Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dalmacja 2011 - tysiąc któraś relacja - może niedoszacowałem

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 18.12.2011 21:25

To nie będzie 14 C w nocy - zapomnij.

Tu możesz sprawdzić średnie temperatury dla każdego miesiąca:
http://www.metoffice.gov.uk/climate/uk/ ... #nscotland

Dla lipca większość wyspy ma średnią tempraturę 12,5-13,5 C . Czyli jak za dnia będzie 18C, a w nocy 8C, to będziesz miał akurat taką średnią. 8O

Ale sa tez obszary ze średnią dla lipca 6-10 C. 8O

Ceny B&B widzę od 25 funtów, czyli licząc funta po 4 zł (z jest chyab droższy), to dwójka 200 zł. Owe "od", to poza sezonem, czyli należałoby chyba oczekiwać koło 300 zł / doba w lipcu i sierpniu. Sporo!

http://www.scottishaccommodationindex.c ... ofskye.php

Tu jest trochę lepiej:
http://scotlandstophostels.com/skye/
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 19.12.2011 00:14

DarCro napisał(a):
Dla lipca większość wyspy ma średnią tempraturę 12,5-13,5 C . Czyli jak za dnia będzie 18C, a w nocy 8C, to będziesz miał akurat taką średnią. 8O



Moja wiedza na temat temperatur opiera się na dwukrotnym pobycie w tamtych rejonach , a ta dotycząca konkretnie wyspy - na relacji ludzi , którzy tam byli , a mieszkają w Szkocji od dziecka . Znamy się od lat i nie mam powodów , żeby im nie wierzyć . . .
Nie planuję też noclegu w górach , w wyższych ich partiach ( poza tym jednym w B&B , właśnie z powodów o których wspominasz ) , gdzie wg ich relacji często temp. może w nocy spaśc znacznie niżej niż 8 stopni . . . ale wcale nie musi :wink:

Zdarzyły mi się podczas wycieczek temperatury wyższe w południowej Szkocji , niż panowały w południowej Anglii w tym samym czasie
8)

A tak zupełnie na marginesie : spaliśmy we wrześniu tego roku na przełęczy w Rumunii , w temperaturze poniżej 8 stopni :lol: , w południe tego dnia , po opuszczeniu gór temperatura przekroczyła 30 stopni
:)
A jak będzie - dowiemy się za szesnaście/siedemnaście miesięcy , albo wcześniej . . . oby . . .


Pozdrawiam serdecznie
Piotr
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 19.12.2011 20:02

No jak masz wiedzę z pierwszej ręki, to zapewne nie zamarzniesz i będzie relacja za półtora roku. :)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 19.12.2011 21:54

Jak znam życie - za dwa . . . i pół :lol:

Chyba , że wcześniej :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Miała być zimowa Szkocja w tym roku , ale się pokiełbasiło :?
Nawet konwersacje z potworem z Loch Ness :lol: . . . też miały być

Co się odwlecze . . .


Pozdrawiam
Piotr
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 23.12.2011 15:52

Dwie godziny temu przybyliśmy na kemping - ruszamy na spacer wzdłuż zatoczki.

Obrazek

Slano. Typowa dziura, która ożywia się w sezonie turystycznym. Dwie ulice na krzyż, hotel, kościółek, informacja turystyczna i zespół rockowy wieczorem grający przy przystani Stinga, Stonsów i Abbę ku uciesze kilkudziesięciu osób.

Obrazek

Pierwszy tani kemping w okolicy miał znajdować się przy wjeździe do Slano, z dala od wody. Faktycznie, był drogowskaz, ale po przyjeździe na miejsce zobaczyliśmy tylko dom i ani śladu namiotów. Nie chcąc być pierwszymi zwinęliśmy się bez wychodzenia z auta i wjechaliśmy do Slano w poszukiwaniu kolejnego kempingu.

Obrazek

Kolejny kameralny kemping nad zatoczką okazał się być całkowicie zajęty. Sąsiedni miał jednak sporo miejsc. Śmieszny staruszek w recepcji zrozumiał opacznie, że już jesteśmy tu od siedmiu nocy i omal nie dostał zawału. Na szczęście dość szybko przy pomocy "słowiańsko-migowego" przekazaliśmy mu, że te siedem nocy to nasze plany.

