Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dalmacja 2011 - tysiąc któraś relacja - może niedoszacowałem

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 29.02.2012 13:15

Tak, lody muszą być. W upały to nawet 2-3 razy dziennie, aby schłodzić organizm.

Również życzę fajnych wakacji!!!
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 25.03.2012 23:02

Po małym skoku w bok:
http://cro.pl/forum/viewtopic.php?t=35702&start=0
wracamy na Bałkany:


Dzień czternasty wyprawy, 8 sierpnia 2011 roku.

Państwo: Bośnia i Herzegovina. Miasto: Mostar. Dokładna lokalizacja: budynek pogotowia. Zaznajomiłem się już z planszą ilustrującą pierwszą pomoc i przechodzę do planszy z ludzkimi organami. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć jak mała kula z pistoletu potrafi wszystko przerwać w ułamku sekundy. Może to pycha, nieuzasadnione pragnienie bycia czymś więcej niż pyłem i prochem.

Moja Lepsza znalazła się za drzwiami ambulatorium pięć minut temu. Albo zresztą minęło pół godziny. Na korytarzu tylko ja i te plansze. No i nasze dzieci, po których ciężko stwierdzić, czy są przestaszone, czy też nic nie rozumieją, bo są jeszcze w wieku kiedy jest się nieśmiertelnym.

Znacie to uczucie gdy dochodzicie do zakrętu, ale nie chcecie zobaczyć co jest za rogiem? Jeszcze godzinę temu nie wiedziliście, że jest jakiś róg i wydawało się, że ulica jest prosta jak kolejny zwyczajny dzień.


***
Obrazek

Obrazek

1524 rok. Głos beduina wypłynął z meczetu, zakręcił się po domkach Pocitelja i odpłynął w dal, nasycając upalne bośniackie powietrze klimatem Orientu. Potem odbił od wzgórz po drugiej stronie Neretvy, powrócił i ucichł. Bajica Nenadić wszedł do środka islamskiej świątyni, by podziękować Allahowi za kolejny dzień.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy wyszedł z meczetu, rozejrzał się i ruszył pod górę. Zerwał owoc granatu zza murka, i kierując się w kierunku górującego nad miastem zamku, rozglądnął ciekawie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po wąskich uliczkach Pocitelj kręcili się janczarzy, jakieś kobiety grzebała na przydomowym poletku, a inna znosiła sukno do kramu u podnóża miasteczka; grupka gorączkowo gestykulujących mężczyzn wychodziła z gospody.

Obrazek

Obrazek

Siedzę na kamieniu. Moja Lepsza powoli wlecze się z dziećmi za mną. Upał daje się we znaki. Pocitelj straszy ciszą, jest jak powalony zawałem starzec, niby jeszcze oddycha, ale trzeba zrobić wysiłek, by dostrzec ślady życia. Na dole ze trzy kramy, dziewczyna z lodami, wzdłuż głównej uliczki stoi kilka kobiet sprzedajacych tureckie antyki w nieatrakcyjnych cenach. To wszystko.

Po dłuższym spacerze krętymi zaułkami miasta, może przy dwóch domostwach udaje mi się dostrzec jakiś ruch. Nawet turystów nie ma z wyjątkiem trójki Francuzów. Cisza.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dźwięk serbskiej mowy obudził w osiemnastoletnim Bajicu wspomnienia. Już osiem lat nie widział swoich braci, sióstr, matki i ojca. Dobrze pamietał ten poranek, gdy jego ojciec, skromny serbski pasterz z Bośni, wyszedł przed dom na dźwięk ujadającego psa.

- Ty jestes Dimitrij Nenadić? - zapytał go siedzący na koniu Turek.
Ojciec Bajica skinął główą.
- Z rokazu miłościciwie nam panującego Sułtana Sulejmana Wspaniałego, oraz z rekomendacji Beya Yeshilche Mehmeda przyszliśmy po twojego syna, Bajicę. Spotka go zaszczyt służenia Sułtanowi.
- Panie, to mój umiłowany syn. Weź sobie któregoś z pozstałych, ale tego mi zostaw! - padł na kolana Dimitrij.
- Przesadzasz starcze! Jak dobrze pójdzie to twój syn znajdzie utrzymanie w kawalerii lub piechocie, a jeśli będzie bystry to zrobi karierę w Pałacu lub Cerkwii. A co go czeka tutaj u ciebie? Owce tylko będzie strzygł. Bierzcie dzieciaka i jedziemy dalej! - rzucił do towarzyszących mu żołnierzy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wpatruję się w wijącą Neretvę. Wracam w myślach do początku dnia.

Obrazek

Wjeżdżamy do Bośni i Herzegowiny. Już na starcie, dzień ten ostrzega "Nie jedźcie!". Przed przejściem granicznym, okazuje się, że z jakiegoś powodu nie wpuszczają tu dziś do BiH.

Obrazek

Jakiś Polak wyskakuje z samochodu i mówi nam, że strajki jakoweś - tędy dziś do Mostaru nie dojedziemy. I już go nie ma. Nie zdażyłem się nawet zapytać gdzie jest inne przejście.

