Ulallala,będziesz 4 godziny szedł..znam to miejsce ,ale tylko do tablicy
Tym razem towarzystwo masz niemałe ,no ciekawa jestem jak wrażenia A tamtego Twojego towarzysza pamiętam,był piękny....nie mówię o Stanisławie oczywiście
wajheczka napisał(a):Budze się rano i dziś w planie niedźwiedź. Mam nadzieje ze mimo tego ze widziałem dużo śniegu wewnątrz Durmitoru (będąc na Savin kuk) to uda mi się dojść na szczyt, wszak noc wcześniej była bardzo duża ulewa to mam nadzieje ze resztę śniegu rozpuściło się. Trochę samopoczucie szwankuje po wczorajszej degustacji ale jak przyjdzie wysiłek to się poprawi. W planie jest podjechać powozem na parking potem asfaltem do jeziora Crno a z stamtąd najkrótszym szlakiem na szczyt a co za tym idzie w pewnym miejscu bardzo stromym. Tak też czynie i 8.30 parkuje koło punktu poboru opłat za wstęp do parku i ruszam do jeziora.
wajheczka napisał(a):Stoję i patrze na tablice z czasami (tak z ciekawości) i koło mnie zatrzymuje się małżeństwo ze Słowacji. Po krótkiej chwili okazuje się ze idziemy na ten sam szczyt , wiec będziemy razem szli. Jednym bardzo dużym minusem jest to ze owym Słowakom towarzyszy 4 psy (rasa kundel). Słowacy mówią ze te psy towarzyszą im od samego sklepu samoobsługowego (ten co ja wczoraj tam byłem) czyli już parę km. przeszli razem. Na Dinare miałem dwa psy a potem był jeden, teraz jest chyba promocja bo będą cztery. trudno może jakoś to przeżyje. Czym więcej to będzie większe zamieszanie.
wajheczka napisał(a):Tak jak myślałem od samego początku psy robiły tylko zamieszanie. Wchodziły pod nogi, gryzły się między sobą, nie dały normalnie porozmawiać. Próbowałem je przepędzić ale nie było na nie żadnej siły. Takie były ruchliwe ze nawet nie dało im się zrobić zdjęcia jak są razem.
Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe