Andzia* napisał(a):rapez napisał(a):Też mi się zdarzyło kilka przykrych spraw w cro, związanych z samochodem.
4. Zabrałem lodówkę aby mieć zimne piwko przy plaży i pozostawiłem podłączoną lodówkę w samochodzie. Akumulator rozładowany na amen.
Podpiąłem się kablami od nowiutkiego samochodu mojego wujka MB ale pomyliłem + z - (za dużo piwa) czego efektem było spalenie kabli i prawie zawał wujka jak dostrzegł co się dzieje
O i tu przypomniał mi się mój pierwszy wyjazd do Cro.
29.08.2013. Godzina ok 16.00 - Zosia (opel zafira) zapakowana po dach , dzieciaki w samochodzie - mamo jedziemy już ???, uśmiech na twarzach , pożegnanie z sąsiadami, , mąż przekręca klucz w stacyjce i iiiiiiiiii i nic .
O nieeeeeeeeeee !! Co się stało ??? Sąsiedzi patrzą, ale wstyd !!!! Samochód nie odpalił!!!.
Mamo !!!!!!!!!!! Nie jedziemy ???
-Kochanie co się stało- pytam spokojnie ???
- Lodówka rozładowała akumulator ! (podłączona ok godzinę przed wyjazdem)
- Spokojnie dajcie mi 10-15 min - odpowiada mąż - podłączył prostownik, który zresztą zabraliśmy ze sobą . Po kilku właściwie minutach jest ok - Zosia ruszyła w drogę i sprawowała się bez zarzutów podczas pierwszego jak i drugiego wyjazdu. Jedynie na postojach musieliśmy odłączać lodówkę turystyczną aby historia się nie powtórzyła.
W ciągu godziny bateria padła? Szybciutko.