Obrazek

Po raz pierwszy policzono nam za dwa namioty zamiast za jeden - niesprawiedliwie, bo nasze dwa maleństwa zajmują mniej miejsca niż jeden duży namiot, ale i tak cena wyszła niezła: 148 kun (ok. 85 zł) za noc.

Obrazek

Powyższa cena jest bez prądu, bo nigdy nie jest nam potrzebny w namiocie. Po przyjeździe ze zwiedzania zwykle jesteśmy tak zmęczeni, że chętnie idziemy spać z kurami, a do drobnych zabiegów typu zrzucanie zdjęć na komputer, suszenie włosów, i tym podobne, używamy urządzenia (koszt około 100 zł), które podłączone w aucie do gniazdka zapalarki papierosowej, przetwarza prąd z akumulatora samochodowego na prąd 220V, a także doładowuje się w czasie jazdy.

Obrazek

Nasz kemping nie ma w sobie nic ciekawego, nawet ubikacje są najbardziej sensowne ze wszystkich jakie spotkaliśmy dotychczas. Ale zaraz! Warto wspomnieć o jednej przygodzie.

Obrazek

Kiedy zabieramy się do rozbijania obozu, nagle z sąsiednich krzaków wypada wróg! Atak jest niespodziewany i błyskawiczny! Mimo popisów zręczności i wygibasów w ciągu dwudziestu minut jesteśmy zdziesiątkowani. Sam mam ponad dwadzieścia ran! Totalna klęska jakiej nigdy nie doświadczyłem wcześniej. Wróg, który ginie jest natychmiast zastępowany przez tabuny nowych najeźdźców. I nagle, kiedy jesteśmy już na kolanach, w płaczu i przekleństwach, robi się cicho i spokojnie.

Obrazek

Nie jedzie się na wakacje bez środka na komary.

Obrazek

I tak spacerując po zatoczce, drapiąc po komarzych pocałunkach, mam olśnienie: już za kilka miesięcy, nadejdzie Boże Narodzenie! Dlatego decyduję się nadać wiadomość do przyszłości:
Obrazekwszystkim jawnym i ukrytym uczestnikom tej relacji Zdrowych i Wesołych Świąt!
Ostatnio edytowano 27.02.2012 09:19 przez DarCro, łącznie edytowano 2 razy
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 25.12.2011 18:51

Całkiem fajne i przekrojowe wakacje urządziłeś sobie i bliskim, Dalmacja Środkowa, Hvar, Dalmacja Południowa...

DarCro napisał(a):Nie jedzie się na wakacje bez środka na komary.


Podczas trzech wrześniowych i dwóch czerwcowych chorwackich wakacji nie spotkałem tam ani jednego komara... Chyba, podobnie jak ja, nie lubią zimnej wody :roll:

:wink:


Poza tym wciąż pozostaję pod wrażeniem fajnych zdjęć z Canona. Te wieczorne bardzo wyraźnie pokazują, że taki sam aparat w zupełnie różnych rękach będzie jednak dawał takie same kolorystycznie obrazy :D

Vela Luka 2009

Obrazek

Za życzenia dziękuję, ja z tych czytelników zdaje się bardziej jawnych, i ... życzę wzajemnie :D

Pozdrawiam
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 27.12.2011 17:50

kulka53 napisał(a):Podczas trzech wrześniowych i dwóch czerwcowych chorwackich wakacji nie spotkałem tam ani jednego komara... Chyba, podobnie jak ja, nie lubią zimnej wody :roll:


Nie jest to kwestia tego, że w czerwcu jeszcze ich nie ma, a we wrześniu już ich nie ma? Chyba, że tak planowałeś wyprawę, by uniknąć miejsc w których komary wystepują. :)

kulka53 napisał(a): ja z tych czytelników zdaje się bardziej jawnych


No Ty to na masce siedzisz! :D

----------------
Sączę resztki kupionego na Hvarze istriańskiego prošku i czytam kolejny rozdział "Dalmacja poza czasem", którą to książkę zamówiłem sobie jako prezent na Święta i konfrontuję to co napisałem na forum, z tym co znalazłem u Grubisica. Natknąłem się na jedną różnicę i jedno uzupełnienie.

