napisał(a) jagodakris » 21.08.2013 21:27
Dzien 8
Niedziela. Juz bez sniadania, z papierosem na ustach prosto po przebudzeniu do mechanika. Jestesmy teraz jakies 250 metrow od warsztatu. Widok standardowy, nie ma tam nikogo. Zakupy na sniadanie plus fajki i do domu. Do obiadu bylem pod warsztatem kilka razy. Wyslalem mu tez sms, tym razem odpisal ze zaraz bedzie. Pojawil sie o 13:00 z pretensjami ze do niego wydzwaniam, ze auto wieczorem bedzie gotowe i zebym wrocil okolo 18:00. Wracajac spotkalem wlasciciela nowego apartamentu. Zapytalem o jakiegos mechanika i faktycznie w Slatine jest jeszcze jeden dobry. Juz spokojniejszy, bo jak cos to biore rano lawete i przewioze auto w inne miejsce, ziedlismy obiad i na plaze. Wkoncu zalapalem w pelni plywanie, i moglem sie szkolic. Bylem dumny z siebie, az do wieczora. Wracajac do domu, spotkal nas wlasciciel i poinformowal, ze jego mechanik wczoraj pojechal do szpitala i tam zostal. Rzucilem torbe i do mechanika. Skrzynia wymontowana, a z nim sasiad, ktory mowil lepiej po angielsku. Przekazal mi, ze auto ma jeszcze uszkodzone jakies lozyska, ale jest niedziela wiec jutro rano dopiero moze kupic. Bylem zdenerwowany i zaczalem sie z nimi sprzeczac, ale wkoncu przystalem na to rozwiazanie, wkoncu kwatere namy do wtorku do 10:00. Postanowilismy jutro poplynac do Splitu i po powrocie zaczac sie pakowac. Z takimi planami polozylismy sie spac i tutaj faktycznie lozka nie skrzypialy, co dokladnie sprawdzilismy:)
CDN