20 godzin jazdy do Chorwacji autem

Kanapki z kurakiem, schabowym, itp.
Pomidorki, ogórki świeże, małosolne, coś słodkiego (jakies snikersy, itp.), banany i Redbulle (szczególnie dla kierowcy)

BeJur, dla Ciebie to czyste powietrze. A mi może śmierdzieć pomidor. Nie mam nic do wegetarian, ale w Twoim wydaniu to jest wymuszanie na innych podporządkowania się. Sam przez jakiś czas nie jadłem mięsa, ale nie był to powód do tego, aby kogoś nazywać "ścierwojadem". Słyszysz jak wrzeszczą z bólu chrupane przez Ciebie marchewki?
A żeby nie było offtop-a: zupka z kubka-zatrzymując się na stacji biorę kawę i proszę o wrzątek. Zresztą jadąc z dzieckiem też niejednokrotnie prosiłem o wrzątek żeby zrobić mleko. Poza tym batony energetyczne-takie ze sklepów sportowych.

themoon napisał(a):BeJur, dla Ciebie to czyste powietrze. A mi może śmierdzieć pomidor. Nie mam nic do wegetarian, ale w Twoim wydaniu to jest wymuszanie na innych podporządkowania się. Sam przez jakiś czas nie jadłem mięsa, ale nie był to powód do tego, aby kogoś nazywać "ścierwojadem". Słyszysz jak wrzeszczą z bólu chrupane przez Ciebie marchewki?
A żeby nie było offtop-a: zupka z kubka-zatrzymując się na stacji biorę kawę i proszę o wrzątek. Zresztą jadąc z dzieckiem też niejednokrotnie prosiłem o wrzątek żeby zrobić mleko. Poza tym batony energetyczne-takie ze sklepów sportowych.

to juz jest nadinterpretacja, zaraz się okaze, że zabieranie dzieci do Cro, to jest wymuszanie na innych podporządkowania się, kto Ci powiedział, ze ja wege jestem??? i tylko marchewki chrupię?
Jem to co lubię, a na zapachy jestem wrażliwa i juz.
Jednego razi słońce innego drażni jakiś zapach, jedna woli Banderasa inna czipendelsa.
koniec

suchy prowiant, żeby się nie zatruć, jakieś soki, wody mineralne i napoje wzmacniajace do kierowcy, musi dojechać na miejsce, tym bardziej jak jest jeden kierowca. Trzeba o niego dbać.

Kanapki (koniecznie ze świeżego, chrupiącego chleba) z pieczoną piersią kurczaka.
Kanapki z nutellą.
Jakieś domowe ciasto najczęściej babka.
Jogurty. Jabłka. Banany. Herbata owocowa w termos. Woda. Red bull.
Obowiązuje zasada niejedzenia w aucie. Co dwie godziny robimy postój na toaletę, rozprostowanie się i przekąskę.

Najlepiej zabrac kanapki z gulonem. A tak na serio najlepiej zabrac jedzienie na droge , ktore jest lekko strawne !!! Pozdrawiam i zycze smacznego .

Jak czytam niektóre posty to mam wrażenie, że niektórzy jadą do Władywostoku a nie do Chorwacji

malina__ napisał(a):Jakie jedzenie zabrać ze sobą?

Pobobno jutro wyjeżdżasz - jakie jedzenie zabierasz

Do ubiegłej niedzieli wydawało mi się, że 20 godzin do Chorwacji to przesada

Teraz tak już nie powiem - z Vinisce k. Mariny do Częstochowy (więc do południowej granicy naszego kraju nie było tak daleko) jechałem 17 godzin! Powodem tego był blisko 4 godzinny korek na granicy Chorwacko-Słoweńskiej i to w godzinach wczesnopopołudniowych, więc słoneczko dawało się mocno we znaki.
A trasa, jak co roku, autostradami na Maribor, Graz, Wiedeń, Mikulov, Ostrava...

A mówili mądrzy ludzie, żeby w weekendy nie jeździć to się nie chciało słuchać
Jedno jest pewne - w jedną i drugą stronę nie pojadę już w weekend, zwłaszcza w szczycie sezonu.

malina__ napisał(a):Jakie jedzenie zabrać ze sobą?

Jak się ma pytanie do tytułu wątku?

Weż ze sobą papier toaletowy bo po tylu podpowiedziach jest pewne - zesrasz się.

Pampersy lepsze. Nie trzeba często stawać

Ponieważ jesteśmy z żoną mięsożerni a z mięskiem w ciepłe dni trzeba uważać aby się nie zepsuło to wypracowaliśmy patent konserwacji kiełbasek. Właściwie to patent jest stary jak świat a my go tylko odkurzyliśmy, ważne że działa.Kupujemy dobrą kiełbaskę i wieszamy ją w skrytce (takie nasze miejsce w piwnicy; gdzie ciemno sucho i chłodno) i po dwóch tygodniach w dzień przed wyjazdem do cro zdejmujemy je. Są całkowicie wysuszone, nie psujące się i łatwe w konsumpcji oraz bardzo syte.

Dla osób niemięsożernych lub poszczących i akurat podróżujących w dzień postu polecam ogórki małosolne i pomidorki,żółty ser, ewentualnie jajka, ale wtedy kanapki trzeba :porządnie zapakować, spożywać tylko na postojach, dość szybko skonsumować, bo za długo nie wytrzymają