Różnica.
Grubisic podaje, że karą dla "wszystkich skazanych" w hvarskim powstaniu Matiji Ivanica były galery, podczas gdy źródła na jakie ja natrafiłem wskazywały na o wiele drastyczniejszy koniec tej historii, przynajmniej dla jej przywódców:
forum/viewtopic.php?t=34656&postdays=0&postorder=asc&start=90

Uzupełnienie.
Zastanawiałem się czy nazwa wysp w okolicy miasta Hvar to Pakleni otoci (Wyspy Piekielne), czy też Paklinski otoci (Wyspy Żywiczne). Według Grubisica obecna nazwa wysp, czyli Wyspy Piekielne powstała z błędnej odmiany pierwotnej nazwy, Wyspy Żywiczne. I dodaje: "Paklina jest żywicą z pinii, która zbierano na najwiekszej z wysp - św. Klemensa, a służyła do uszczelniania statków". Można więc powiedzieć, że obecna nazwa wyspy to coś w stylu Piekielnie Żywiczne Wyspy. :) [/b]
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 20.01.2012 19:19

Dzień dwunasty wyprawy, 6 sierpnia 2011 roku.

Pamiętam z dzieciństwa taki kalendarz, wiszący w kuchni jednej z moich ciotek: miasto-twierdza otoczona lazurowym morzem...


**********************************
Obrazek

Był ranek szóstego kwietnia 1667 roku. Minęło 5 dni, odkąd Simone Ghetaldi został rektorem Republiki Raguzy, zwanej też Republiką Dubrownicką.

Rektor otworzył okno i wyglądnął na zewnątrz Pałacu Rektora. Zerknął w prawo w stronę wzgórza Srd, u stóp którego leżało miasto. Właśnie od tej strony, od Stradun, głównej arterii miasta, dobiegał hałas.

Na zdjeciu: widok z Pałacu Rektora

Obrazek

Od strony Pałacu Sponza, mijając właśnie kościół św. Błażeja, straż miejska prowadziła wyrywającego się człowieka, a z okrzyków towarzyszącego mu motłochu można było wywnioskować, że to szpieg, prowadzony do więzienia, które znajdowało się na parterze Pałacu Rektora.

Na zdjeciu: Pałac Sponza

Obrazek

Z cierpliwą pomocą kata miał wkrótce umilać dzień swoim koncertem rektorowi, sędziom i petentom, którzy wkrótce zapełnią centralny dziedziniec na parterze, atrium, wokół którego znajdowały się między innymi cele więzienne i sąd. Nikomu by wtedy do głowy nie przyszło, że w XXI wieku na tym dziedzińcu odbywać się będą ... koncerty.

Na zdjeciu: fragment dziedzińca w Pałacu Rektora

Obrazek

Ghetaldi pomyślał, że jego los nie jest aż tak odległy od losu więźnia, gdyż będąc rektorem nie mógł opuszczać Pałacu, chyba, że była to sprawa urzędowa. Nawet rodzina nie mogła z nim mieszkać. Dało się to jednak wytrzymać dlatego, że funkcję rektora sprawowało się tylko przez miesiąc. Raguzanie zbyt bali się tyranów, aby pozwolić dzierżyć to stanowisko dłużej. Podobnie było i z innymi urzędami, żeby wspomnieć tylko posadę dowódcy fortu.
- No, przynajmniej nikt nie będzie mnie torturował - uśmiechnął się do siebie rektor, patrząc jak szpieg znika pod jego oknem w bramie Pałacu Rektorów.

Na zdjeciu: drzwi do Pałacu Rektora

Obrazek

Bycie rektorem nie oznaczało posiadania wielkiej władzy, choć dawało prestiż. Do reprezentacyjnych obowiązków należał udział w codziennej ceremonii przekazywania i odbierania od straży jedynych kluczy do bram miasta. Dzięki temu, każdą noc spoczywały bezpiecznie w rektorskich komnatach na piętrze. Rektor pilnował kluczy, a mieszkańcy pilnowali rektora.

Na zdjeciu: jedno z pomieszczeń w Pałacu Rektora.

Obrazek

Zanosiło się na kolejny piękny wiosenny dzień, kiedy to upały nie zmuszają jeszcze do zamykania okien i chronienia się w najchłodniejszych komnatach. Tak, pogoda potrafiła odgrywać swoją rolę w polityce Republiki Raguzy, bo gdy wiał sirocco (yugo), porywisty, niosący piasek wiatr znad Sahary, odwoływano spotkania Rady, która sprawowała władzę w Republice Raguzy.

