Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

10 dni koszmaru w Chorwacji

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
jagodakris
Odkrywca
Posty: 101
Dołączył(a): 20.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jagodakris » 24.08.2013 14:06

Janusz Bajcer napisał(a):Proszę nie karmić trolla :!: troll zbanowany :idea: :!:

Dziękuje adminowi za ten gest. Najwazniejsze selekcjonować użytkowników.
anakin
Legenda_mistrz LM
Avatar użytkownika
Posty: 33333
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) anakin » 24.08.2013 14:22

jagodakris napisał(a):Dziękuje adminowi za ten gest. Najwazniejsze selekcjonować użytkowników.

Dziwnie znajomy ten tekst mi się wydaje.... :?
Ostatnio edytowano 24.08.2013 20:52 przez anakin, łącznie edytowano 1 raz
czekor68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 04.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) czekor68 » 24.08.2013 15:14

:D :papa: Grunt ze już jesteście cali i zdrowi.Życzę powodzenia i kolejnych wczasów bezstresowych
jaranna
Globtroter
Posty: 42
Dołączył(a): 30.04.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jaranna » 24.08.2013 15:44

Przepraszam za swoje trzy grosze ale może ktoś coś poradzi (zwłaszcza z Panów mechaników). Otóż dziś dotarłem do Baski KRK, Z DUSZA NA RAMIENIU W NOCY z wyciem począwszy od m/w Letenye (prawdopodobnie łożysko lub piasta tylnia - ogólna obdukcja nie wskazuje jednoznacznie na przyczynę) Problem w tym czy ryzykować powrót w huku (przegrzewania koła na razie nie ma)czy tez szukać kogoś na miejscu (jeśli to możliwe)? :(
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 24.08.2013 15:53

Tak na szybko...
Ciężko nam tu na miejscu jest stwierdzić jaki to jest duży hałas i jak już jest " zmęczone" łożysko...Opcje są dwie:
,albo fartem dojedziesz,albo coś się rozsypie...
Podjedź do kogoś niech posłucha...,raczej wolałbym naprawić...
szrek27
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 761
Dołączył(a): 19.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) szrek27 » 24.08.2013 15:55

jak jechałeś z duszą na ramieniu to nie kuś dalej losu... ;) lepiej naprawić od razu, niż czekać aż stanie się coś gorszego. nie ma co ryzykować.
mekis1
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 08.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) mekis1 » 24.08.2013 15:59

Czytając ten wątek przypomniała mi się nasza chorwacka samochodowa przygoda jakieś 11 lub 12 lat temu. W roli głównej był Polonez rocznik 1989, który rok wcześniej zrobił bez mrugnięcia okiem trasę do Grecji. Na pokładzie 4 osoby dorosłe.
Akt pierwszy:
Miejsce: Chorwacja środkowa, bardzo daleko do morza i miejsca docelowego.
W Cro Polder zaczął rozkraczać się na autostradzie - usłyszeliśmy na bramkach że coś jest nie tak. Więc szybko do lektury OWU Assistance - okazało się, że za holowanie z autostrady trzeba coś płacić z własnej kieszeni - więc decyzja, że skoro auto jeszcze się turla, a za jakieś 10-15 km autostrada i tak się kończy, to spróbujemy ją opuścić. Udało się - Polder rozkraczył się definitywnie jakieś 10 km po zjechaniu z autostrady.
Akt drugi:
Miejsce: ok. 100 km od Karlovaca, droga.
Jest godzina ok. 20:00 wieczorem, stoimy na poboczu, studiujemy OWU i podejmujemy decyzje co dalej. Assistance daje zasadniczo 2 możliwości - holowanie do warsztatu i 4 doby noclegów albo pojazd zastępczy. Bierzemy wariant nr 1.
Noclegi - mieszkanie nad warsztatem, wioska ok. 10-15 km od Karlovaca, rejon totalnie nieturystyczny, widać jeszcze drobne pozostałości po wojnie itp. Nie jest źle, we wsi jest knajpka dla miejscowych, ceny bardzo przyjazne. Plusy - zaoszczędzimy na noclegach nad morzem i zwiedzimy kawałek prawdziwej Chorwacji, a nie tej wypicowanej nadmorskiej dla turystów.
Nie ma nic innego do roboty, więc od rana do nocy się zalewamy. Jest fajnie, w końcu to wakacje i przygoda. No stress :) Przecież w końcu Poldera naprawią, nie powinno to kosztować strasznej kasy, bo to jest prosty pojazd jak konstrukcja cepa, tam się większość rzeczy naprawiało młotkiem i śrubokrętem, żadnej filozofii nie ma. Może być jedynie problem z częściami, bo do Cro to ten pomnik polskiej myśli technicznej nie dotarł... ale Łada/Dacia jest podobna.....
Jak dziś pamiętam - rzecz się dzieje w czasie święta, 15 sierpnia, wszystko leży do góry brzuchem i świętuje. Chyba to był czwartek, albo środa - na pewno święto. Następnego dnia roboczego - diagnoza, zdechła jakaś kopułka od aparatu zapłonowego, czyli bzdura - ale nie w Chorwacji, bo skąd tu dostać takie cudo do Poloneza. W PL nie ma problemu - każdy szrot to ma lub co drugi sklep motoryzacyjny. Kopułka od Łady niestety nie pasuje. Trzeba ściągać części z PL - spoko, assistance za to zapłaci, ale to będzie trwało. No i zasadniczo tą kopułkę, to łatwiej można było kupić na złomie niż w oficjalnym obiegu w sklepie.
Ale od czego kontakt w Polsce, parę dni przed wyjazdem zgadaliśmy się (chyba również przez forum Cro) z jakimiś ludźmi z Warszawy, że oni też jadą do Cro w tym samym czasie, więc wymieniliśmy się numerami telefonów. Przydało się bardzo!! Oni mieli wyjeżdżać do Cro w piątek po południu/wieczorem.
W piątek około 15 wyklarowała się sytuacja, że części od Łady jednak nie pasują do Poloneza - więc telefon do PL do ludzi z forum, prośba o udanie się na najbliższy auto-złom po takową część i dostarczenie jej nam do Cro. Udało się, po 2 godzinach dostaliśmy info, że kopułka nabyta, koszt ok. 60 zł :):):)
Wieczorem kopułka ma wyruszyć wraz z nabywcą do Cro, umówiliśmy się, że odbierzemy ją w Karlovacu na bramkach przy wyjeździe z autostrady. Powinno to nastąpić około północy z piątku na sobotę (a może z soboty na niedzielę? już nie pamiętam, kilkanaście lat minęło). Ludzie mają do nas zadzwonić jak będą dojeżdżali do Karlovaca.

