napisał(a) wajheczka » 26.07.2014 19:32
Pogoda zmienia się na gorsze łapią mnie wątpliwości czy iść dalej bo do celu jeszcze kawałek a odgłosy burzy słychać w oddali , do tego zmaga się zimny wiatr i gdzie nie spojrzeć dokoła wygląda na to ze leje tylko nie nade mną. Jestem sam no z psem. W końcu Stach miał być zemną ale….. Zastanawiam się czy nie zawrócić i jutro z rana o 4 nie spróbować jeszcze raz. Spoglądam na psa ale widzę ze on cały czas idzie przede mną tak jak by chciał powiedzieć-- nie zastanawiaj się tylko naprzód, chyba cie pogięło parę jeszcze kroków a ty chcesz wrócić---. Skoro miałby nadciągnąć jakiś kataklizm to tłumacze sobie ze pies by to wyczuł i zarządził by odwrót. Myślę sobie on jest zesłany ,, z nieba ,, żeby mnie tam i z powrotem zaprowadzić bezpiecznie. Już niedaleko tylko ze i pogoda tez bliska deszczowej i burzowej .
- Załączniki:
-
- właśnie tam gdzie najciemniej to jest cel wyprawy. dopiero jest południe a tu pod szczytem prawie egipskie ciemności