Na zdjeciu: po lewej Pałacu Rektora

Obrazek


Ghetaldi spojrzał w kierunku Minčety, największej wieży w ciągu miejskich murów. Bez otwarcia bram, wróg był skazany na beznadziejne zadanie forsowania potężnych murów okalających całe miasto.

Na zdjeciu: Minčeta

Obrazek

-Jestem Wielkim Strażnikiem Wielkiej Republiki... - uśmiechnął się Ghetaldi . Po odkryciu Ameryki i związanych z tym pojawieniem się nowych szlaków handlowych, Republika Raguzy w XVII wieku nie miała się aż tak dobrze jak w poprzednich wiekach, ale Ghetaldi wierzył, że karta się odwróci. Powodów do dumy Raguza było wiele.

Służba medyczna funkcjonowała już od 1301, a pierwsza w Europie apteka od 1317, schronisko dla starców powstało w 1347, sierociniec w 1432. Komfort życia mieszkańców zapewniał też skonstruowany w 1436, i długi na 20 kilometrów, system doprowadzający słodką wodę.

Na zdjeciu: schody na piętro w Pałacu Rektora i fragment poręczy.

Obrazek

Obrazek

To nie wszystko, z czego mógł być dumny. W 1406-1413 - nastąpiło wyburzenie drewnianej zabudowy i wprowadzono polecenie budowania z kamienia, a w 1435 założono pierwszą publiczną szkołę.

Na zdjeciu: białym kamieniem z Brac wybrukowane są wszystkie uliczki miasta i prawie wszystkie domy.

Obrazek

Już w 1418 roku zabroniono handlu niewolnikami - niemal 450 lat zanim zrobiono to w Stanach Zjednoczonych Ameryki. (Nawiasem mówiąc Republika Raguzy była też pierwszym krajem, który uznał niepodległość Stanów Zjednoczonych.) Trwały co prawda wojny z Republika Wenecką i Imperium Ossomańskim, ale dyplomatyczne umiejętności raguzańskich notabli generalnie pozwalały tak dogadać się z silniejszymi sąsiadami , że od 1358 roku Raguza zachowywała niezależność.

- A dzisiaj po południu spotkanie z posłami weneckimi - westchnął Ghetaldi na myśl o ciężkich negocjacjach i odszedł od okna.

Na zdjeciu: widok z okna w Pałacu Rektora

Obrazek

Może gdyby Ghetaldi był uważniejszy, zauważyłby jedną niepokojącą rzecz: ptaki, wyjątkowo niespokojnie podrywały się dziś do góry, siadały i znowu wznosiły.
Ostatnio edytowano 27.02.2012 14:10 przez DarCro, łącznie edytowano 3 razy
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 21.01.2012 17:51

Z kolei od strony lądu, zbliżała się do Raguzy karawana kupców. Podeszli do miasta od strony bramy Pile i zatrzymali przed fosą. Wiódł doń kamienny most gotycki o dwóch łukach, a zaraz za nim most drewniany podnoszony na noc.

Na zdjęciu: Brama Pile.

Obrazek

Byli pierwszymi przybyszami tego dnia. Podali wartownikom odpowiedzi na pytania skąd są i co wiozą. Kazano im odsunąć się i czekać. Wkrótce opuszczono zwodzony most i z miasta wyjechało dwóch strażników, którzy przyjrzeli im się dokładnie i zaglądnąwszy wyrywkowo do tobołów zamocowanych na oślich grzbietach machnęli ręką, że mogą wjeżdżać do środka. To właśnie ten most podnoszony był co noc z pompą, a klucze do bramy wręczane uroczyście rektorowi.

Ci z kupców, którzy po raz pierwszy przybyli do Dubrovnika, z podziwem patrzyli na masywne mury, nad którymi po lewej stronie dominowała Minceta.

Na zdjęciu: Minceta.

Obrazek

Wjechali na otoczony murami dziedziniec.
- Patrz, tu masz statuę swojego patrona, św. Vlaha (św. Błażeja) - Nikola, który przewodził karawania, rzucił do swojego syna, Vlaha. Według legendy św. Błażej przyśnił się księdzu, ostrzegając przed atakiem Wenecjan, czym oczywiście zdobył serca Raguzan.

