Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

10 dni koszmaru w Chorwacji

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13484
Dołączył(a): 22.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 22.08.2013 18:03

jagodakris napisał(a):Pomimo przesladujacego nasz pecha, bylo wiele milych momentow, ktore wspominamy. Staralismy sie by ta sytuacja nie przeslonila nam celu podrozy,czyli wypoczynek.

I to zrobiło na mnie duże wrażenie. Ja w podobnej sytuacji byłbym - jak mówi Młody - cały czerwony i dodatkowo sparaliżowany sytuacją. Nie miałbym ochoty na żadne zwiedzanie, pływanie itp. Siedziałbym przy aucie, jak pies przy grobie zmarłego pana. :wink:
czekor68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 04.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) czekor68 » 22.08.2013 18:05

Przeczytałem jednym tchem twoja relacje życzę udanego powrotu bez jakichkolwiek przygód.
Ja w tym roku wracałem z cro przez Bośnię i w trakcie burzy z powodu spadającego z góry odłamka skalnego wpadliśmy w poślizg za miejscowością Jajce. Tylko dzięki temu ze jechaliśmy powoli nie wpadliśmy do rzeki Vrbas a wyhamowaliśmy na barierkach mostu który akurat w tym miejscu znajdował się w pod katem 90st.,całe szczęście że nie wylądowaliśmy centralnie na skałach.Żeby nie blokować przejazdu cudem udało mi się przejechać jeden krótki tunel i za nim dokonałem oględzin strat bo jechać dalej się nie dało.Miałem kompletnie zniszczoną felgę wahacz pół oś napędową,gałki i stabilizator.Jakiś bośniak zatrzymał się i widząc co jest grane zadzwonił po pomoc i laweta z moją załadowana Skodą Fabią po 20 min holowała mnie 20km pod hostel w Jajce.W czasie transportu mechanik pocieszył mnie że w tym miejscu jest w ciągu miesiąca ok 6-8 kolizji.
Na szczęście trafiłem na super pomoc bo moje zdarzenie wydarzyło się ok 15 i gdyby części nie trzeba było sprowadzać z Banja Luki to auto bym miał wieczorem gotowe.Dodam że ten mechanik w trakcie holowania, nim nas dowiózł pod hostel powiedział że wszystkie części ma już pozamawiane.
Rano po godz 9 podjechał z autem sprawnym do jazdy w kraju tylko miałem do wykonania blacharkę i malowanie.
Teraz trzymajcie się foteli bo podam wam cenę za wszystko bo nie miałem żadnego asistance wykupionego a w portfelu miałem 300€ więc wieczorem poszedłem wybrać z bankomatu a tu zonk mam limit dzienny na karcie i mogłem dobrać tylko 250€. Na mój głupi rozum szacowałem ze co najmniej 500€ mnie to będzie kosztować.
Dobra nie trzymam was w napięciu podaję cenę dodam że ten mechanik dołożył mi używaną felgę abym miał zapasową w razie czego i za wszystko skasował mnie 200€. Byłem w szoku i dałem mu 20€ napiwku.
Jesli ktoś chce mogę podać nr tel do niego bo moim zdaniem chyba ze swiecą trzeba by szukać takiego fachowca.
Po powrocie do kraju od razu udałem się do stacji diagnostycznej i znajomego mechanika którzy stwierdzili ze naprawa zrobiona jest bardzo fachowo.W kraju lakiernik kosztował mnie prawi 2000 zł.
Teraz wspominam to zdarzenie z uśmiechem na twarzy ale stresu się najadłem co niemiara.
Wszystkim cro maniakom życzę Sretan put i bez żadnych niechcianych zdarzeń :papa:
Moka
Turysta
Posty: 14
Dołączył(a): 21.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Moka » 22.08.2013 18:24

darek1 napisał(a):Dalej nie wiadomo co z autem, brak informacji. Mam złe myśli - może ten mechanik to jakiś ........................seryjny mor....... 8O 8O 8O


