Z Warszawy na Korculę i z powrotem ; relacja z trasy.
Jednak nie pojechałem przez Rzeszów, trasą wschodnią. Dlaczego, bo za dużo kilometrów, bo nieznana dla mnie.
Polska
Piątek 4 rano wyjazd z Warszawy, jadę na 7-demkę, rano jest więc przez Warszawę jedzie się dobrze, potem odcinek do Radomia jak na polskie warunki rewelacja (widać ,że robią kawał dobrej roboty na EURO 2012), za Radomiem po staremu, wąsko, aż do obwodnicy S7 kieleckiej. Od Radomia prawie do S7 ;Aleja Radarowa;. Nie wiem jaki jest sens stawiać radary prędkości co kilometr? Nie dość, że wąsko, ruch w ogóle nie uregulowany; traktor, rower, tir, koparka to radar co chwila. Na S7 szerzej, co jakiś czas roboty drogowe, aż miło popatrzeć, jak powstaje ładna dwupasmówka przed Kielcami. ;Stara; kielecka tradycyjna, ;ekspresówka; (drogą ekspresową jest też trasa Warszawa-Wyszków, prawie jak autostrada), szybka, wąska, niebezpieczna. Kielce ; Kraków po starem. Oczywiście krótkie odcinki ;szaleństwa; na obwodnicach Skarżyska, Końskiego, Jędrzejowa, potem stary asfalt i ; radary. Kraków 30-40 min. dojazdu do A4, fajna trasa prawie do Krzeczowa, ;coś się dzieje;-budują. Potem ;po staremu;. Za namową wielu członków forum cro.pl pojechałem dalej na Chyżne. Dojazd z Rabki do Chyżne to jedna wielka katastrofa. Ruch wahadłowy, jedna nitka, wąsko, często trzeba było jechać autem przechylonym na jedną stronę ; różnica grubości asfaltu nowego i starego często sięgała (na oko) 30 cm. Gdy jechała z przeciwka ciężarówka, trzeba było się zmieścić stąd delikatnie i wolno by nie uszkodzić moich alufelg wdrapywałem się na grubszą warstwę i pochylonym samochodem jechałem parę set metrów, potem zjazd, potem znowu światła ruchu wahadłowego. DO JASNEJ ;; Y! Pierwszy raz roboty na tej trasie spotkałem CZTERY LATA TEMU. I nic. I nie ma się co dziwić, spotkałem paru robotników, tylko paru coś robili ; kierowali ruchem. Reszta, siedziała w rowie, gadała, jadła kanapki. Zapomniałbym jeszcze jeden jeździł spychaczem ; nie wiem tylko po co, bo bez sensu do przodu i do tyłu. Wydawało się, że bez celu.
Słowacja.
Trasa bez autostrady na Bratysławę, prosto na Budapeszt: Trstena, Dolny Kubin, Ruzomberok, Banska Bystrzyca, przejście Sahy.
Przejazd przez Słowację bardzo mnie zmęczył i zadecydował o zmianie trasy powrotnej na ;austryjacko-słoweńską;. Droga kręta z małymi wyjątkami wolna i wąska, oprócz autostrady bratysławskiej, Słowacy nie wiele mają do zaoferowania dla kierowców podążających do Chorwacji z Warszawy.
Węgry
Obwodnica Budapesztu M0 baaaaaaaaaaaaaaaardzo długie i nudne okrążanie stolicy Węgier. Bałem się jechać przez środek miasta. Do tego przeżyłem na niej totalne oberwanie chmury. Potem autostrada ;balatońska; M7 czysta przyjemność z jazdy. Nocleg, fatalnie, posłuchałem się wielu podpowiadaczy i; nie miałem gdzie spać, bez rezerwacji nie ma miejsc! Nocleg na samej granicy w Letenye domu turysty (?) za 30 EUR.
Chorwacja
No cóż, czysta przyjemność, autostradami, aż do Ravcy (dalej twierdzę, że Chorwaci budują najlepsze autostrady w Europie!), potem męczący zjazd do Ploce, i ich wąskimi drogami przez BiH (Neum ; śliczna i czysta miejscowość) aż na sam Orebić. Droga na Orebić typowo górska, do 10% podjazdu-spadku, mój silnik diesel 2.0 grzał się troszkę, pomagałem sobie klimą i ogrzewaniem. Potem prom i jesteśmy. Uuuuuuuuuuuf.
Z powrotem w sobotę.
Chorwacja, Słowenia.
przed Zagrzebiem na Ptuj. Zdałem sobie sprawę, że gdybym jechał przez Słowenię do Korculi, mógłbym stać w korku prawie od Ptuj;i do Karlovac;a. Jadąc do domu widziałem ogromne korki na tym odcinku. W Słowenii zastosowałem ;wariant; na Lenart, Mureck. Droga przyzwoita, bliżej Austrii dziurawa, da się przejechać.
Austria.
Dojechałem do A9, Graz. I tam jak w Austrii, roboty na obwodnicy (kurczę od dwóch lat walczą i nie mogą skończyć ; te cholerne ;buźki;). Stałem w masakrycznym korku bite 2 godziny. Powód: roboty drogowe i awaria cysterny na jednym z pasów. Autostrada A2 do Wiednia, szybka, połatana ale jest ok. Trzeba się tylko przyzwyczaić, że jak Austriak wjeżdża na autostradę to wjeżdża i nie patrzy w lusterka, każda krzyżówka to zjazd na lewy pas, albo okresowo ;po heblach;. Potem ;standard; na Bratysławę,
Słowacja
Obwodnica Bratysławy ok., bez korków. Znowu jednak na krzyżówce musiał postawić auto ;do pionu; bo młody Pepiczek w Golfie wcisnął mi się przez maskę i o mało nie zakończyłbym powrotu autem w Bratysławie. Potem fajna jazda autostradą, właściwie z przerwami aż do Cadcy. Stara autostrada jest modernizowana, powstają nowe ładne odcinki od Ziliny.
Droga od Cadcy do Zwardonia jest straszna, asfalt zerwany, wystające studzienki, to wszystko bez oznaczenia. Potem granica, Polska ciemno było jakieś roboty drogowe, nie wiadomo jak jechać, jakiś człowiek machał mi latarką jak mam jechać. Ale to nie koniec. Droga do Wisły ma objazdy, wybrałem do Żywca, masakra, dziury, rozkopane, brak pasów, mgła. Było ciemno, mgła, bałagan. Jakiś odcinek kilometra drogi ekspresowej na samym początku ;donikąd;, potem po starem.
Nocleg u znajomych w górach. Potem krakowską do domu.