Na zdjęciu: dziedziniec miedzy murami i statua św. Vlaha

Obrazek

Obrazek

Przejechali przez drugą bramę i znaleźli się na początku długiej i szerokiej ulicy. - To Stradun - rzekł Nikola - dumny, że po raz kolejny udało mu się doprowadzić karawanę bez straty w ludziach i towarze. Do godziny ósmej szóstego kwietnia 1667 roku wzdłuż Straduna znajdowały się bogate, renesansowe kamienice, takie jak na przykład Pałac Sponza.

Na zdjęciu: Stradun.

Obrazek

Obrazek

- Zatrzymamy się tutaj przy fontannie, a potem podziękujemy Bogu za to, że czuwał nad nami. - rozkazał. - Oto jedna ze studni Onofria, nazwana tak na cześć neapolitańczyka, Onofrio di Giordano, który zbudował ją 200 lat temu, tak samo jak i Pałac Rektorow zresztą. Nie tylko jest fontanną, ale kończy też wodociąg. - dorzucił Nikola, ale jego towarzysze zdawali się nie słuchać, spijając wodę wypływającą z szesnastu figur. Fontanna miała dolną i górną kondygnację, choć ta górna miała za kilkadziesiąt minut przejść do historii.

Na zdjęciu: Wielka Fontanna Onufrego.

Obrazek

- Hej, a życzenie? Wypowiedzcie życzenie, napijcie się z każdej paszczy, z której płynie woda, a wszystko się spełni. Uczynili tak jak im radził. W sumie ta fontanna służyła kiedyś jako baptysterium, wiec jak tu wykluczyć, że Opatrzność błogosławiła w niej wodę?

- Ty Boris zostań przy osłach, a my wejdziemy teraz do kościoła Zbawiciela, który zbudowano w podzięce za ocalenie miasta po trzęsieniu ziemi, które miało miejsce w 1520.

Na zdjęciu: kościół Zbawiciela.

Obrazek

Pomodliwszy się tam krótko, przeszli do sąsiedniego klasztoru Franciszkanów.

Na zdjęciu: kościół Zbawiciela po lewej i klasztor Franciszkanów po prawej.

Obrazek

Nikola był katolikiem z konieczności. Wychowany w prawosławnej, serbskiej rodzinie w Herzegovinie, zdecydował się przed laty zostać katolikiem. Za namową Nikoli, tuż przed wyprawą, na katolicyzm przeszli też pozostali uczestnicy karawany, co mogło otworzyć im nowe możliwości w przyszłości, bo tylko katolicy mogli dostać obywatelstwo Republiki Raguzy.

Na zdjęciu: klasztor Franciszkanów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W klasztorze franciszkanów wstapili do starej apteki, podobno najstarszej w Europie. Składniki do swoich medykamentów mnisi brali zioła z ogrodu klasztornego, który był na środku dziedzińca. Po tym jak Juri kupił sobie w aptece maść na wrzody, znowu znaleźli się na Stradunie.

Na zdjęciu: apteka w klasztorze Franciszkanów.

Obrazek
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 21.01.2012 18:07

Zwierzęta zostawili pod opieką przy jednej z konob i ruszyli dalej w miasto wzdłuż Straduna.

Na zdjęciu: Stradun

Obrazek

Obrazek

- Ależ szeroka ta ulica - zauważył słusznie Vlaho, gdyż zdecydowana większość dalmatyńskich uliczek jest wąska.
- To dlatego, że kiedyś płynęła tu woda - wyjaśnił Nikola. Dawno temu były sobie dwa miasta, Raguza i Dubrava (Dąbrowa), oddzielone wodą. Potem przesmyk zasypano i powstał Stradun.

Obrazek

Stradun był nie tylko wąski, ale i gwarny. Szli nim żołnierze, kupcy sprzedawali egzotyczne towary, krzątali się sprzątacze ulic, zatrudniani przez miasto już od XIV wieku.

Na zdjęciu: życie na Stradunie.

Obrazek

Obrazek

Tak doszli pod wieżę zegarową z 1444 roku. W wieży wisiał dzwon, w który do dziś biją dwaj żołnierze z brązu: Maro i Baro, zwani tutaj "zelenci" (zieloni).

Na zdjęciu: oryginalni Maro i Baro są dziś trzymani w muzeum, na terenie Pałacu Rektora.

Obrazek

- Jesteśmy na placu Luza, albo Loggi, jak ktoś woli... - poinformował ich Nikola.
- A to co za facet? - zapytał Juri wskazując na kolumnę i przywiązanego do niej człowieka.