Miejscowość w której jesteśmy już zwiedziliśmy, trochę nudno. Mechanicy podrzucili nas do Karlovaca - w końcu jesteśmy na wakacjach. Balujemy w mieście, powrót w nocy na piechotę wzdłuż wałów przeciwpowodziowych nad rzeką Kupa.

Akt 3 - miejsce jw., czas albo sobota rano albo niedziela rano.
Ludzie nie zadzwonili jak byli w Karlovacu, bo się im przysnęło, dojechali nad morze, o ile dobrze pamiętam w okolice Zadaru, chyba miejscowość Sv. Jakov i Filip albo coś takiego. Ale kopułkę mają, tylko musimy po nią podjechać.
Mąż z kolegą i mechanikiem z Cro wsiedli w auto i pojechali po część niezbędną do ożywienia Poldera, ja z koleżanką do knajpy. I czekamy. Jest godzina 23 a po facetach nie ma śladu. Dzwonię - komórka męża milczy. Hmmm...... Przyjechali o 2 w nocy. Jest kopułka, żyjemy!

Akt 4 - dalej w warsztacie:
Kopułka zamontowana, Polder działa! Koszt wynagrodzenia mechanika chyba 50 euro (nie wchodzi w ubezpieczenie).
Bilans jest na zero, bo to co zaoszczędziliśmy przez 4 dni na noclegach nad morzem, to poszło na naprawę.
Wreszcie jedziemy nad morze!

Ciąg dalszy - Poldolot dzielnie się spisywał przez pozostałe 11 dni, objeździł całą Dalmację środkową i południową, codziennie przez korki z Ciovo do Trogiru, z Ciovo do Dubrownika i z powrotem, Split, Primosten, Rogoznica, Sibenik i co tam jeszcze nie było.... Do PL wrócił również bez żadnego szemrania. I woził nas jeszcze do 2005 albo 2006 roku ... ale już tylko po mieście w miejscu zamieszkania :)

Podsumowanie:
To były wakacje życia! Do tej pory wspominamy i się śmiejemy. Anegdotka robi furorę na wszystkich imprezach nawet po tylu latach :)
Ale na wszelki wypadek na kolejne wakacje zakupiliśmy pojazd mniej niszowy, do którego części można dostać nie tylko na szrocie w PL, ale również w Chorwacji i innych zakątkach Europy, a marka ta ma swoje ASO wszędzie.
Kolejne wakacje życia były 10 lat później, gdy jeszcze przed przyjazdem do miejsca docelowego okradli nas z całej kasy, kart kredytowych i dokumentów na autostradzie w Hiszpanii, ale to już jest chyba temat na inny wątek i inne forum :)