Decyduję się jechać za nim, choć nie mam pewności dokąd się kieruje. Jest około 11:00 - żar leje się z nieba. Auto-przewodnik przepada, potem znowu się pojawia, jak w jakimś hollywoodzkim pościgu. Jeśli zniknie, to nie będę nawet wiedział gdzie jestem. Po 20 minutach lądujemy jednak na innym przejściu granicznym. Rzucają okiem w paszport. Nikogo nie interesuje czy mam zielona kartę, która jest wymagana w BiH. Ruszamy dalej ku naszemu małemu przeznaczeniu. Kierując się instynktem, przez zapomniane przez boga wioski, wracamy na główną droge do Moastaru i niedługo potem zatrzymujemy się u podnóża góry, na której rozsiadł się Pocitelj.


Obrazek

Obrazek

Bajica spełniał wszystkie warunki jakie wymagano od tych, którzy mieli stać się niewolnikami sułtana: miał miedzy 10 a 20 lat, pochodził z chrześcijańskiej rodziny (konkretnie prawosławnej), nie mówił po turecku, nie nauczył się jeszcze żadnego rzemiosła, miał i oboje rodziców, nie był fizycznie w żaden sposób zniekształcony, a do tego polecił go lokalny bey(władca), jako mądrego i utalentowanego dzieciaka.

Co 4-7 lat przez chrześciajńskie ziemie pod władzą Osmańskiego Imperium odbywała się branka, na mocy prawa zwanego dewszirme (podatek krwi). Każda rodzina musiała oddać w służbę sułtanowi syna. Rodziny posiadające tylko jednego syna zwolnione były z tego obowiązku, ale Bajica miał braci i nic nie mogło go uratować.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Można się zastanawiać po co osmańskim władcom byli potrzebni słowiańscy chrześcijanie. Nie prościeł było brać muzułmańskich Turków? Otóż sułtani wykombinowali, że zagraniczni, ale fanatycznie oddani najemnicy, stworzą przeciwwagę do wojsk, które wystawiała turecka arystokracja.

Z czasem, to właśnie brańcy dewszirme, stali się klasą rządzącą w Imperium Osmańskim. Ponieważ byli bezwarunkowo oddani sułtanowi, ten wkrótce nie mógł bez nich skutecznie sprawować władzy. W momencie kiedy tak dużo zaczęło zależeć od cudzoziemskich najemników, sułtan musiał zaczać liczyć się z ich zdaniem i potrzebami. W ten sposób niewolnicy stali się panami.

Obrazek

Bajicy wróciły przed oczy lata, które spędził jako rekrut w Edirne, a potem w Stambule. Nauka tureckiego przychodziła mu łatwo. Spryt i łatwość w zdobywania zaufania, pomagały mu ustawić się tak, aby "fala" w wojskowych barakach nie dosięgnęła go, a wrodzona ciekawość sprawiła, że nauka w szkole wydawała mu się ciekawa, i uczyl się chętnie, co nie uszło uwadze zwierzchników.

Z przyjemnością wspominał chwile spędzone we wspaniałym Pałacu Topkapi w Stambule, gdzie przez niemal 400 lat mieli mieć siedzibę władcy Imperium Osmańskiego. Przebywając w pobliżu samego sułtana i jego splendoru, ten syn serbskiego pasterza, śnił po nocach swoje sny o potędze. Dlatego łatwo przyszło mu myśleć o sobie nie jako o Bajicy, tylko jako o Mehmedzie, bo takie imię otrzymał zaraz po tym jak Turcy zabrali go z rodzinnej wsi. Dokładnie, to nazywał się teraz Sokollu Mehmed - Sokollu, czyli pochodzący z miejscowości Sokol.

Obrazek

Moja Lepsza wydaje mi się nie za bardzo jarzyć gdzie jesteśmy. Mam nadzieję, że to przejdzie. Każę jej pić dużo wody i trzymać się cienia. Robimy częste odpoczynki. Po drodzę na stacji benzynowej, obok cen benzyny, wyświetlali aktualną temperaturę: 36 stopni. W cieniu.

Obrazek

Po 8 latach tureckiej indoktrynacji, Sokollu Mehmed był już muzułmaninem i służył w elitarnej piechocie, janczarach - których głównym zadaniem była ochrona sułtana w czasie walki. Wytrzymały i sprawny, bez trudu przeszedł wyczerpujące fizycznie militarne szkolenia. U boku miał sztylet (kindżał) i charakterystyczny osmański miecz (jatagan), symbol janczarów, w namiocie czakał zaś na niego muszkiet.

(jancarz - z wikipedii)
Obrazek

Janczarzy byli płatną zawodową armią. Byli elitarną jednostką piechoty, słynącą z dyscypliny i waleczności. Odgrywającą kluczową rolę w ottomańskich podbojach, mimo, że stanowili tylko około 10% całej armii.

Obrazek

Obrazek

Wspiąwszy się na zamek Mehmed rozejrzał się po okolicy. W dole, wzdłuż meandrującej Neretvy, rozbity był obóz Sułtana Sulejmana Wspaniałego, który wybrał się na inspekcję zachodnich rubieży Imperium. Zadaniem Mehmeda było sprawdzić stan bezpieczenstwa na zamku przed popołudniową wizytą sułtana.