Na zdjęciu: wieża zegarowa i kolumna Rolanda

Obrazek

- A to pręgierz, czyli kolumna Rolanda (Orlandov stup), dzięki kolumnie wiemy jak długi jest łokieć dubrownicki.
Nikola nie mylił się, bowiem w czasach Republiki Dubrownickiej długość prawego przedramienia Rolanda służyła jako oficjalny wyznacznik miary, mierzący 51,2 cm.

- Starzy ludzie mówią, że Roland, rycerz Karola Wielkiego, pomógł bronić Dubrovnik przed piratami. Nie wiem czy to prawda, ale pewne jest to, że posąg podarował Dubrovnikowi król Węgier Zygmunt Luksemburczyk. I tu odbywają się ważne zgromadzenia, tu obwieszczają wiadomości, i tu każe się złoczyńców.

Do kolumny przyczepiona była informacja jaką karę odbywał przywiązany do kolumny nieszczęśnik.
- Za przyjmowanie łapówki, ma być przywiązany do pręgierza przez 20 godzin.- odczytał Nikola.

Skręcili w prawo do kościoła św. Błażeja, a z niego przeszli do sąsiedniej katedry, w której podobno do 1667 roku był najcenniejszy zbiór sztuki sakralnej w Europie.

Na zdjęciu: Po prawej kościół św. Błażeja, a w tyle katedra.

Obrazek

- Katedrę jakoby miał ufundować król Anglii Ryszard Lwie Serce dziękując Panu, że nie utonął, gdy jego statek rozbił się koło wyspy Lokrum. Ale któż to wie... - szepnął Nikola do towarzyszy, a potem w nabożnym skupieniu uklęknął przy relikwiarzach, a nowo nawróceni towarzysze poszli w jego ślady. W katedrze było niemal dwieście relikwiarzy, a do najważniejszych należał ten kulisty z czaszką samego św. Błażeja i fragment krzyża, na którym miał być umęczony Chrystus.
Ostatnio edytowano 26.01.2012 17:58 przez DarCro, łącznie edytowano 1 raz
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 22.01.2012 09:14

W tym samym czasie "Vittoria", wenecki statek, podpływał właśnie do portu.
- Tam po lewej widać Pałac Rektora. Claudio Moraddi podążył wzrokiem za wyciągniętą ręką Giaccomo Ferrero, dla którego była to kolejna już wizyta w Raguzie.

Na zdjęciach: port i widoki z portu.

Obrazek

- Pamiętasz wszystko? - zapytał Ferrero młodszego towarzysza. Moraddi skinął głową.
- To na czele czego stoi rektor? - indagował Ferrero.
- Na czele 11-osobowej Mniejszej Rady, Consilium Minus, która także ma siedzibę w Pałacu Rektora.
- Dobrze! - Ferrero uśmiechnął się i przeszedł do kolejnego pytania.

Obrazek

- Kto zajmuje się sprawami zagranicznymi?
- 45-osobowy Senat, Consilium Rogatorum. Natomiast ustawy zapadają za zgodą Wielkiej Rady, Consilium Maius, do którego należą wszyscy szlachetnie urodzeni mający co najmniej 18 lat. - wyrecytował Moraddi.
- No to jesteś gotów do negocjacji. - rzekł Ferrero.

Obrazek

Obrazek

Nagle silna fala zakołysała statkiem tak, że niemal nie wypadli za burtę. Okrzyki niepokoju i przekleństwa poleciały z innych części okrętu.
- Nadchodzi niezły sztorm. Na razie kryje się gdzieś za horyzontem, ale na niebie żadnych oznak jeszcze nie widać. - rzucił Mario Florenzo, kapitan Vittorii.

Obrazek

Obrazek

Wkrótce "Vittoria" zatrzymała się przed łańcuchem rozciągniętym od twierdzy św. Jana do pobliskiej wyspy, a stamtąd do wieży św. Łukasza, co pozwalało Raguzanom na kontrolę wpływających jednostek i uniknięcie niespodziewanego ataku.