Być może Ludzie z Warszawy - którzy te kilkanaście lat temu na parę godzin przed wyjazdem na swoje wakacje gonili po szrotach w poszukiwaniu kopułki i wieźli ją dla nas - zaglądają jeszcze na forum i czytają. Bardzo Wam dziękujemy za uratowanie naszych tyłków, wakacji i Poldolota!! Bez Waszej pomocy mogło by się okazać, że utknęlibyśmy na wsi pod Karlovacem na dłużej.
jagodakris
Odkrywca
Posty: 101
Dołączył(a): 20.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jagodakris » 24.08.2013 16:33

jaranna napisał(a):Przepraszam za swoje trzy grosze ale może ktoś coś poradzi (zwłaszcza z Panów mechaników). Otóż dziś dotarłem do Baski KRK, Z DUSZA NA RAMIENIU W NOCY z wyciem począwszy od m/w Letenye (prawdopodobnie łożysko lub piasta tylnia - ogólna obdukcja nie wskazuje jednoznacznie na przyczynę) Problem w tym czy ryzykować powrót w huku (przegrzewania koła na razie nie ma)czy tez szukać kogoś na miejscu (jeśli to możliwe)? :(

Moge polecic mechanika:) A powaznie to sam przed wyjazdem wymienilem lozysko przedniego kola, a drugie wylo ale cicho. Nic sie raczej nie stanie, jedynie dyskomfort glosnosci. Ja probowalbym wrocic na nim, ale jak mozna przeczytac wczesniej podejmuje decyzje z tragicznymi skutkami.
lidziasc
Podróżnik
Posty: 27
Dołączył(a): 14.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lidziasc » 24.08.2013 17:59

Jagodakris ale historia...
Ja bym osiwiała a mój mąż tak samo jak ktoś wcześniej napisał był by na pierwszych stronach gazet chorwackich jako "rozwscieczony turysta który zadzgał mechanika " hihi
Całe szczęście że dotarliście do domku - mam nadzieję że pech się od Was odczepi min.na najbliższe kilka lat :)
marze_na
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8837
Dołączył(a): 12.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) marze_na » 24.08.2013 20:29

Podziwiam optymizm i opanowanie, gratuluje pióra. Limit pecha na wakacyjne wojaże wyczerpany pewnie na lata.
Mąż po przeczytaniu relacji już drugą dobę źle sypia. Tej nocy śniło mu się koło dwumasowe. Mamy 6 ddw :twisted: .
Zonzi
Globtroter
Posty: 51
Dołączył(a): 21.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Zonzi » 24.08.2013 21:03

Dzięki za relację i emocje. Dobrze, że skorzystaliście z wakacji bo pamiętam jak spędziłem 4 dni w Giżycku z urwanym mieczem w Venusce lata temu.

Dzięki autorowi mam w planach zapoznanie się z zakresem assistance bo samochód tyż francuski dCi 8-) (tak btw sprawdź membranę na regulatorze ciśnienia odmy - 7-8 lat i rozpada się na kawałki lądując w turbo). Pozdrav
zciwo
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 24.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) zciwo » 24.08.2013 21:22

Ładna masakra...współczuję, bo stresik na pewno mieliście niezły. Sam 6 dni przed wyjazdem podniosłem auto i pękła lewa przednia sprężyna amortyzatora. Strach pomyśleć co mogłoby się stać na autostadzie :? Jadąc do Chorwacji chwilę przed granicą z Austrią usłyszałem jakieś stuki w kole. Okazało się, że śruby koła są odkręcone. Także też miałem ciepło.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 24.08.2013 21:50

zciwo napisał(a):Okazało się, że śruby koła są odkręcone

W moim przypadku,to było jedyne to+olej co sprawdziłem przed wyjazdem...
i heja w drogę,co ma być to będzie ...,tego się nie przewidzi...skoro auto ma naście lat ,to zawsze może coś "walnąć" i cokolwiek człowiek nie zrobi i będzie się starał zabezpieczyć przed wyjazdem,to sprzęt mechaniczny...dziś jeździsz,jutro stoisz...Pozdrawiam Anielski
Trebor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 403
Dołączył(a): 13.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Trebor » 24.08.2013 22:41

