Dzień III-sentymentalny powrót do Makarskiej
Poranek: wstaję koło 7.00, bo szkoda mi jakoś dnia na wczasach na spanie
, siedzę sobie na balkonie, obserwuję morze i słonko wyłaniające się zza gór i po kolei oświetlające zabudowania w Tucepi.....
rozkoszuję się ciszą i spokojem zanim moi trzej panowie się obudzą
pobudka "paskud" następuje zazwyczaj między 8-9.00 rano. Na tarasie zjadamy śniadanko (chorwackie bułki i chlebek, polskie dodatki=pasztety dla dzieciaków), pijemy kawę (jak ona dobrze smakuje w takiej scenerii....) i około 10.00 wyruszamy na plażę.
Nie daję jednak rady długo tam siedzieć ze względu na spalone plecy
Pada więc pomysł, by popołudnie i wieczór spędzić w Makarskiej, która (jak pewno wiecie), jest ok. 5 km od Tucepi.
Czemu do Makarskiej i skąd tytuł do tego dnia? Właśnie tam spędziliśmy pierwszy urlop w Chorwacji i pewno dlatego miejsce to nas zauroczyło niesamowicie!! jest coś dla lubiących specyficzny klimat => starówka z wąskimi uliczkami, są piękne miejsca na plaży (nie mam na myśli plaży głównej
) i jest to super baza wypadowa na wycieczki
Tak czy inaczej Makarską lubimy bardzo, stąd pomysł, by powspominać i przypomnieć sobie, jak wyglądają "stare" kąty.
Zbieramy klamoty z plaży (a trochę tego przy 4 osobach jest
), śmigamy do pokoju, szykujemy małe co nieco w postaci super zdrowych i szybkich zupek w proszku (dla starszych) i płatków z mlekiem (dla młodszych)
i wyruszamy.......
Pytanie: co tu ubrać, by się nie usmażyć, ale jednocześnie nie wystawiać na słońce mocno sfatygowanych pleców?
na szczęście jednak znalazło się w walizce miejsce dla jednej jedynej bluzki z rękawem, która zasłania prawie całe plecy, możemy więc ruszać........ o przybraniu wygodnej pozycji nie ma mowy, bo oprzeć się nie dam rady
cierp ciało, jakeś chciało
Na szczęscie do celu nie jest daleko
Parkujemy dość daleko od centrum, bo w okolicy Konzuma w drodze na Veliko Brdo. I wybieramy się w poszukiwaniu "naszej" knajpki z roku pańskiego 2006, bo pora najwyższa na późny obiad była. Do przejścia mamy praktycznie całą Makarską, ale co to dla nas-poprzednim razem właśnie taką trasę pokonywaliśmy dwa razy dziennie, wzbogacając przy tym nasze pośladki o żelazne mięśnie
Niestety poszukiwana knajpka znajduje się tam gdzie była, ale w tym roku nie posiada miejsc siedzących
w związku z tym ruszamy w rejs po konobach w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia, przypominając sobie widoki, dzięki którym zachwyciliśmy się tym miastem
I tu nasuwa się uwaga-w Makarskiej jest DUŻO taniej niż w Tucepi (jeśli chodzi o dania obiadowe)!!! I o wiele większy wybór..... nie wiem z czego to wynika-chyba jedynie z ogromnej konkurencji..... byliśmy tym faktem mocno zaskoczeni, ale nie powiem, że było to niemiłe zaskoczenie
Za przykład niech posłuży mój zestaw: frytki, 2 kotlety cordon bleu, surówka i coca-cola za 40 kun! W centrum, tuz przy porcie!
W oczekiwaniu na posiłek niektórzy już gryzą sobie palce :
bądź przeganiają miejscowe gołębie (zwiały z kadru)
inni oglądają cuda natury:
ewentualnie zachwycają się detalami
i zwiedzają:
Po posiłku, którego nie uwieczniłam (jakoś mi ta część dnia umykała
) ruszyliśmy na spacerek:
Chłopcy zawarli nowe znajomości...
.....można było iść dalej....
doszliśmy do portu....:
....a stamtąd na półwysep Sv. Petar, który jest jednym z moich ulubionych miejsc w Makarskiej:
Makarska należy do miejsc mocno zatłoczonych, ale tam, praktycznie w centrum, ludzi jak na lekarstwo, panuje cisza i spokój...... jest dużo cienia, gdzie można odpocząć i posłuchać jednego z cudniejszych dźwięków-wrzaskunów czyli cykad
Należę do tych, co to lubią w każą dziurę zajrzeć
na co mój mąż często reaguje stanem prawie że przedzawałowym
ale co tam, przecież dla fajnego widoku warto się poświęcić
tego nie dałoby się zauważyć, gdyby się człek nie przedostał przez powyższy murek i nie zajrzał w dół
Ciekawa jestem, czy komuś z Was udało się obejrzeć wnętrze tego kościółka?
Po odpoczynku ruszamy w stronę latarni, napawając się rajskimi widokami:
i w drugą stronę:
Miejscówka wykupiona na czas wakacji
Moja mama z ogromnym zapałem hoduje agawy, a tu rosną one sobie jak chwasty i to całkiem spore:
Wspomniana wyżej latarnia:
i Makarska w oddali:
Jeszcze tylko czas na kugle:
i zdjęcie przy zachodzącym słonku (z drugiej strony widok szpecił niestety stojący na plaży żuraw-przypuszczam, że służył do skoków na bungee, ale nie jestem pewna):
Sentymentalna wycieczka do Makarskiej dobiegła końca...... nie mam zamiaru nikogo przekonywać do tego, że jest to super miejsce na wakacje, bo wiem, że są tacy, którzy się ze mną zgodzą i tacy, którzy będą twierdzić co innego. My to miejsce kochamy i na pewno nieraz z rozczuleniem do niego wrócimy.
A ja tylko chcę podzielić się z Wami swoim zachwytem
Joanka cieszę się, że dotarłaś
CDN....