20 dni na Bałkanach czyli góry i atrakcje turystyczne
Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Stachu tyle zwiedził świata i na tylu był kontynentach ze jak by zaczął to opisywać to ja bym wcześniej na emeryturę poszedł chyba tylko na księżycu nie był, ale to nie wykluczone ze będzie.
oki,trzymam za słowo lubię takich ludzi,ciekawych świata,pewnie fajnie się go słucha .Taki z niego obieżyświat,jak z naszego forumowego Wojtka ...ach nigdy mu nie dorównam,choć jak to mówią...nigdy nie mów nigdy
Faktycznie słuchałem jego opowieści o wyjazdach przeważnie były to bajki na dobranoc, były tak ciekawe ze nie mogłem zasnąć. Jedna mi się tylko nie spodobała. Przed wyjazdem pytam Stacha na jakiej był najwyższej górze -odpowiedz 4100m na wschodzie. Później dowiaduje się ze na 3800m wyjechał autem
Na dziś koniec z Durmitorem , jadę na kemping zobaczę jak się Stach urządził , potem jedziemy na Curevac. A co to takiego - coś jak w Pieninach widok ze Sokolicy na przełom Dunajca tylko ze tu jest widok na przełom Tary i jest to o wiele większy i paradniejszy widok.
Koniec z Durmitorem?chyba nie...Curevac chyba też w Durmitorze ?udało się zrobić fotki kanionu,tak aby Tarę było widać ? A Stach,nachodził się tam na ten szczyt, całe 300m
Miałem na myśli koniec na dziś. Curevac czy w durmitorze? nie wiem ale to z boku jest. Fotki udało się ale widoczność zostawia dużo sobie do życzenia. Całe 600 bo jeszcze na dól.
Niestety jest 19 godz. Więc słońce zachodzi rzuca cień i przejrzystość powietrza też nie jest najlepsza więc dużo nie widać. Po krótkiej chwili postanawiamy ze w dniu wyjazdu przyjedziemy tu po 6 rano i może wtedy będzie lepiej.
W nocy budzi mnie ulewa . Jest takie powiedzenie ze - leje jak z wiadra- wtedy lało jak z pięciu wiader naraz. Nawet się ucieszyłem bo tak intensywny deszcz spłucze część śniegu i może będzie łatwiej. Zastanawiam się jak tam towarzysz na campingu, nie zazdroszczę mu. Rano postanawiam jadę na przełęcz i spróbuje na Bobotan Kuk. Wszak ma być tam dużo śniegu ale się obaczy. Po dojeździe na przełęcz okazuje się ze wieje tak bardzo ze nawet studnie z wodą potrafiło wywrócić. Wysiadam z auta i trudno jest ustać na nogach , ba na jednej nodze bo przecież drugą mam obgryzioną.
W drodze pięknie,zielono,ale czy ten śnieg plus deszcz, nie stworzyły lodowiska i to lodowiska w pionie ? oj bałabym się,pewnie za chwilkę się okaże jak było używasz nazwy Bobotan,przyznam się ,że wcześniej nie spotkałam się z tą nazwą,czy jest poprawna ? aaaa,no i co ze Stachem,jak przeżył ulewę ?