20 dni na Bałkanach czyli góry i atrakcje turystyczne

wajheczka napisał(a):Nawigacje miałem tak ustawioną ze po wyznaczeniu szlaku strzałka przesuwała się do przodu (kierunek był u góry nawigacji). Nie wiem dlaczego ale czasami w navi tak się robiło (chociaż miałem wszystko dobrze nastawione) ze kierunek robił się u dołu , czyli automatycznie trzymając navi przed sobą i patrząc na nią to strzałka przemieszczała się w dół nawigacji i jeżeli pokazywało skręt w lewo to w rzeczywistości trzeba było w prawo i na odwrót. I to mnie zmyliło bo właśnie wtedy navi pokazała odwrotnie . A ja widząc owego turystę powyżej i owe wskazanie na navi nie spojrzałem dokładnie na navi tylko pomyślałem teraz w lewo a ze tam się nie da to był odwrót. O tym ze pomyliłem kierunki to zorientowałem się dopiero po przyjeździe do domu.

DSCN4901.JPG

Patrząc na zdjęcie to dalej szlak pewnie prowadził tam gdzie są strzałki czyli tam gdzie jest śnieg.

to tam był wogóle jakiś szlak? a znaków namalowanych nie było???

wajheczka napisał(a):tak też czynie najpierw jest w dół potem w prawo i też w dól a następnie zaczyna się bardzo strome podejście dodam ze upierdliwe bo dość ze prawie w pionie to jest śnieg błoto drobne kamienie w dużej ilości buty zapadają się po kostki chwilami robię krok do przodu a obsuwam się dwa, jedyny plus to to że z prędkością światła nabieram wysokości. do tego chwilami trzeba iść obok szlaku bo zalega śnieg którego nie da się przejść nawet mając raki.

ostatnia i przed ostatnia linijka

...

wajheczka napisał(a):

wajheczka napisał(a):tak też czynie najpierw jest w dół potem w prawo i też w dól a następnie zaczyna się bardzo strome podejście dodam ze upierdliwe bo dość ze prawie w pionie to jest śnieg błoto drobne kamienie w dużej ilości buty zapadają się po kostki chwilami robię krok do przodu a obsuwam się dwa, jedyny plus to to że z prędkością światła nabieram wysokości. do tego chwilami trzeba iść obok szlaku bo zalega śnieg którego nie da się przejść nawet mając raki.

ostatnia i przed ostatnia linijka

no wiem, ale coś sobie ubzdurałam, że to taki dziki szlak wymyślony przez Ciebie

nie dużo brakło jak by nie ten śnieg to bym wymyślił nowy szlak no chyba ze navi by się w porę odwróciła i zaczęła dobrze pokazywać.

hehe, nieźle , pewnie tak by było, ale dziwna sprawa z tą nawigacją. Czemu tak się dzieje?
No idź już, idź, bo pora jeszcze wczesna, pgoda piękna, szlak już właściwy więc czego chcieć więcej? Piwko zostaw na potem, jeśli jest w tym szałasie jakaś żywa istota wogóle

zaraz za szałasami zaczyna się stromsze podejście i ładniejsze widoki

Witam
Z przyjemnością czytam Twoją relację.Szkoda ,że pozostałości zimy przeszkodziły w planach.
W okolicy polecam poszukanie noclegu w osadzie Ivan do położonej 400m od jeziora.
Za 30 euro mieliśmy do dyspozycji cały domek z pięknym widokiem na niedźwiedzia.
pozdrawiam
jacek

Witam
byłem w tej miejscowości i przechodziłem koło tych domków, cena podobna jak na wlocie od kanionu Tary tylko ze widoki lepsze.

Poniżej widok na budki z piwem

Kiedy jestem na wysokości 1800m znowu kawałek śniegu. Sytuacja podobna jak na krótszym szlaku i idąc na kolate 1800m i śnieg , a raczej coś co przypomina śnieg.

Spoglądam na tą białą plamę i próbuje znaleźć jakieś obejście ale ani z lewej ani z prawej ani z dołu i za winkla i z ukosu nie zwiastuje to sukcesu . Próbuje przez sam środek ale śnieg to braja a pod brają jest warstwa kamieni i zaraz na początku próby zaliczyłem dwa poślizgi (miałem wtedy duże oczy) . Po 20 min. Zdaje sobie sprawę ze to koniec na dzisiaj. Na wysokości 1800 są takie ,,zaspy ,, to wyżej będzie jeszcze gorzej. Pewnie jak bym staną na głowie to bym to przeszedł , ale do szczytu jeszcze kawał więc uznaje ze szkoda zachodu bo za chwile będzie to samo. Przydałaby się tu druga osoba , tylko skąd ja wziąść, wszak przecież na ten wyjazd pojechał sam Trudno wracam, zostawię sobie ten szczyt jak będę jechał w Przeklęte. Nie żałuje , nie dziś to kiedyś indziej się uda. Przynajmniej szedłem ( częściowo) jednym i drugim szlakiem. Następnym razem to krótszym wejdę a dłuższym zejdę. Pora wracać.

...

...

Dochodzi 3 , pora coś zjeść. jade zostawić plecak do pokoje, prysznic, i potem jazda do Stacha na rybę.

wajheczka napisał(a):Spoglądam na tą białą plamę i próbuje znaleźć jakieś obejście ale ani z lewej ani z prawej ani z dołu i za winkla i z ukosu nie zwiastuje to sukcesu . Próbuje przez sam środek ale śnieg to braja a pod brają jest warstwa kamieni i zaraz na początku próby zaliczyłem dwa poślizgi (miałem wtedy duże oczy) . Po 20 min. Zdaje sobie sprawę ze to koniec na dzisiaj. Na wysokości 1800 są takie ,,zaspy ,, to wyżej będzie jeszcze gorzej. Pewnie jak bym staną na głowie to bym to przeszedł , ale do szczytu jeszcze kawał więc uznaje ze szkoda zachodu bo za chwile będzie to samo. Przydałaby się tu druga osoba , tylko skąd ja wziąść, wszak przecież na ten wyjazd pojechał sam Trudno wracam, zostawię sobie ten szczyt jak będę jechał w Przeklęte. Nie żałuje , nie dziś to kiedyś indziej się uda. Przynajmniej szedłem ( częściowo) jednym i drugim szlakiem. Następnym razem to krótszym wejdę a dłuższym zejdę. Pora wracać.

Wielki ten płat śniegu, ale nie wygląda na taką przeszkodę jaką się okazał Szkoda. Ale o ile dobrze pamiętam, to nie byłeś tam sam. A do czego przydałaby się druga osoba?