..13, czarny kot i co dalej było...

pasażer napisał(a):bo oszukiwałeś następna partia pokera na moich zasadach

Jarku no co ty takie wielkie słowa - "oszukałeś" przecież to oczywista oczywistość, że Andrzej nie oszukuje nie leży to w jego naturze.

Tak Staszku, jest pełna zgoda zwłaszcza, że mile zaskoczyły Was Węgry - są niedrogie.

...z aparatu Jurka -droga do Mostaru..

zebik napisał(a):Jarku...

...to dużo tłumaczy....

lubelski napisał(a):

pasażer napisał(a):Ps. Kupię chłodnicę od Mitsubishi, może być klejona

.....a co padła Ci w Twoim....no widzisz..nawet klejona jest o wiele więcej warta od...."północnego wiatru"..szkoda ..mogłem Ci wysłać, choćby gratis.... a tak to poszła na złom....Twoja strata...

chciałem postawić w garażu i przykleić na niej kartkę z napisem - kupując "trzy romby" pamiętaj o kleju

...nawet u nas nie pamiętałem takich opadów deszczu...

lubelski napisał(a):..jeżeli w ogóle to trzy diamenty..no i naśmieciłeś jak ...ale co tam..wybaczam wspaniałomyślnie...

Mitsubishi: trzy romby, a nie trzy diamenty... ... no co Ty takie wielkie słowa - "naśmieciłeś", nie dość, że niespotykanie spokojny człowiek, uczciwy to jeszcze skromny, ale co tam, wybaczam wspaniałomyślnie... Dobry Pan, Ludzki . . dziękuję bardzo

...

Witam Andrzejku. Świetna relacja i świetne fotki, pomimo awarii aparatu. Twoje przygody z autkiem przypomniały mi nasze tegoroczne pierepałki z autkiem. Pozdrów Danusię od nas wszystkich.

..witam, dziękuję ..życzenia przekazałem.....pozdrawiam serdecznie. Aparat tuz przed wyjazdem upadł na ziemię..nie dosyć że połamała się klapka od trzymania baterii to jeszcze coś się stało z elektroniką..sam zmieniał programy w trakcie robienia zdjęć....a że gdy go kupowałem wykupiłem specjalne ubezpieczenie które obejmuje chyba wszystko włącznie z utopieniem ..jest w naprawie.

..już z innego, nie mojego aparatu parę fotek budującej sie autostrady w okolicach Opuzen...











..widoczki będą ekstra w czasie jazdy...

piotrf napisał(a):
A swoją drogą 2 500 z zaklejoną chłodnicą

Pozdrawiam
Piotr

..wszystkie siły będące w Lublinie były postawione w stan najwyższej gotowości że w razie czego będą jechać z nową chłodnicą. Ale udało się...choć syn żałuje .
Swoją drogą ciekawe że jest (przynajmniej w tej części Chorwacji) bardzo mało zakładów mechaniki pojazdowej.....a wystarczyło pojechać do BiH.....po parę warsztatów i to w niedużych miasteczkach.... pozdrawiam i dzięki za odwiedziny Andrzej

Piotrze...największym problemem było co robić dalej. Powrót drogą przez półwysep, choćby do Stonu nie wchodził w rachubę...kto jechał tą trasą doskonale wie jak ona wygląda. Fakt że po krótkim podjeździe potem byłoby z górki...ale jak na takiej wąskiej, krętej drodze, bez jakichkolwiek zatoczek stawać co paręset metrów i dolewać wodę ja sobie tego nie wyobrażam.... . Stąd , okazało się słuszna decyzja o promie... . Co do chłodnicy...założona już nowa, koszt nieduży w sumie..zamiennik made in Indonezja to ok 300 zł. Pisałem o przesyłce DHL-lem.....Poczta Polska jak orientowała się córka wynosił coś ok 180 zł i czas to do 4 dni roboczych ale tu pojawił się problem tego że Chorwacja nie jest w UE... a zresztą klej zrobił swoje. A odnośnie samochodu..no cóż..misiek swoje lata ma, na bieżąco jest serwisowany ale takich sytuacji nikt nie jest w stanie przewidzieć....."stara" chłodnica miała 3 lata..nie powinno się było z nią nic teoretycznie stać a jednak... pozdrawiam Andrzej