Obrazek

Gdyby znaleźli się tu w czasach kiedy panowała cholera lub dżuma, czekałaby ich kwarantanna. Idea izolowania zagrożonych zarazą ludzi, pochodzi właśnie z Dubrovnika! "Quaranta" oznacza w weneckim dialekcie czterdzieści. Oryginalny dokument z 1377, trzymany w archiwach Dubrovnika, stwierdza, że przybywający do miasta musieli spędzić na pobliskich wyspach 30 dni, czekając czy nie pojawią się symptomy choroby. Później okres izolacji wydłużono do 40 dni i nazwano kwarantanną.

Obrazek

***

Na fladze Republiki Raguzy widniał św. Błażej. (wikipedia)

Obrazek


Kupiec z Raguzy (wikipedia)

Obrazek


Żołnierz z Raguzy (wikipedia)

Obrazek


Kobiety z Raguzy (wikipedia)

Obrazek

***

Wieża zegarowa wybiła godzinę ósmą szóstego kwietnia 1667 roku.

Mandara, małpa rektora wydała piskliwy dżwięk i podniosła swoje dziecko, Kibibi, a nastepnie popędziła na szczyt drzewa znajdującego się na dziedzińcu. Konie i muły Nikoli i jego kompanów zaczęły skakać i kopać jak wściekłe, niektóre wydawały wysokie dźwięki. Pozostałe w mieście ptaki zerwały się do lotu, a psy zaczęły skowytać.

Obrazek

TRUDNO USTAĆ NA NOGACH, SPADA TYNK, OBLUZOWUJĄ SIĘ CEGŁY, GLAZURA I KOMINY; DZWONIĄ DZWONY. ROZPADAJĄ SIĘ KONSTRUKCJE KAMIENIARSKIE; PRZEWRACAJĄ SIĘ WIEŻE; Z DRZEW ODŁAMUJĄ SIĘ GAŁĘZIE, W WILGOTNEJ ZIEMI UKAZUJĄ SIĘ SZCZELINY.

Obrazek

Strach i przerażenie. Ludzie z twarzami pełnymi napięcia wybiegają na ulicę. Krzyk.


Wielkie kamienie jak walec potoczyły się ze wzgórza Srd, niszcząc wszystko przed sobą. Potężne tsunami zniszczyło port. Morze cofało się kilka razy i z powrotem wracało na brzeg łamiąc statki i odsłaniając dno morskie wypełnione wrakami i zgubionymi ładunkami. Na lądzie pojawiły się szczeliny, w które wpłynęła woda, a wirujący kurz był tak gęsty, że zasłonił niebo.

Silny wiatr rozprzestrzeniał pożar, który trwał przez następne 20 dni. Zginęło około 3000 osób, co stanowi połowę ówczesnych mieszkańców miasta i zniszczone zostało ponad trzy czwarte budynków.

Była to największa katastrofa w historii Dubrownika. Trzęsienie ziemi uderzyło w chwili politycznie bardzo niewygodnej, w środku wojny pomiędzy Wenecją a Turcją. Dzięki dyplomacji, Dubrownikowi nawet w tych okolicznościach udało się zachować niepodległość, ale trzęsienie ziemi położyło ostateczny kres świetności Republiki Raguzy.


Zasięg Republiki Raguzy na nowej i starej mapie.(wikipedia)

Obrazek

Obrazek


I na koniec łatwa zagadka. Czy poniższy obraz przedstawia Dubrovnik przed trzęsieniem ziemi czy już po odbudowie?

Obrazek
Ostatnio edytowano 23.01.2012 20:26 przez DarCro, łącznie edytowano 1 raz
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 23.01.2012 20:24

Z zagadką znowu nikt nie miał trudności: nie było żadnej błędnej odpowiedzi, więc podsumujmy temat trzęsienia ziemi.

- Klasztor Franciszkanów - ten w którym jest ta stara apteka - po trzęsieniu ziemi został odbudowany w stylu barokowym.- ocalał tylko portal i krużganki.

- Wieża zegarowa od owego feralnego dnia zaczęła się coraz bardziej przechylać, stąd w XX wieku rozebrano ją i zbudowano od nowa identyczną.

- Pałac Sponza jako jeden z nielicznych przetrwał trzęsienie ziemi. Drugą taką budowlą był kościół Zbawiciela - pikanterii dodaje tu wspomniany już fakt, że zbudowano go w podzięce za ocalenie miasta po trzęsieniu ziemi, które wydarzyło się półtora wieku wcześniej.

- W kościele św. Błażeja, możecie zobaczyć figurę świętego z modelem miasta sprzed trzęsienia ziemi.