czekor68 napisał(a):Przeczytałem jednym tchem twoja relacje życzę udanego powrotu bez jakichkolwiek przygód.
Ja w tym roku wracałem z cro przez Bośnię i w trakcie burzy z powodu spadającego z góry odłamka skalnego wpadliśmy w poślizg za miejscowością Jajce. Tylko dzięki temu ze jechaliśmy powoli nie wpadliśmy do rzeki Vrbas a wyhamowaliśmy na barierkach mostu który akurat w tym miejscu znajdował się w pod katem 90st.,całe szczęście że nie wylądowaliśmy centralnie na skałach.Żeby nie blokować przejazdu cudem udało mi się przejechać jeden krótki tunel i za nim dokonałem oględzin strat bo jechać dalej się nie dało.Miałem kompletnie zniszczoną felgę wahacz pół oś napędową,gałki i stabilizator.Jakiś bośniak zatrzymał się i widząc co jest grane zadzwonił po pomoc i laweta z moją załadowana Skodą Fabią po 20 min holowała mnie 20km pod hostel w Jajce.W czasie transportu mechanik pocieszył mnie że w tym miejscu jest w ciągu miesiąca ok 6-8 kolizji.
Na szczęście trafiłem na super pomoc bo moje zdarzenie wydarzyło się ok 15 i gdyby części nie trzeba było sprowadzać z Banja Luki to auto bym miał wieczorem gotowe.Dodam że ten mechanik w trakcie holowania, nim nas dowiózł pod hostel powiedział że wszystkie części ma już pozamawiane.
Rano po godz 9 podjechał z autem sprawnym do jazdy w kraju tylko miałem do wykonania blacharkę i malowanie.
Teraz trzymajcie się foteli bo podam wam cenę za wszystko bo nie miałem żadnego asistance wykupionego a w portfelu miałem 300€ więc wieczorem poszedłem wybrać z bankomatu a tu zonk mam limit dzienny na karcie i mogłem dobrać tylko 250€. Na mój głupi rozum szacowałem ze co najmniej 500€ mnie to będzie kosztować.
Dobra nie trzymam was w napięciu podaję cenę dodam że ten mechanik dołożył mi używaną felgę abym miał zapasową w razie czego i za wszystko skasował mnie 200€. Byłem w szoku i dałem mu 20€ napiwku.
Jesli ktoś chce mogę podać nr tel do niego bo moim zdaniem chyba ze swiecą trzeba by szukać takiego fachowca.
Po powrocie do kraju od razu udałem się do stacji diagnostycznej i znajomego mechanika którzy stwierdzili ze naprawa zrobiona jest bardzo fachowo.W kraju lakiernik kosztował mnie prawi 2000 zł.
Teraz wspominam to zdarzenie z uśmiechem na twarzy ale stresu się najadłem co niemiara.
Wszystkim cro maniakom życzę Sretan put i bez żadnych niechcianych zdarzeń :papa:


To ja dorzucę swoje. Przedwczoraj na autostradzie za Sarajewem strzeliły mi paski wielorowkowe. Dojechałem za bramki (od strony Zenicy) i zadzwoniłem do PZU, gdzie, miałem polisę. Zgłoszenie przyjęto, za kilka minut oddzwoniła dziewczyna odpowiedzialna za zorganizowanie pomocy. Ustaliliśmy fakty, poinformowała mnie, że organizuje lawetę z Sarajewa i miejsce w hotelu dla dwóch osób. Za 10 minut zadzwonił Bośniak-laweciarz, ale coś ledwo dukał po angielsku, a najgorzej było ze zrozumieniem, gdzie stoję. W każdym razie powiedział, że jedzie. Za ok. 2 godziny zajechała (z fantazją) laweta, wypadł z niej inny, wartki już Bośniak. Mówił trochę "swoim" angielskim, ale mówił dużo i zrozumiale. Przeprosił, że tak długo musieliśmy czekać ("kolega nie bardzo, wiecie..."). Pooglądał uszkodzenia, w moment wciągnął auto na lawetę, po drodze ustaliliśmy zakres naprawy. Zawiózł nas do hotelu (10 min spacerem od warsztatu) i powiedział, żebyśmy spokojnie się wyspali, zjedli śniadanie i rano albo zadzwonili, albo wpadli do niego. Z paskami łatwo nie będzie, ale da radę. Ok. 9.30 byłem w warsztacie - paski (oryginalne japońskie) już na masce leżały, a mechanik sprawdzał przyczynę awarii (czy koła pasowe są proste). O 11.00 auto z wymienionymi paskami i uzupełnionymi wszystkimi płynami stało gotowe do jazdy. Koszt - 85 euro (bez rachunku) za wszystko. A w warsztacie było czyściej niż w niejednym naszym. Jeśli chcecie namiary do Damira - szefa tego warsztatu - służę i naprawdę polecam. Kompetentny, bardzo grzeczny i uprzejmy, błyskotliwy. Ubezpieczyciel też spisał się na medal - teraz będzie tylko rozliczenie za nocleg (rachunek musiałem pokryć z własnej kieszeni na miejscu).
Monte Christo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 793
Dołączył(a): 04.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Monte Christo » 25.08.2013 06:57

oplacalo sie ta lagune sciagac do polski ? przeciez laweta to jakies 5k pln plus ta niby naprawa.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
10 dni koszmaru w Chorwacji - strona 30
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone