Następnego dnia po wieczornym Lindos chciałem podzielić się wrażeniami z Michaelem. Jego Rodos Cars znajdowało się w samym hotelu, po drodze do restauracji. Puste miejsce i smętnie leżące foldery grubo po godzinie 9, od której Michael zwykle świadczył pracę świadczyły jednak o tym, że coś musiało się stać. Osobiście stawiałem na nocny telefon od znanego już nam ministra Wenizelosa, który nie wiedząc o kluczowej roli Michaela dla greckiej gospodarki, uruchomił złośliwie bezlitosną machinę urzędniczą mającą na celu prześwietlenie wszystkich operacji, które Michael i jemu podobni pracownicy Rodos Cars wykonywali z turystami.
A przecież taki Michael ma dużo większy wpływ na postrzeganie przez nas, turystów kraju jako takiego, pod kątem, czy ludzie są w nim życzliwi, chętni do pomocy, uśmiechnięci, pogodni. To przez osoby zatrudnione w szeroko pojętym sektorze turystycznym (wypożyczalnie sprzętu, handlarze, sklepikarze etc) wyrabiamy sobie TAKŻE opinie o tym, czy warto pojechać tam kolejny raz (i zasilić budżet tego kraju, gminy itd. Pewnym zastrzykiem przychodu). Kontakty z urzędnikami ograniczają się do kontaktów z drogówka
, niewiele osób rozmawia, czy choćby próbuje porozumieć się z napotkanymi przypadkowo autochtonami (choć osoby z Cropli jak nieraz czytałem, są w tym względzie wyjątkami); ja w każdym razie w większości przypadków trafiałem na gospodarzy miłych i serdecznych, którzy interesowali się w granicach przyzwoitości gośćmi, zawsze pytali czy wszystko ok, częstowali rakiją, czy ofiarowywali pomoc w postaci dwóch bezpieczników do auta (była niedziela i mesianiker był na urlaubie, a na tanksztele nie wiadomo było czy taki towar będzie), jak miało to miejsce w gospodarstwie agroturystycznym w południowej Bawarii, gdzie zatrzymaliśmy się na dwa dni po drodze do słonecznej Italii (te relację obiecuje przeprowadzić po Rodos
Wpływ Michaela na PKB patrząc w ujęciu makroekonomicznym jest niebagatelny i nie chciałbym, aby musiał się tłumaczyć w dusznym urzędzie w południe; wolałbym, żeby siedział na swoim miejscu, czarował Włoszki i był moim frendem
No dobra ,zostawmy na chwilę Michaela (nie ma on przecież odgrywać roli ledżendery Rambo z relacji Anakina
) i jedźmy dalej po Rhodes
Petaloudes!
Dolina Motyli (choć właściwie były to ćmy jednego gatunku), w okresie od czerwca do września przylatują tam zwabione słodkim zapachem żywicy drzew ambrowca - w przypadku tego miejsca hasło "będą nas miliony" - jest absolutnie prawdziwe, a nawet rzekłbym, że aktualne - BYŁY ich miliony
to żółto - czarne miedzy liśćmi to te ćmy
check out ten kamień
coś jak mini-Plitvice?
Koza Zenobia - zdjęcie z drogi
bye