Zdjecie z internetu:

Obrazek

- Kolumna Rolanda przetrwała trzęsienie ziemi, ale przewrócił ją silny wiatr w 1825 i przez 50 lat była w magazynie, zanim znowu ją przywrócono na Plac Loggii.

- trzęsienie ziemi nie zniszczyło murów

- Rector Simone Ghetaldi jest postacią historyczną i zginął podczas trzęsienia. A pozostali nasi bohaterowie? No cóż, ich los jest wciąż w moich rękach. :-) Jak kiedyś pojawi się w telewizji - "D jak Dubrovnik", to się dowiecie...

- Co ciekawe, rok wcześniej, w 1666, nastpaił wielki pożar Londynu, który strawił 2/3 stolicy Anglii. Czyż można było w 1667 nie wierzyć, że nadchodzi koniec świata? :-)

I kilka uwag "od kuchni". Opis trzęsienia ziemi wzięty jest z chorwackiej wikipedii i "przyprawiony" zdaniem czy dwoma z trzęsieni ziemi w Lizbonie w 1755. Fragment napisany dużymi czerwonymi literami, pochodzi z ... opisu najwyższych stopni trzęsienia ziemi w skali Mercallego.

Opis zachowania zwierząt bazuje na obserwacjach tego, co robiły zwierzęta w ZOO w Waszyngtonie, gdy tam wystąpiły wstrząsy. Instynkt zwierząt tłumaczy się tym, że są w stanie wyczuć słabe, podłużne fale (tzw. fale P). Przy dużych trzęsieniach ziemi fale P pojawiają się nawet 90 sekund przed właściwym trzęsieniem ziemi czyli falami S.

Poniżej fale P. (Działanie poprzecznych fal S, które sprawiają, że skały zachowują jak fale, zostało pokazane przy opisie trzęsienia ziemi.) Tu znowu wikipedia okazuje się pomocna.

Obrazek

Obrazek

Bawienie się w Umberto Eco, czyli odtwarzanie realiów epoki, jest jednak strasznie trudne.

Po pierwsze, nie wiem czy "mój" wenecki statek i karawana też nie powinny przejść kwarantanny. Założyłem, że było to postępowanie zbyt kłopotliwe, aby po nie sięgać poza okresami zaraz i epidemii. Ale czy mam rację?

Po drugie, gdzie znaleźć opis procedury jaka obowiązywała przy wchodzeniu do miasta przez bramę? Czy w okresie pokoju, brama była za dnia co chwila zamykana, czy zostawiano ją otwartą na cały dzień?

No i kwestia danych. Znalazłem też informacje, że zginęło 5 000 ludzi, a nie 3 000, albo że Pałac Rektora (choć nie sam Rektor), ocalał. Jest tez jedno żródło, według którego rodzina rektor mogła z nim mieszkać w Pałacu Rektora.

Ale cóż, zostawiam Wam możliwość dojścia do pełnej prawdy...
Ostatnio edytowano 26.01.2012 18:02 przez DarCro, łącznie edytowano 1 raz
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 24.01.2012 10:54

Piszesz w taki sposób , że mam mieszane uczucia - rodzi się pytanie : czy jest sens jechać do np. Dubrownika po przeczytaniu tej relacji :?:
:wink:

Mnie taki styl bardzo odpowiada , można uruchomić wyobraźnię , popatrzeć na znane miejsca pod innym , historyczym kątem

Czekam na kolejny odcinek 8)



Pozdrawiam
Piotr
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 24.01.2012 11:28

piotrf napisał(a):Piszesz w taki sposób , że mam mieszane uczucia - rodzi się pytanie : czy jest sens jechać do np. Dubrownika po przeczytaniu tej relacji :?:
:wink:


To znaczy nie jesteś pewien, czy uda Ci sie załapać na jakieś trzęsienie ziemi? :D
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 24.01.2012 14:08

DarCro napisał(a):To znaczy nie jesteś pewien, czy uda Ci sie załapać na jakieś trzęsienie ziemi? :D


Na kilka trzęsień ziemi już się załaałem w swoim życiu :?
To może niech sobie Dubrownik zostanie w nie zmienionym stanie :?:


:lol:

Pozdrawiam
Piotr
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Dalmacja 2011 - tysiąc któraś relacja - może niedoszacowałem - strona ...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone