.
widok ze ścieżki na Drasnice
C.D.N.