napisał(a) wajheczka » 06.08.2014 12:51
porywy wiatru zaczęły się zmagać z każdą chwilą, w między czasie minąłem po drodze trójkę turystów którzy szli do góry, nie wiem jakiej byli narodowości ale na pewno nie Polacy ale im nie zazdroszczę, i zaczęło się była taka ulewa ze chyba jak żyje to nie przeżyłem na szlaku. ciapek wyglądał bardzo żałośnie bo mokre włosy z połączeniem z silnym wiatrem robiły z niego wygląd jak 7 nieszczęść , trochę mi było jego zal. Ja natomiast miałem kurtkę przeciw deszczową więc od pasa w dół (łącznie ze stringami
) byłem mokry. spodnie zrobiły się mokre i ciężkie. buty o dziwo nawet nie przemokły bardzo. kiedy doszedłem do ruin zamku skączyła się ulewa i zaświeciło słonce. Wtedy zobaczyłem drugiego ciapka. chwila zastanowienia gdzie może być Stach i nagle pojawia się za mną. Okazuje się ze Stach doszedł do schronu chwile tam pourzędował i właśnie wraca.