Zaniedbane w części ... Zresztą, kto ma dbać?
Więcej osób tu leży, niż zostało. Dużo więcej
Szczerze mówiąc nie znam się na zwyczajach tu panujących.
Wiem, że macewy są ważne, a co dalej, to już się nie orientuję.
Trochę ciekawość mnie tu przywiodła, trochę poszukiwanie innych śladów,
a przy okazji, sporo ciekawych rzeczy się dowiedziałem.
**************************************************
Żydzi w Warszawie mieszkali od samego momentu założenia miasta w XIV wieku.
Sporo śladów pozostało po nich, choćby w nazwach ulic: Dunaj, Aleje Jerozolimskie, ale nie da się ukryć, że zawsze odczuwali pewną niechęć do siebie, ze strony pozostałych mieszkańców.
Ten cmentarz nie był więc pierwszym w Warszawie, ale, podobnie, jak poprzedni, w okolicach Krakowskiego Przedmieścia położony, znajdował się za murami miasta, a dokładnie za wałami lub jak inaczej zwano wybudowane w związku z zarazą idącą w stronę stolicy umocnienia - okopami Lubomirskiego, od których ulica, przy której leży cmentarz swą nazwę przyjęła. Stąd też jej pokręcony kształt (co jest dość charakterystyczne w wielu miejscach Warszawy, że ulice biegną śladem dawnych umocnień).
Doszliśmy do części bogatszej.
Bogatszej, bo nie tylko chowano tu bogatszych przedstawicieli gminy, ale też nagrobki wykonywane tutaj różnią się od zwykłych macew, ponieważ wykonywali je znakomici artyści i kamieniarze, co ciekawe, niekoniecznie żydowskiego pochodzenia.
Cmentarz na Woli od początku, w przeciwieństwie do starszego, założonego w 1780 roku na Bródnie przez Zbytkowera cmentarza dla uboższych, był cmentarzem elitarnym.
Spowodowane to było m.in. jego położeniem, zaraz za granica miejską (co ciekawe, to z wałów prowadził na cmentarz most), jak również sąsiedztwo równie elitarnego cmentarza Powązkowskiego.
Ciekawostką jest to, że niegdyś cmentarz leżał przy ulicy Gęsiej, ale ta już nie istnieje. Przepadła razem z całym kwartałem przyległej dzielnicy.
W końcu kogoś spotykam.
Starszy pan opowiada o historii leżących tu ludzi.
Podchodzę. Franciszka Eiger.
Podobno bogata straszliwie ... Sprawdzam: żona Jakuba Eigera, właściciela fabryki cementu, matka Jakuba Eigera, znanego lekarza, fizjologa. Podobno znany, zasłużony ród rabinów.
Pani Franciszka z domu Mendelson ...
Teraz wiem, że te skromne budki to ważne ... Jak tam byłem wydawały mi się nieistotne.
W sumie, to chyba dalej tak jest, ale warto wiedzieć, że dla Żydów znaczą więcej, niż sporo z tych najwspanialszych pomników
Przemycona postać ludzka - ale tak, żeby nie zagniewać nikogo. Bez twarzy.
I egipskie kolumny, które zastępują powoli macewy ...
Kilka słów o pomnikach w następnym odcinku
Pozdrawiam