napisał(a) wajheczka » 17.02.2021 20:57
Zbliżamy się do miejsca w którym rano była ewakuacja z auta a tu niespodzianka , brak zasięgu . Idziemy i co chwila sprawdzamy telefon i nic. W końcu jest kreska --- telefon , jedzie ale zanim dojedzie to doszliśmy do oka skakavice , różowy zmoczył nos przy okazji
potem jeszcze kawałek w stronę parkingu i pojawiła się w końcu fura ,prawie doczłapaliśmy do parkingu.
Wsiadamy i atmosfera się zepsuła . Szofer opowiada ze miał awarie w aucie-- przegub zaniemówił , wymieniał koszt 150 euro. Litości stary golf i przegub taki drogi
no i to nasza wina ze się zepsuło. O dziwo jak rano było trudno się dogadać z nim to teraz jakoś tak łatwo to następuje. Mamże grzędzi jak stara baba. wszystko się sprowadza do tego ze on myśli ze mu zapłacimy za przegub . Widać myślenie nie jest jego mocną stroną. W końcu nastaje błoga cisza wysiadamy przed hotelem zabieramy plecaki które on nam podaje z bagażnika , płace druga cześć za jazdę i jedną ręką chowa pieniądze do kieszeni a druga mu się wysuwa jak by chciał powiedzieć ze jeszcze za przegub płacić. Widząc to w sekundzie znalazłem się w pokoju bo w przeciwnym razie to chyba bym go zwyzywał
Siadam zadowolony i szczęśliwy ze byłem na żółwiu myślę ze sobie piwo wypije a tu
różowy mówi ze dzisiaj jest dzień bezalkoholowy
.