Właśnie. Może czas wyruszyć na poszukiwania. W końcu kilka godzin się nie odzywają. :D O rany, ale emocje :)
olcia85
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 112
Dołączył(a): 11.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) olcia85 » 22.08.2013 18:27

przeczytałam relację na wydechu, bo myślałam, że to są jakieś jaja, żart, no ale...mechnika takiego jak ten tu opisany to chyba nawet wrogowi bym nie życzyła, poza tym podziwiam opanowanie, ja bym chyba dziada(bo inaczej go nie mogę nazwać) ścisnęła w imadle:D
darek1
zbanowany
Posty: 9346
Dołączył(a): 27.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) darek1 » 22.08.2013 18:35

olcia85 napisał(a):przeczytałam relację na wydechu, bo myślałam, że to są jakieś jaja, żart, no ale...mechnika takiego jak ten tu opisany to chyba nawet wrogowi bym nie życzyła, poza tym podziwiam opanowanie, ja bym chyba dziada(bo inaczej go nie mogę nazwać) ścisnęła w imadle:D


O Matko Boska :roll: :roll: :roll:
mariuszula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 477
Dołączył(a): 21.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariuszula » 22.08.2013 18:38

olcia85, a temu dziadowi to co w te imadło byś wsadziła? :lol:
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kiepura » 22.08.2013 19:02

mariuszula napisał(a):olcia85, a temu dziadowi to co w te imadło byś wsadziła? :lol:


Takich małych imadeł nie robią :roll:



W czasie wyjazdów zawsze mam zestaw adresów ASO mojej marki po drodze.
Przydało się w Czarnogórze po bliskim spotkaniu trzeciego stopnia z odłamkiem skalnym.
Dojechałem o własnych siłach, naprawa trwała godzinę, opłata w normie, nawet wieczornej kąpieli nie straciłem.
Wszystko dlatego, że miałem adres i wiedziałem gdzie pojechać.
Usterka była tego typu (wyciekający olej), że czas był najistotniejszy. Jakbym szukał, olej by się wylał, laweta, najbliższy mechanik itd.
olcia85
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 112
Dołączył(a): 11.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) olcia85 » 22.08.2013 19:13

mariuszula napisał(a):olcia85, a temu dziadowi to co w te imadło byś wsadziła? :lol:

no przecież nie rękę :lol: zboczuchy jedne
mariuszula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 477
Dołączył(a): 21.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariuszula » 22.08.2013 19:16

ta zboczuchy,można przecie palca grubego u stopy :roll:
woldox
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 79
Dołączył(a): 23.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) woldox » 22.08.2013 19:38

po twojej relacji normalnie boje sie jechać
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 22.08.2013 19:47

Boisz się, że tan mechanik ma braci, też mechaników z zawodu, w całej Chorwacji :?: :?: :?:
TomKinS
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 278
Dołączył(a): 30.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) TomKinS » 22.08.2013 19:55

Przypominają się amerykańskie filmy, kiedy bohater zdobył rozgłos przez media, np. film " Znikający punkt", a później na każdym odcinku trasy spotykał wiwatujące tłumy. Tutaj widzę to samo. Oczywiście inne problemy, ale dramaturgia, i humor na najwyższym poziomie. Może tłumów nie będzie wzdłuż trasy, ale na forum jest komplet.
Pozdrawiam. Tomasz.
golibroda
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 575
Dołączył(a): 14.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) golibroda » 22.08.2013 19:57

Zbiorowa Histeria :) No nie panikujmy. Fakt, wydarzenie niemiłe dla kierowcy i rodziny ale ...

... pewnie w tym roku setki samochodów z polskimi turystami dojechały i wróciły szczęśliwie do domu.

Jeden przypadek (czy kilka) nie może powodować syndromu stresu przedwyjazdowego własnym środkiem lokomocji.

Podejdźmy do tematu cytując fragment kabaretu " Z tyłu sklepu warzywnego" (starsi pamiętają Laskowika i Smolenia) - o zepsutym kole :) Nie jedno koło jest zepsute tylko trzy dobre :mrgreen: a nawet cztery bo jedno w bagażniku (przyp. autora).

Mam nadzieję,że kolega PECHOWY dojeżdża już do Polski i napisze nam dlaczego skrzynia zrobiła beeeeeeeeee :!:
aga_stella
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1316
Dołączył(a): 25.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) aga_stella » 22.08.2013 20:15

ufff....., mam nadzieję, że teraz same miłe rzeczy będą. Trzymam kciuki.
banankochan
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 510
Dołączył(a): 14.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) banankochan » 22.08.2013 20:31

jagodakris napisał(a):Witam
Własnie kończe swoją przygodę w Chorwacji, która pomimo wielu przykrych incydentów uważam za udaną. Postaram się jak najszybciej strescić jej przebieg, jednak napewno nie uda mi się to w jednym poscie.

