zostaje iść na parking obudzić konie wsiąść do karety i kierunek Knin. a raczej kawałek dalej tam dwa noclegi. Jutro ma być Dinara. Po wyjeździe z plitwickich i przejechaniu kawałka trasy okazuje się ze na odległości około 10-15 km (dokładnie nie pamiętam) nie ma asfaltu, droga jest naprawiana zostaje jechać po kamieniach i czerwonym błocie. Niestety moje konie po krótkiej jeździe są całe w błocie
(swoją drogą to czerwone błoto prawie jest jak klej trudno je wyczyścić)
Chwilami jedzie się przez miejscowości w których w wyniku wojny stoją puste domy. Samo miasto Knin sprawia wrażenie obskurnego dlatego kierujemy się drogą na Sinj szukając zaraz za miastem noclegu. Na wylocie z miasta jest hotel ale wygląd nie jest zachęcający więc jedziemy dalej.