napisał(a) Gosia38 » 30.06.2011 14:18
Też mijalismy takie krówki
Wjazd 14.06.2011 godz 9 rano z Podgory. Mój mąż - kierowca o silnych nerwach, gdy wjechał juz na górę, nie potrafił nawet podziwiać widoków, tylko myślał o jak najszybszym powrocie na dół, póki jeszcze nie było tłoku. A jak zobaczył 5 busów wjeżdżajacych w górę to był już nieźle przerazony
Jednym słowem - wrażenia niezapomniane, mijanki super, juz nawet nie na lusterka, bo w obu samochodach były złożone, tylko o otarcie lakieru. Najbardziej ekstremalnie jest juz przy samej górze, praktycznie pionowe podjazdy i zmiana biegów 1-2-1-2. Zjazd rzeczywiscie wydaje sie łatwiejszy, choć własnie podczas zjazdu mieliśmy trzy mijanki, w tym jedna dosc niebezpieczna bo nie mielismy gdzie zjechac. Jedynym rozwiązaniem było wycofanie się wjeżdżajacego w górę do najblizszej zatoczki. Te 24 km x 2 nieźle podziałały na nasz system nerwowy