Miejsce: centrum Polski
Dzień 1: 11.08 godzina 18:00
Skład: 2 dorosłych + 2 młodzieży (15 lat)
Cel: w ciemno wyspa Ciovo
Auto: Renault Laguna 1999 r. po wymianie wiekszości części (około 2000 zł) wykupiony assistans

Około godziny 18:00 auto zostało zapakowane po brzegi, zabraliśmy dużo picia bo to zawsze taniej wychodzi. Jak się okazało w skutek ciężaru auto trochę usiadło, co jednak nie przeszkadzało w podróży. Podjechaliśmy jeszcze do marketu na małe zakupy i okazało się, że zapomnieliśmy kart ubezpieczenia europejskiego po które się wróciliśmy do domu. Droga w Polsce piebiegła bez problemu, chciałem jeszcze przed granicą zatankować, kupić fajki i winiety. Granice z Czechami pokonywaliśmy na odcinku nowej autostrady. Około 20 km od granicy pojawiła się budka na której widniał napis, że to ostatnie winiety przed granicą. Jakoś nie chciało mi się wierzyć, że na tym odcinku nie będzie już stacji benzynowej. Jednak się pomyliłem, najbliższa była w Czechach, gdzie poczekając do godziny 24:00 kupiłem winiety ale już nie udało mi się zakupić polskich papierosów. Przed granicą z Austrią zatankowałem auto tak, żeby dotrzeć do Chorwacji i przejchałem jeszcze ze dwie godzinki i postanowiłem zrobic sobię przerwę. Zjeżdzając na parking usłyszałem dziwne trekotanie od silnika, jednak zignorowałem to i przespałem się godzinkę.
Po tej krótkiej drzemce odpaliłem ponownie silnik, wszystko było ok. Jednak po przejechaniu około 100 km trekotanie nasiliło się. Działo to się na niskich biegach a wyższe działały poprawnie. Po następnym odcinku trekotanie było słyszalne też na wyższych biegach. Postanowiłem zjechać z autostrady i udać się do mechanika. Byliśmy blisko Słoweni już. W małym miasteczku znalazłem serwis Renaulta, gość jak zobaczył auto to tylko załamał ręce i stwierził, że to dwa-trzy dni roboty i jakieś 800 Euro naprawa bo to pewnie docisk sprzęgła.
Po ustaleniach ze znajomym mechanikiem jakie mogą być konsekwecje jazdy, postanowiłem dotrzeć do Chorwacji i tam dokonać naprawy bo zawsze taniej i już można cieszyć sie morzem.
W Słoweni udało mi się ominąc autostradę, chociaż nie do konca bo pobłądziłem przed Ptuj i 7km jechałem autostrada bez winiety. Najśmieszniejszą sprawą jest, że nawigacja nie mogła mi złapać tam fixa a już po 100km działała poprawnie.
Dotarliśmy do granicy Słowensko-Chorwackiej. Auto jak pisałem na niskich biegach trekotało mi nieziemsko, aż obawiałem się że mnie nie przepuszczą przez granice. Jak ruszałem wszyscy zwracli głowę w moją stronę. Jednak nie było problemu. Granica pokonana i jak najdalej w strone Trogiru. Auto na 5 biegu działało poprawnie, więc podróż nie była tragiczna.
W odległości 80 km od Trogiru stwierdziłem że może mi braknąc paliwa więc lepiej dotankuje. Oczywiście wyszła tu oszczednośc w Czechach gdzie nie dolałem do pełna. Zjechałem na stacje Ina, zatankowałem i ruszyłem w dalszą podróż, a raczej chciałem bo auto odmówiło posłuszeństwa. Przeturlało się kilka metrów a ja zadzwoniłem po lawete Assistens.
CDN.......



Czekamy na ciąg dalszy :)
Ostatnio edytowano 22.08.2013 20:59 przez banankochan, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
10 dni koszmaru w Chorwacji - strona 14
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone