11 miesięczny brzdąc gdzie jechać do Chorwacji - konkrety

magdalena_r napisał(a):Czy możecie podpowiedzieć w jakie buty zaopatrzyć takie dziecko, biorąc pod uwagę plaże w Chorwacji? Co się najlepiej sprawdzi?

Ja zwracam też uwagę na podeszwy w butach dla malucha. Nie wiem co na to ortopedzi, ale kupuję takie z miękkimi, jakby żelowymi podeszwami - to dlatego, że moja córka kiedyś miała boleśnie otarte stópki od butków wodnych na bardziej twardej gumowej podeszwie.

piekara114, Mikromir dziękuję za porady dotyczące butów.

Moje dziecko ma bardzo delikatną skórę, łatwo się odparza. Dlatego właśnie szukam jakichś sprawdzonych butów. Dzięki!

Nasz Zośka tyrała w takich:
http://www.decathlon.pl/buty-do-wody-ma ... 90731.html

Butki z miękkiego żelu i do tego twarda wkładka, która pozwalała swobodnie chodzić po kamieniach. Nasze dziecko było zadowolone i my też

w 2014 r. - 10 miesięczny szkrab - Stari Grad (wyspa Hvar) - podróż bez problemu (jazda nocą), dwie dłuższe przerwy po drodze na "cyca". A na miejscu no cóż byliśmy na końcówce czerwca, na pięknej wyspie - więc bajka - jeszcze luz w miasteczku i na plażach. Mały raczkował sobie po kamienistych plażyczkach, siedział albo w płytkiej wodzie, albo w baseniku, trzeba było tylko pilnować bo bardzo chciał do wody i często raczkował za głęboko - był chyba jedynym tak małym brzdącem w wodzie. Na plaży namiocik do spania - i spokojnie od 10 do 16 z 2 godzinną drzemką pośrodku. W apartamencie mieliśmy duży zacieniony taras - rozrzucony kocyk z masą zabawek.
W tym roku znów wakacje w Chorwacji - tylko szkrab będzie miał 23 miesięce
Więc śmiało - wakacje na pewno będą udane - a mały no cóż - za kilka lat zdjęcia przypomną mu pierwsze wakacje

viltob08 napisał(a):Nasz Zośka tyrała w takich:

A ja, po nieudanych poszukiwaniach w Polsce materiałowych butków na rzepy na żelowych podeszwach (takie małej najbardziej odpowiadały), kupowałam je ostatecznie na miejscu w Chorwacji - wybór był duży.

A ktoś z was testował te? http://www.decathlon.pl/buty-do-wody-10 ... 30685.html

W zeszłym roku mieliśmy takie jak koleżanka wyżej pokazywała, ale u nas się nie sprawdziły w ogóle bo po pierwsze dzieciom z nogi spadały a po drugie co chile jakiś drobny kamyszek wpadał do środka i trzbea było wyjmowac.

Ja się tych z plastiku/ gumy trochę obawiam, że będą obcierały... A te podlinkowane przez vibeke też oglądałam, ale też nie mam przekonania. Moje dziecko jak "prawdziwy Polak", bez skarpet butów nie założy

A jak przeżyliście drogę z takim maluchem? My mamy do pokonania 1200km, o ile w jedną stronę to będzie prawdopodobnie jazda w nocy, to na pewno z powrotem będzie już gorzej. Czy Wasze dzieciaki karmiliście po drodze słoikami czy macie jakieś sprytne porady, jak rozwiązać sprawę karmienia? Bo nasza córka jest dość wybredna niestety.

Ja się obawiam temperatury, w weekend jak u nas przygrzało 34st, to widać było, że dziecko się męczy. Rano do drzemki o 11:30 siedzieliśmy w domu, a wyszliśmy dopiero ok. 17:00. Więc na dobrą sprawę przesiedzieliśmy dużą część dnia w domu. Nie wiem czy wobec tego warto się wybierać taki kawał drogi, żeby urlop spędzić w apartamencie...

magdalena_r napisał(a):Ja się obawiam temperatury, w weekend jak u nas przygrzało 34st, to widać było, że dziecko się męczy. Rano do drzemki o 11:30 siedzieliśmy w domu, a wyszliśmy dopiero ok. 17:00. Więc na dobrą sprawę przesiedzieliśmy dużą część dnia w domu. Nie wiem czy wobec tego warto się wybierać taki kawał drogi, żeby urlop spędzić w apartamencie...

Sama musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie, znasz swoje dziecko.
Moje po prostu siedzą w wodzie jeśli jest gorąco. No i z takim maluchem raczej 13.00 na plaży odpada, ale na pewno nie jest też tak że siedzimy w apartmanie między 10 a 17 - bez sensu. Z doświadczenia wiem, że moje najmłodsze dziecko bardziej było zmęczone na plażach, gdzie był tłok i harmider. Na zadoopiach bez kupy ludzi wokoło i hałasu po prostu siedzi w wodzie i nie zwiewa z plaży. To nie upał najbardziej ją męczył. Ale może taki model. No i organizm kilka dni przyzwyczaja się do klimatu - gdzieś po 3-4 dniach znikały jej potówki.

magdalena_r napisał(a):A jak przeżyliście drogę z takim maluchem? My mamy do pokonania 1200km, o ile w jedną stronę to będzie prawdopodobnie jazda w nocy, to na pewno z powrotem będzie już gorzej..