(sułatan w otoczeniu jancarzy - z wikipedii)
Obrazek

Obrazek

Pocitelj znalazły się w granicach Imperium Osmańskiego dopiero niedawno, bo w 1471 roku odebrano go Węgrom, wkolejnych latach miejscowi Serbowie i Chorwaci przeszli na islam, a w mieście pobudowano minarety, imaret (kuchnię dla biedaków), mekteb (islamską szkołę podstawową), medresa (islamskie liceum), hamam (łaźnię turecką), han (gospodę) and the sahat-kula (wieżę zegarową).

(sanjak (województwo tureckie) bośniacki- z wikipedii)
Obrazek

Obrazek

W rękach Imperium Osmańskiego Pocitelj pozostał aż do 1878. Upadek imperium przyniósł upadek miasta.

Ponad wiek poźniej, w 1993 roku Chorwaci poważnie zbombardowali cenne zabytki podczas konfliktu bałkańskiego, a większość mieszkańców przesiedlono. To pustka po nich straszy tych, którzy u zaglądną w ramach wypadu z Chorwacji.

Pocitelj, które jest pięknym przykładem ottomańskiej architektury i urbanistyki na Bałkanach, zapewne już byłby na liście UNESCO, zamiast tego figuruje na liście 100 najważniejszych, zagrożonych miast światowego dziedzictwa, które ma szansę opuścić dzieki prowadzonej odbudowie. Tylko jak sprowadzić z powrotem wypędzonych mieszkanców?

Obrazek

Obrazek

Jeśli Sokollu Mehmed faktycznie odwiedził w 1524 roku Pocitelj (co nie jest wykluczone - ale bardziej należy to traktować jako licentia poetica), to z ważniejszych budynków na pewno był tu już zamek i meczet. Wieża zagarowa powstała w XVII wieku, a medresa ufundowana została dopiero w XVIII wieku

Obrazek

Dwa lata później, w 1526 roku, Sokollu Mehmed wykazał się dużym męstwem w bitwie pod Mohaczem, gdzie Imperium Osmańskie pokonało Węgrów, a w 1529 wyróżnił się podczas oblężenia Wiednia. Jego kariera rozwijała się. W ciągu kolejnych lat był miedzy innymi dowódcą gwardii, dowódcą floty, namiestnikiem Rumellii, czyli europejskiej części Imperium. To wtedy podobno, podczas objazdu swojej prowincji, miał się ponownie zobaczyć ze swoja matką, po ponad 30 latach niewidzenia.

Wreszcie, w wieku 50 lat został wielkim wezyrem, czyli coś jakby premierem i dowódcą wojska w Imperium Osmańskim. Na 6 lat przed śmiercią, bogactwo tego syna serbskiego pasterza, osiągnęło wartość 18 milionów dukatów.

Obrazek

Co do sułtana, przy boku którego rozpoczynał karierę, to Sulejmana Wspaniały (panował 1520-1566), z racji swoich podbojów i reform, przeszedł on do historii jako jeden z najwybitniejszych sułtanów, tak jak Sokollu Mehmed Pasza uważany jest za jednego z najwybitniejszych wielkich wezyrów.

(rozwój Imperium Osomańskiego - na różowo podboje Sulejmana Wspaniałego - z wikipedii)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18282
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 25.03.2012 23:49

DarCro napisał(a):Ponad wiek poźniej, w 1993 roku Chorwaci poważnie zbombardowali cenne zabytki podczas konfliktu bałkańskiego, a większość mieszkańców przesiedlono. To pustka po nich straszy tych, którzy u zaglądną w ramach wypadu z Chorwacji.


Pozwala też w skupieniu zastanowić się nad losami tego miejsca i podziwianiu tego , co zostało 8)


Pozdrawiam
Piotr
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 27.03.2012 07:27

Myślę, że to nie mieszkańcy przeszkadzają w skupieniu, tylko turyści, tacy jak my... :)

Pozdrawiam.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 27.03.2012 07:57

Był "skok w bok" (mam nadzieję że nie jednorazowy :roll: ), ale dobrze, że nie porzuciłeś chorwackiej opowieści...

Ten odcinek pozostawia jakieś niedopowiedzenie, nie wiem czy w następnym wszystko się wyjaśni, czy rozmyślnie pozostawisz to tak jak jest...

Były próby przeprowadzania jakichś konkursów na najlepsze relacje na forum, pomysł upadł (chyba słusznie), ale jak dla mnie ta relacja byłaby w niewielkiej ścisłej CROczołówce wszechczasów :cool:

Pozdrawiam
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 27.03.2012 19:54

kulka53 napisał(a):Był "skok w bok" (mam nadzieję że nie jednorazowy :roll: )


Hmm, co Twoja żona na taką filozofię życia? :wink:

kulka53 napisał(a):Ten odcinek pozostawia jakieś niedopowiedzenie, nie wiem czy w następnym wszystko się wyjaśni, czy rozmyślnie pozostawisz to tak jak jest...


Rzucę monetą i zobaczymy co wyleci...

kulka53 napisał(a):Były próby przeprowadzania jakichś konkursów na najlepsze relacje na forum, pomysł upadł (chyba słusznie)


Nie byłbym taki pewien czy słusznie - wszystko zalezy od wysokości nagród. :wink: :D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 27.03.2012 22:00

DarCro napisał(a):
kulka53 napisał(a):Był "skok w bok" (mam nadzieję że nie jednorazowy :roll: )

Hmm, co Twoja żona na taką filozofię życia? :wink:


Takie "skoki" odpowiadają nam obojgu :wink:
Po innych nie miałbym czego w domu szukać :roll: :?

DarCro napisał(a):Rzucę monetą

Bardzo dobry sposób na rozwiązywanie niektórych dylematów... czasem i przeze mnie stosowany :cool:

DarCro napisał(a):Nie byłbym taki pewien czy słusznie - wszystko zalezy od wysokości nagród. :wink: :D

Z tego punktu widzenia pewnie szkoda...
A co do wysokości nagród, bywają na CRO całkiem fajne :wink:
W fotokonkursach :D
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 28.03.2012 10:36

Warto wspomnieć jak skończyli janczarzy.

Ich kasta była siłą skostniałą i przeciwną wszelkim zmianom. Czerpała duże korzyści, wyciągając spore pieniądze z kasy państwa, sama zaś uległa degeneracji, gdyż z czasem do korpusu przestano brać przypadkowych dzieciaków z derwishime, a zaczęto wpisywać członków janczarskich rodzin. I tak wartość militarna korpusu spadła. Natomiast politycznie janczarzy stali się tak silni, że sułtani, którzy próbowali odbierać im przywileje, albo tracili żyli, albo stanowisko.

I potrzeba było odważnego i silnego sułtana, Mahmuda Drugiego, który w1826, postanowił zmodernizować Imperium Osmańskie i wydał edykt rozwiązujący korpus janczarski, aby stworzyć nową armię, opartą na Turkach. Na ulicach Konstantynopola doszło do krwawych zamieszek, w czasie których kawaleria i artyleria zmasakrowały zbuntowanych janczarzy. Ci, co przeżyli, zostali straceni lub uciekli, a ich majątki zostały skonfiskowane.

Zadanie domowe pierwsze: wskaż w Polsce grupy, które obrosły niesłusznymi przywilejami i teraz nie chcą ich oddać, a kolejne rządy boją się ich ruszyć, bo grupy te mają sposoby, aby rząd zastraszyć. Zadanie domowe drugie: na ile oceniasz szanse, że w ciągu najbliższych dwóch dekad znajdzie się polski Mahmud Drugi, który, w imię modernizacji Polski nie będzie bał się tupnąć nogą?

Warto na boku zauważyć, że ponieważ janczarzy byli brani głównie z terenów Bośni i Albanii, to właśnie mieszkańcy tych krain byli w znacznym stopniu odpowiedzialni za zdobycze terytorialne Imperium Osmańskiego! Tak, tak...

Likwidację janczarzy bardzo źle przyjęto więc szczególnie w Bośni i Albanii. Ludność chrześcijańska na Bałkanach zwróciła się z wrogością zarówno przeciwko nowej armii otomańskiej, jak i przeciwko lokalnej ludności, która przeszła na Islam. Tak oto kiełkowało ziarenko tego, co miało się wydarzyć na Bałkanach w latach 90-ych XX wieku...


***

Kilkadziesiąt minut jazdy dalej w głąb Bośni i Hercegowiny. Docieramy do Blagaju. Blagaj podobno pochodzi od słowa "blaga", czyli łagodny, bo taki ma być tu klimat. Faktycznie: 36 stopni w cieniu to bardzo, bardzo łagodny...

Zatrzymujemy się na kawę i lody w kawiarni, aby Moja Lepsza nabrała sił. Zaczyna skarżyć się, że jej trochę słabo, że mroczki przed oczyma, ucisk koło serca.

Obrazek

Na przeciwko kafejki cmentarz islamski. Ścięty stożek na szczycie nagrobka to fez, tradycyjne nakrycie główy w krajach muzułmańskich. W Turcji wprowadził je obowiązkowo ten sam sułtan, który rozprawił się z janczarami, aby zmodernizować ubiór. Zakazał fezów wiek później twórca nowoczesnej Turcji - Ataturk - ... z tego samego powodu. W sumie miał rację: sto lat dla tego samego fasonu to w modzie stanowczo za dużo.

Po typie fezu można rozpoznać do jakiej klasy społecznej należał człowiek. Nie jestem pewien czy to miało takie znaczenie dla zmarłych.


Moja Piekna nie poddaje się i jest gotowa iść dalej. Niepokojące objawy nie minęły, ale suniemy dalej..

Obrazek

Po krótkim spacerze docieramy do źródła rzeki Buny, dopływu Neretvy. To jedno z największych źródeł w Europie. Moja Lepsza siada w cieniu na brzegu, aby odpocząć. Może zrobić sobie okłady z chustki zamoczonej w tej zimnej, bo 10-stopniowej wodzie. Ja z dziećmi decyduję się wpłynąć, do położonej pod 200-metrowym klifem z gniazdem orłów na szczycie, jaskini, gdzie wypływa Buna.

Obrazek

Obrazek

Łódkę obsługuje ojciec i jego potomek. Charon z synem - jakoś tak mi się kojarzy. Młody Charon łamaną angielszczyzną opowiadają nam o francuskim nurku, który utopił się tutaj podczas eksplorowania źródła.

Obrazek

To, plus opowieści Charona jak głębokie jest źródło, plus klaustrofobiczna aura jaskini, budują sympatyczny nastrój, wart tych 4 euro wydanych na 10-minutową wycieczkę do źródeł Buny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pod skałą, zbudowana z rozkazu sułtana, przycupnęła tekija, czyli dom, pustelnia derwiszów. Zbudowano ją wtedy, gdy Sokollu Mehmed Pasza miał 14 lat.

