Odcinek VII
I znowu będzie Orebic Orebicowy ale i dojazd odjazdowy.
Wspomniałem wczoraj o zimie no to proszę na początek zima w Krakowie:
Do Chorwacji przez Grossglockner.
Podjechaliśmy wieczorem pod austriacki park narodowy Wysokie Taury i na polu namiotowym spanko i rano o 5 wstanko i jechanko i to było cudowne bo było słońce, śnieg, świstaki i my. Na drodze na której później tworzą się korki byliśmy sami.
Zobaczcie:
strzałką wskazany świstak a dokładnie tył świstaka
a na tym zdjęciu sami odszukajcie świstaka a dokładnie przód świstaka
tak wyglądał ruch na drodze - te ludki dwa to my a auto na parkingu też nasze
No jeszcze dwie osoby - dzieci nasze, które się właśnie ślizgają na "szlaji"
To najwyższy punkt przełęczy 2.500 m n.p.m
A potem jazda przez Słowenię przez Alpy Julijskie. Tam pierwszy raz widziałem znak drogowy informujący aby "wzniesienie" pokonywać na pierwszym biegu.
A potem w dół stromość 18% i 200 zakrętów w pół godziny (w Felicji nie miałem wspomagania) i tysiące rowerzystów górskich ale pięknie było.
Rano byliśmy na 2500 m a wieczorem kąpiel w Adriatyku.
A następny dzień to już Orebić i plum
I zaraz obchody którejś tam rocznicy ślubu i dzieci nasze zaprosiły nas do klimatycznej knajpki "Karako" na wino - dziękujemy!!!
I dalej obchody pośród kwiatów Orebica
A tu widać Adriatyk
I tu też
I tu również
Ale nie tylko Adriatyk. Widać też oldboyów Hajduka Split i Orebica a zwłaszcza mieszkańca Orebica, który jest profesjonalnym oldboyem (autentycznie ten pan ma 92 lata)
a Torcida już nie była old
takoż jak i kibicki
i po meczu
W Dalmacji nawet widok z toalety jest uroczy
Oczywiście nie tylko z toalety
Na zakończenie tego spotkania zapraszam na kawę
Dziękuję i do zobaczenia hej.