1200 km nocą ze spankiem dla kierowcy to ok. 15 h jazdy. Jazda na noc do Cro to podstawa.
A powrót proponuję taki (sprawdzony wprawdzie ze starszym synem, ale dla nas z południa z nad Bałtyku jazda 10 lat była jak wyprawa do Cro, a i przez szwagra z córą przetestowana): wymeldować się ok. 10/11 do której macie czas. Podjechać na północ ze 2 godz. i tam plażować (np. plaża koło Trogiru-tam często na powrocie się zatrzymywaliśmy) albo Rogoznica/Primoste - to jeszcze coś zobaczycie. Potem obiadek (my właśnie w knajpce na tej plaży w Divulje). I już macie ok. godz. 17. I do PL zostało już zaledwie 1000km, dziecko po plaży i obiadku powinno być zmęczone i pospać ze 2 h. Kolacja na parkingu z bieganiem i o 21 ciągniecie do PL.

Mikromir nasze dziecko ma taki tryb, że ok 11:30 po zupce idzie spać i wstaje ok. 14:00-15:00. Dlatego chcieliśmy mieć apartament z basenem, bo w tym czasie będzie można z niego skorzystać. Więc o tyle dobrze, że najgorsze słońce ominiemy.

piekara114 dziękuję za cenną podpowiedź My pewnie byśmy zjedli zupkę i o 11:00 ruszyli w trasę, żeby się po 3h zatrzymać na jakiś obiad. Nasza córka niestety nie jest miłośnikiem podróży, dlatego się tej drogi nieco obawiam.

magdalena_r napisał(a):Nasza córka niestety nie jest miłośnikiem podróży, dlatego się tej drogi nieco obawiam.

Dlatego proponuję wymęczyć małą, albo pospacerujcie w Rogoznica/Primosten nawet do 21/22 i wtedy do auta. Wtedy podróż na raty powinna dać radę

Czy Wy naprawdę uważacie, że urlop w Cro z 10 miesięcznym itd, dzieckiem to przyjemność czy tylko robicie dobrą minę do złej gry ? Osobiście uważam, że to drugie...

Jeżeli dziecko jest przyzwyczajone do wyjazdów, to można z dzieckiem wszędzie jechać. My z naszą córką wyjechaliśmy pierwszy raz w góry na kilka dni ,gdy nasz córka miałam 3 tygodnie. Od tamtego czasu jeździliśmy praktycznie kilka razy w roku w Polskie góry, nad morze, Węgry, Słowacja itp.. Nigdy nie było problemów, córka obecnie ma prawie 3 lata. Uważam ,że wyjazdy z tak małym dzieckiem zahartowały ja i córka praktycznie w ogóle nie choruje. Pozdrawiam.

alechandro napisał(a):Czy Wy naprawdę uważacie, że urlop w Cro z 10 miesięcznym itd, dzieckiem to przyjemność czy tylko robicie dobrą minę do złej gry ? Osobiście uważam, że to drugie...

A Ty uważasz, że urlop z własnym dzieckiem to katorga? Jeśli się właściwie zaplanuje, przemyśli wszystkie aspekty (i po to tu rodzicie zamieszczają pytania, aby rozwiać swoje wątpliwości i poznać rady tych doświadczonych w tym zakresie) to urlop z dzieckiem to niesamowita frajda.
Rozumiem, że Ty siedziałeś w domu z własnymi dziećmi aż skończyły 3, 10 czy 15 lat bo przecież to nie jest przyjemność... (maluch się męczy, większe się drą pół drogi i wszystko chcą, a nastolatki przecież wolą internet, fb i kompa niż towarzystwo rodziców, więc w sumie po co w ogóle zabierać gdzieś dzieci, po co w sumie je mieć...) - tak wychodzi z Twojego komentarza

piekara114 napisał(a):

alechandro napisał(a):Czy Wy naprawdę uważacie, że urlop w Cro z 10 miesięcznym itd, dzieckiem to przyjemność czy tylko robicie dobrą minę do złej gry ? Osobiście uważam, że to drugie...

A Ty uważasz, że urlop z własnym dzieckiem to katorga? Jeśli się właściwie zaplanuje, przemyśli wszystkie aspekty (i po to tu rodzicie zamieszczają pytania, aby rozwiać swoje wątpliwości i poznać rady tych doświadczonych w tym zakresie) to urlop z dzieckiem to niesamowita frajda.
Rozumiem, że Ty siedziałeś w domu z własnymi dziećmi aż skończyły 3, 10 czy 15 lat bo przecież to nie jest przyjemność... (maluch się męczy, większe się drą pół drogi i wszystko chcą, a nastolatki przecież wolą internet, fb i kompa niż towarzystwo rodziców, więc w sumie po co w ogóle zabierać gdzieś dzieci, po co w sumie je mieć...) - tak wychodzi z Twojego komentarza

Ale "zapalny" temat.... Jak co roku - wystarczy iskra