Obrazek

Trochę podobni do chrześcijańskich zakonników, trochę do indyjskich fakirów, derwisze wyrośli w świecie islamu z protestu przeciwko bogactwu elit, z dążenia ku ascezie i ekstazie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wzbogacili oni rozumowy Islam, sercem, fantazją i mistycyzmem. Jak nazwać bowiem to, że niektórzy z nich wierzą, że naśladując tańcem ruch planet zbliżą się bardziej do Allacha, albo, że za literami kryją się ukryte magiczne znaczenia? Dorzucili też do Islamu świętych, co oczywiście monoteistycznym islamskim ortodoksom bardzo się nie podoba. Ciekawe, dlaczego w chrześcijaństwie tak gładko przeszło dorzucenie do kanonu wiary świętych?

Obrazek

derwisz (z wikipedii)

Obrazek

A na końcu jaskini gołąb i jego gniazdo - gen walczy, aby się odtworzyć...

Obrazek

Po wyjściu udajemy się do restauracji, która położona jest dosłownie NA rzece, a dokładniej na podestach położonych wzdłuż Buny.

Obrazek

Zamawiamy duże mięsne lub rybne porcje, a ja jeszcze biorę bakławę, tradycyjny turecki deser. Moja Lepsza wygląda coraz bardziej niewyraźnie. Kelner przynosi jedzenie. Zjadam pierwszy kęs i tu Moja Lepsza mówi, że mdleje, że zaraz odleci.

Gdzie jest k... ten kelner? Jest! Pytam się jak znaleźć "doktora". "Moment!" i kelner odchodzi. Czekam i obserwuję Moją Piękną - póki co siedzi, jeszcze się nie przewróciła, dzieci jedzą, jakby nigdy nic. Po chwili wraca kelner z jakąś kobietą. Ona weźmie nas do doktora. Rzucamy praktycznie nienapoczęte porcje.

Obrazek

Irma każe nam wskoczyć do swojego auta i mówi, że jedziemy do doktora. Nie wiem do jakiego doktora, w jakim mieście, jak długo będziemy jechać. Życie nabrało dziwnego przyspieszenia. Obok Irmy, na przednie siedzenie pakuje się jeszcze jakiś chłopak. Cała nasza czwórka wciska się do tyłu auta, i w drogę!

Wkrótce okazuje się, że Irma mówi trochę po angielsku. Jest właścicielką restauracji w Blagaj, w której nieopatrznie zamówiliśmy obiad; chłopak to jej syn. Z duma opowiada, że kiedyś pracowała w Niemczech, stamtąd zabrała zarobiony kapitał i męża-Niemca, wróciła do Bośni i dziś zatrudnia ponad 30 osób, a oprócz restauracji, buduje w pobliżu Aquapark.

Jedziemy do Mostaru. Na pogotowie. Moja Lepsza jakoś się trzyma. Póki co jest przytomna.

Obrazek

Wołają mnie do środka. Bośniacki Dr House zadaje mi pytania o żonę, która leży przytomna na łóżku. Robią jej EKG. Irma tłumaczy z bośniackiego na angielski. Nasz bośniacki Dr House jest trochę zblazowany, ale konkretny, tak jak każdy Dr House powinien być. Zastanawiam się, czy może jest zblazowany dlatego, że kilkanaście lat temu musiał latami ratować tu ludzi rozerwanych granatami i postrzelonych przez snajperów, a dziś musi się zajmowac banalnymi przypadkami omdleń?

EKG w porządku. Pada diagnoza: udar słoneczny. Moja Lepsza dostaje zastrzyk z witaminami. Wkrótce jest w stanie podnieść się. Dziękuję i pytam się ile się należy. Nie mam bośniackich marek, więc płacę euro - wychodzi około 60 złotych za całe zamieszanie. Irma wiezie nas z powrotem do Blagaja.

Obrazek

Na końcu podróży, w restauracji, którą tak szybko opuściliśmy, dziękujemy Irmie i płacimy za nasze dania. Miałem cichą nadzieję, że ponieważ praktycznie ich nie tknęliśmy, kelnerzy schowają je na nasz powrót. Niestety tak nie zrobili, ale jest nuta pocieszenia: zachowali moją bakławę!

Zanim ruszymy w drogę powrotną, powoli delektuję się moim słodkim deserem, którego cena z 10 zł, zmieniła się przez dwie godziny na 200 zł, zważywszy, że pozostałe jedzenie nie zostało skonsumowane, ale zapłacone.

Obrazek

Tak, to wyjątkowa pyszna baklava...
I to dobry dzień: tak jak planowaliśmy, udało nam się dziś dotrzeć do Mostaru.

Dom derwisżów jest w remoncie - trzeba będzie w przyszłości wrócić, aby go zobacyzć w środku, no i zjeść pełny posiłek, który nam uciekł dzisiaj.

Obrazek

***

Aha, i nie wszyscy mieli takie szczęście jak my dzisiaj.

