napisał(a) wajheczka » 10.01.2015 22:18
Jedziemy do dobrze znanego nam sklepu. Przy nim spotykamy oczywiście stado znajomych psów, które upatrują sobie ,,ofiarę,, oraz Słowaków z którymi szedłem na niedźwiedzia. Dowiaduje się od nich ze oni doszli na niedźwiedzia (ha ha nie mieli nawet raków ) więc i ja im odpowiadam ze tez byłem tam. Dziś idą na Prutas , wiec są szczęśliwi ze dowiedzieli się ze da się tam dojść.
Odwożę Stacha , jadę na pokój zjem i wyjazd. I tu się robi problem.