napisał(a) wajheczka » 28.10.2014 17:43
spoglądam na niego jak pies na kota
Obejść go nie można , bo z dwóch stron ściana prawie pionowa a śnieg prawie do ściany sięga i są duże szpary między śniegiem a ścianą. Na skraju płatu śnieg mokry, wbijam kijek i odpadło kawałek śniegu, do tego wygląda to , ze cały ten płat jest w powietrzu , bo po wbiciu kolejny raz kijka kawałek dalej , wszedł on na metr ale było widać ze na dole jest wolna przestrzeń. Czym bliżej środka wygląda to na zmrożone ale musiałbym skoczyć ze trzy metry nie mając pewności jak wyląduje co się stanie. Jak założę raki to mi to nie wiele da pewnie się zapadnę po pasa i kto mnie wyciągnie. Na śniegu nie widać żadnych śladów. Żeby chociaż Staszek był to w razie czego to by pomógł a tak jestem zdany na siebie .Pewnie nawet jak bym tą przeszkodę pokonał to wyżej będzie podobnie. . Żeby nie kusić losu szybko rezygnuje , bo w razie nieszczęścia to jestem zdany na siebie i prędko mnie tu nikt nie znajdzie. Tragedii niema , będzie okazja tu jeszcze wrócić w końcu czeka Maje Jezierce więc i Kolata poczeka.