napisał(a) anakin » 23.08.2013 15:57
Generalnie to oczywiście nie zazdroszcze, a nawet współczuję "przygody życia", jak i ogólnego roz-rachunku tejże.
Jedna rzecz:
jagodakris napisał(a):Podjechaliśmy jeszcze do marketu na małe zakupy i okazało się, że zapomnieliśmy kart ubezpieczenia europejskiego po które się wróciliśmy do domu.
Tutaj gdzie mieszkam (być może i gdzie indziej również) funckjonuje taki przesąd, zabobon, opinia, przeświadczenie,teoria * żeby nigdy, ale to przenigdy i pod żadnym pozorem nie wracać do domu kiedy już wyruszymy w drogę.
Śmieszne?
Może i tak...
Sam się z tego śmiałem.
Aż do.....2010r., kiedy to "zwiedzałem" lawetą Węgry.
Oczywiście dlatego, że tylne koło odmówiło posłuszeństwa, a nie dlatego, że wracałem do domu przed wyjazdem, bo zapomniałem....czegoś tam.
Nigdy więcej po przekręceniu klucza w drzwiach ponownie ich nie otwierałem i nigdy więcej coś takiego mi się nie przytrafiło.
Przypadek?
Być może...
*niepotrzebne skreślić.