Relacja , której nie było a jest ...
Moje podróże to pasmo wstrząsających przeżyć.
Czy nie mogę jak normalna jednostka ludzka .Zapakować manele, dojechać spokojnie i wrócić. Nie mogę niestety bo nie byłabym sobą;)
Wstępne podsumowania i wnioski
1 Obsługa samolotów to naprawdę mili ludzie . Ostatecznie nie przykuli mnie łańcuchami do fotela , nie aresztowali mnie i nie wysadzili a skłaniam się ku opinii , że powinni
2 ilość wydanej kasy szok!
3 zabójczych kolejek górskich dwie może nawet trzy, jednak trwały szok spowodował , że ich nie pamiętam;)
Pozostałe wnioski zamieszczę na koniec relacji
Maj.. Piękny miesiąc. Zielona trawka , słoneczko. Moją duszą targa potworna chęć skomplikowania sobie życia . Czas więc zaplanować podróż.
Bardzo chciałam pojechać do Disneylandu jak mała kilkuletnia dziewczynka .
Jedyny problem to jak się tam dostać . Na pieszo nie dolezę. Samolotów nienawidzę, a samochodem mąż zaprotestuje .
Obejrzałam foldery stronę www no prawdziwy komercyjny raj.. ale jak w prawdziwej bajce . Z dnia na dzień pokusa była silniejsza....
Przy okazji pobytu we Francji postanowiłam odwiedzić siostrę w Londynie . Była już u niej cała rodzina prócz mnie . Ja kategorycznie
nie latam samolotami . Perspektywa odbycia 4 startów i 4 lądowań była absolutnie nie do zaakceptowania .
Ponieważ istnieje coś takiego jak pociągi "śmigacze" . Uratowały plan wyjazdu i stanowiły jedyne radykalne rozwiązanie .
Przelot do Londynu a potem pociągiem do Paryża
Mężowi uparcie wmawiałam , że bilety na pociąg są tanie;)
Co jednak znacząco mijało się z prawdą:)