Sokollu Mehmed Pasza (z wikipedii)

Obrazek

11 października, 1578 roku, nieznany derwisz prosi o widzenie z Sokollu Mehmed Pashą, który zgadza się, aby wprowadzić nieznajomego. Derwisz wyjmuje sztylet i dźga Wielkiego Wezyra. Syn serbskiego pasterza jeszcze przez 3 godziny jest przytomny. Potem odchodzi do Allacha.

Obrazek
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 28.03.2012 11:39

DarCro napisał(a):w której nieopatrznie zamówiliśmy obiad

Nie wiem czy tak nieopatrznie... może właśnie dlatego wszystko dobrze się skończyło :roll:

DarCro napisał(a):Tak, to wyjątkowa pyszna baklava...
I to dobry dzień: tak jak planowaliśmy, udało nam się dziś dotrzeć do Mostaru.

Baklawą narobiłeś mi smaka... trzeba będzie koniecznie spróbować.
Ale ten Mostar, chyba jednak nie o taką wizytę chodziło... :?

--------

Nie wiedziałem że w Blagaj można wpłynąć tam pod skały, bliżej źródła. Ale skoro nie rozpływasz się w zachwytach nad "przepływką" :wink: , to chyba nie jest to coś super atrakcyjnego czy wyjątkowego.

---------

Kariera imponująca, ale koniec Bajicy smutny...

---------

A co do "zadań domowych" :wink: , to chyba wkraczamy na tematy teoretycznie na forum zakazane :cool:
Zresztą, wszystko jest względne i zależy od punktu widzenia... wystarczy spytać przedstawiciela grupy z przywilejami czy uważa że te jego są niesłuszne :wink:
Szanse na tupnięcie oceniam na jakieś 1% . Trudno ruszyć układy a wysokość % w sondażach jest odwrotnie proporcjonalna do silnej woli i odwagi.

Pozdrawiam
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 28.03.2012 11:55

kulka53 napisał(a):
DarCro napisał(a):w której nieopatrznie zamówiliśmy obiad

Nie wiem czy tak nieopatrznie... może właśnie dlatego wszystko dobrze się skończyło :roll:


Nieopatrzne było zamówienie jedzenia. Wystarczyłoby bakławę. :)

kulka53 napisał(a):Nie wiedziałem że w Blagaj można wpłynąć tam pod skały, bliżej źródła. Ale skoro nie rozpływasz się w zachwytach nad "przepływką" :wink: , to chyba nie jest to coś super atrakcyjnego czy wyjątkowego.


Może cięzko się rozpływać nad czymś co trwa z 10 minut, ale wrażenie jest! Nie jest to lazurowa grota na Capri, ale za 1 euro od łebka, na pewno warto.

kulka53 napisał(a): Kariera imponująca, ale koniec Bajicy smutny...

Ale jestem pewien, że gdyby mógł, to by zaśpiewał "Non, je ne regrette rien"...

kulka53 napisał(a):A co do "zadań domowych" :wink: , to chyba wkraczamy na tematy teoretycznie na forum zakazane :cool:


Dlatego ja tylko stawiam pytania i pokazuję, że zjawiska i problemy, z którymi borykal się świat sto, albo tysiac lat temu, są te same. A odpowiedzi niech sobie każdy daje sam, według własnego uznania.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 29.03.2012 21:53

Dzień piętnasty wyprawy, 9 sierpnia 2011.

Moje Lepsza czuje się ok. Ale lepiej to przetestować, czyli postanawiamy wrócić do Mostaru i rozszerzyć znajomość miasta o coś więcej niż tylko budynek tamtejszego pogotowia.

Obrazek

Po drodze decyduję się zjechać jeszcze w dół do Delty Neretvy. (Trochę zdjęć porobionych Delcie z góry, z Jadranki, było zamieszczonych już wcześniej w relacji.) Cykam kilka kolejnych i zjeżdżamy w dół między kanały, przesmyki i inne cieki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zerkam do "Dalmacji poza czasem" Grubisica, aby cokolwiek dowiedzieć się o tym rejonie. Jeszcze 60 lat temu było to malaryczne bagno, które poddano melioracji. Niektóre poletka to wyspy, na które rolnicy udają się w swoich łódkach, czyli rzucają do żony tekst "Wypływam w pole." (No właśnie, jak ludzi na wsi przekonać, że wychodzi się na dwór? A jak przekonać polskiego rolnika, że wypływa się na dwór?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na neretwiańskim polu uprawia się miedzy innymi arbuzy, nektarynki, a nawet kiwi.
Zły rok dla miejscowych rolników to ten, kiedy ... uprawy świetnie się udają. Cena skupu jest wtedy taka, że lepiej zostawić cytrusy na drzewach niż je zrywać, bo sprzedaje się je w 50-kilogramowych workach po cenie niższej niż ziemniaki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Dalmacji zdaje się być tylko jeden klub piłkarski:

Obrazek

Obrazek

Może takie wahania przychodów miejscowych rolników sprawiają, że kupione przez nas na przydrożnych straganach owoce były 2-3 droższe niż te w supermarkecie. U nas, jak kupujesz od "baby" na targu lub przy szosie, to raczej oczekujesz, że ta cena będzie niższa niż w sklepie.

Obrazek

Obrazek

Wiszące ogrody Babilonu w wersji chorwackiej:

Obrazek

Obrazek

Nie jest to druga sobota sierpnia, więc nie zobaczymy na Neretvie maratonu łódek w jakich piraci z Delty nękali wenecjańskie okręty.

Obrazek

Kluczymy trochę tu, trochę tam, czyli gdzie nas oczy niosą. I chociaż jestem zakochany w Delcie ruszamy dalej na drugi podbój Mostaru.

Kierujemy się znowu do Metkovic, z nadzieją, że dziś przejście będzie otwarte i faktycznie jest.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18282
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 01.04.2012 00:20

Delta Neretwy jest jak kraina obfitości . . .

Czekam na powtórkę z Mostaru :)


Pozdrawiam
Piotr
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 14.04.2012 09:51

Bośnia i Hercegowina jest żartem. Nic tu nie jest tak jak powinno być.

Powinniśmy wjechać do Bośni i Hercegowiny, ale okazuje się, że wjechaliśmy do Federacji Bośni i Hercegowiny. Jeśli myślisz, że Federacja Bośni i Hercegowiny to pełna nazwa tego kraju, to się mylisz - to jedna z jego dwóch części, zamieszkana zasadniczo przez Bośniaków i Chorwatów, a druga nazywa się Republiką Serbską i zdominowana jest przez Serbów. (Wyobraźmy sobie Polskę, która jest podzielona administracyjnie na dwie części: Federację Polaków i Niemców, oraz Republikę Rosyjską - tak by się to chyba jakoś tłumaczyło na nasze realia.)

(wszystkie mapy z wikipedii)

Obrazek

Zreszta mówiąc dokładnie, to wjechaliśmy do Hercegowiny, która stanowi trójkąt w dole tego dziwacznego kraju. To serce serca, bo sami mieszkańcy twierdzą, że Bośnia i Hercegwina przypomina kształtem serce. Serce Bałkanów, serce Europy, serce konfliktów, serce głupoty, czyli ludzkiej natury, i tak mi sie jeszcze skojarzyło: conradowskie The Heart of Darkness...

(Hercegowina to ta niebieska część BiH)

Obrazek

Bez problemów trafiamy do wodospadów Kravica, a tam gdzie mamy problemy pytamy się bośniackiej dziewczyny. Na parkingu zostawiamy auto i schodzimy 15 minut na dół pod wodospady. Wydaje mi się, że parking jest przygotowywany, aby pobierać opłatę za wjazd. W 2011 wszystko tu jest bezpłatnie, ale Bośniacy zapewne szybko naucza się od Chorwatów, że zarobić można i na parkingu i na wstępie do wodospadów. Powtórzę moją mantrę: śpieszmy się zwiedzać Bałkany - tak szybko drożeją...

Obrazek

Przekroczywszy granicę Bośni i Hercegowiny nie napotykamy Boszniaków, ale za to Bośniaków owszem. Dlaczego? Ano dlatego, że Bośniacy, to wszyscy mieszkańcy Bośni i Hercegowiny, a Boszniacy, to bośniaccy muzułmanie. Skoro przy granicy z Chorwacją żyją głównie katoliccy Chorwaci, to mamy do czynienia z Bośniakami, ale nie Boszniakami.

Obrazek

Zastanawiam się co sprawiło, ze akurat tutaj i w Albanii przechodzono tak chętnie na islam. Generalnie łączyło się to z finansowymi korzyściami: nie trzeba było płacić niektórych podatków, pojawiała się możliwość nabywania ziemi i piastowania niektórych urzedów. Czyżby w Bośnii i w Albanii ludność była najbardziej ... chciwa? Albo po prostu racjonalna. Albo miał na to wpływ opisany wcześniej system poboru dewszirme, który był praktykowany głównie w Bośnii i Albanii.

Obrazek

Chorwatów w BiH jest 14%, Boszniaków - 48%, Serbów - 37%, razem jakieś 4,5 miliona ludzi - wystarczająco, aby co jakiś czas urzadzić sobie niezłą jatkę. Jeśli każda z tych nacji ma inną religię, Boszniacy - Islam, Serbowie - prawosławie, Chorwaci - katolicyzm, to naprawdę robi się kocioł, bałkański kocioł.

Obrazek

Obrazek

Woda jest tu zimniejsza niż w morzu, ale jak widać da się wytrzymać. Ja wytrzymuję aż 5 minut. Samo miejsce ma dużo uroku mimo znaczej ilości ludzi.

Obrazek

Układ w Dayton z 1995, kończący wojne w BiH, zdaje się nie nauczył negocjatorów nic. Kto przy zdrowych zmysłach wierzy, że kraj podzielony między 3 narody, różniące się religią i obarczone 2 wojnami (a nawet więcej) wzajemnych masakr i animozji, przetrwa? Ta prowizorka kiedyś się rozsypie i to z podobnym hukiem jak 20 lat temu.

Nie lepiej było przeprowadzić racjonalne wysiedlenia, aby ujednolicić etnicznie każdy region, a następnie cześć serbską dać Serbii, cześć chorwacką Chorwacji, a Bośnię i Hercegowinę zostawić tylko Boszniakom? Wiem, wiem, jestem niepoprawny politycznie, bo ludzie muszą się kochać bez względu na swoje etniczne i religijne pochodzenie. Zamiast tego mamy dziś w BiH skłócone małżenstwo (a własciwie trójkąt), którego strony nie mogą się rozwieść, a muszą mieszkać we wspólnym mieszkaniu w atmosferze wrogości.

Obrazek

Obrazek

Aby było śmieszniej, kraj ma trzech prezydentów wchodzących w skład Prezydium Republiki. Przewodniczący tego trójgłowego smoka zmienia się co 8 miesięcy, żeby broń Boże, jakaś nacja nie była faworyzowana przez dłuższy czas. Rząd centralny mianowany przez Prezydium ma już tylko 2 współpremierów, co jest jakimś postępem... Ale i tak zarówno Federacja Muzułmańsko-Chorwacka jak i Republika Serbska mają własne parlamenty i rządy.

Jak tu się dziwić, że na tych terenach rozpętano pierwszą wojnę światowa, albo, że to tutaj miało miejsce największe ludobójstwo w Europie po drugiej wojnie światowej. Brzmi zachęcająco - mógłbym chyba układać foldery reklamujące Bośnię i Hercegowinę...

Obrazek

Srebrenica: 8 000 muzułmanów zabitych przez zbrojne oddziały Serbów. Bardziej może niż masakra, szokuje wyznanie jednego z bośniackich polityków: "Clinton zaproponował mi w kwietniu, żeby [serbskie] siły weszły do Srebrenicy, zmasakrowały 5 tys. muzułmanów i wtedy będzie interwencja wojskowa [NATO]." W ludobójstwo zabawiali się tu zresztą nie tylko Serbowie, ale i pozostałe strony konfliktu.

Obrazek

Obrazek

Nad wodą niesie się pieśń pielgrzymów wracających z pobliskiego Medjugorie. Nie kojarzę żadnego cudu, który by się mi przytrafił, więc rezygnuję z wizyty w miejscu maryjnego objawienia, choć może ma sens kiedyś zastanowić się jakie czynniki sprawiły, że objawienie owo przytrafiło się właśnie tutaj, w tamtym czasie, i zyskało papieską aprobatę jako "oficjalne" objawienie. Ale to innym razem.

Obrazek

W kontekście religijnym przypominają mi się bogomilcy, którzy działali aktywnie na Bałkanach. Religia ta zapoczątkowana w X wieku, głosiła, że Bóg miał dwóch synów: Jezusa i Szatana. I to właśnie Szatan stworzył świat! Urocze, prawda? Tacy średniowieczni sataniści. Odrzucali Stary Testament, kult maryjny, odpusty, święte obrazy, dni świąteczne, liturgię, hierarchię. Nic nie budowali, bo materia to przecież dzieło Szatana. Jak można się domyślić, nie byli popularni w Watykanie.

I pamiętajmy, że nie tylko pierwsi chrześcijanie umierali mężnie i godnie za swoje poglądy: w 1118 r. w Konstantynopolu, Bazyli Bułgar został spalony z innymi bogomiłami, bo odmówili wyrzeczenia się swoich poglądów. Czy Nergal też miałby tyle zaparcia? :-)

Obrazek

Obrazek

Bogomilizm miał swoje zajefajne warianty. Można było wybierać miedzy odłamem Cyryla Bosego, którego fani uprawiali nudyzm (powrót do Raju oczywiście!), a z kolei mnisi Teodozjusza zabawiali się poprzez orgie, słusznie uważając, że aby doświadczyć poważnej pokuty, trzeba się najpierw celowo zbrukać. Bogomiłowie przetrwali gdzieś do XV w. i dobrze, że nie dłużej, bo dziś ciężko byłoby nam się przecież zdecydować, do którego odłamu się zapisać lub na który odłam odpisać 1% podatku. :-)

Obrazek

Bogomili dali podstawy państwowego kościoła bośniackiego, który papieże także aktywnie zwalczali jako herezję, choć podobno ostatni wyznawcy przetrwali aż do XIX wieku, kiedy to przeszli, oczywiście, na islam. Do dziś trwają kontrowersje, na ile kościół ten był w swej herezji katolicki, a na ile bogomilski.

Obrazek

Obrazek

Jak Wam ktoś dzisiaj powie, że współczesnie jest DUŻO STRASZNYCH sekt, to ewidentnie jest to osoba, która nie ma pojęcia o historii. Podobnie nie ma pojęcia o historii osoba rozczulająca się nad wyjatkowo paskudną polską historią. Patrząc na taką tylko Bośnie, przez jakiś czas było to obiecujące, rozrastające się państwo:

Obrazek

A wtedy, w połowie XV wieku przyszli Turcy, potem Austro-Wegry, potem Jugosławia i dopiero w 1995 poprzez układ w Dayton, Bośnia znowu pojawiła się na mapie jako niepodległe państwo. Prawie 450 lat nieistnienia. Jak się do tego ma te marne sto-kilka lat, kiedy Polski nie było na mapie? Ech ta polska histeria i megalomania...

Jeszcze tylko cykam sobie pamiątkowe zdjęcie:

Obrazek

i jedziemy dalej do Mostaru.

Obrazek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 14.04.2012 10:10

DarCro napisał(a):...a druga nazywa się Republiką Serbską...


Raczej Republiką Srpską

Obrazek


Sam się zdziwiłem, że przez Serbię jadę.
:wink:


Pozdrawiam
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 14.04.2012 11:58

No właśnie - kraj fikcji.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Dalmacja 2011 - tysiąc któraś relacja - może niedoszacowałem - strona ...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone