Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Rogoznica 2007

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
j23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1004
Dołączył(a): 22.05.2006
Rogoznica 2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) j23 » 04.08.2007 11:55

Po całym roku pracy nadszedł dzień urlopu. Dzisiaj ok 15 wyruszam do Rogoznicy. Trasa Rzeszów-Barwinek- Koszyce-Miszkolc-Budapeszt-Balaton-Gorican-Zagrzeb-Szibenik- Rogoznica zaplanowana na jeden raz, liczę, że po 16 godz. będę na miejscu, samochód po przeglądzie, (po 15000km), czyli prawie nowy. Dziękuję wszystkim forumowiczom za cenne uwagi i rady. Na miejscu zaplanowane wycieczki do Trogiru, Splitu. Solony, Szibenika, wodospady Krka, Kornati, w drodze powrotnej Plitvice. Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich, jak wrócę to napiszę jak było, zdjęcia też będą, odezwę się za dwa tygodnie, pa! :lol: lol:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.08.2007 12:05

No to pa :lol: szerokiej drogi i udanych wakacji :papa:
j23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1004
Dołączył(a): 22.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) j23 » 07.08.2007 15:42

pozdrowienia goracej Rogoznicy dla forumowiczow, oto kilka zdjec z okolicy, jestem w miejscowosci Stupin, gdzie nie ma niczego, ale jest internet na plazy z komorki, koszt 30kn/godz, chcialem wyslac pare zdjec, ale czas wyslania jednego zdjecia to jakies 3 min, jakbyscie mieli jakies pytania to chetnie odpowiem ale w miare szybko

Obrazek


wyjechalem< w sobote i jechalem nonstop, bez kolejek, choc na parkingach przy autostradzie spalo mnostwo osob i jak oni ruszyli to mogly byc korki, benzyna po 8,35 kn, na stacji Dobra, euro po 7,10-7,12kn,
byc moze, ze jeszcze zagladne na forum, jutro wyjazd do Primosten, jeczcze raz pozdrawiam
przepraszam za pisownie bez polskich znakow, ale taka jest klawiatura
j23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1004
Dołączył(a): 22.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) j23 » 19.08.2007 12:03

wróciłem dzisiaj rano, jechałem 22h, korki przed sv. Rokiem 14km, na Lucko 8km., masakra, przed Małą Kapelą policja organizuje przejazdy na 40km przed tunelem, coś na kształt Safety Car z F1, odradzam wszystkim wybierającym się do Corwacji wyjazd w sobotę jak i powrót, relacja w przygotowaniu, czas się wyspać, pozdrowienia
mondi
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 10.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mondi » 19.08.2007 13:14

mam pytanie czy jadąc tunelami to ruch w tunelu jest ciągły czy w środku też jedzie się żółwim tempem bo przejechałem już dużo takich cudów i nigdy mi się nie zdażyło stać w tunelu zawsze się jechało tyle ile trzeba nie wiem jak to jest praktykowane w Chorwacji przy takich korkach może śmieszne pytanie ale żona nie przepada za tunelami a już nie wyobrażam utknąć w takowym
keruj7
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 430
Dołączył(a): 23.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) keruj7 » 19.08.2007 14:02

Korki zwykle są przed tunelem. Potem już w tunelu jedzie się płynnie choć powoli. Mówię o tych tunelach na autostradzie gdzie z czterech pasów schodzi się do dwóch w tunelach. Tam gdzie są normalnie cztery pasy jedzie się bez najmniejszych przeszkód.
j23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1004
Dołączył(a): 22.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) j23 » 19.08.2007 14:58

jak już wiedziesz do tunelu to raczej płynnie, ale widziałem, że jeden samochód padł, tyle że jechał w przeciwnym kierunku i nie wiem jak to się skończyło, jeżeli ktoś jedzie na klimatyzacji i przed tunelem stoi 3h to może sie zdarzyć, że auto stanie. To co widziałem to koszmar, co z tego, że jedziesz autostradą, jeżeli stoisz przed tunelem 3h a d drugiego prowadzi Cię policjant z prędkością 30km przez 40km, to co nadrobisz wcześniej, tow tunelach stracisz ,wyjechałem z Rogoznicy o 9:50 w Zagrzebiu byłem o 18 a to jest niecałe 400km, koszmar
paolo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 405
Dołączył(a): 12.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) paolo » 19.08.2007 19:00

Witaj ,
jak byś mogł wstawic jakies fotki z Primostenu to by było fajnie .
Pozdrav.
mondi
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 10.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mondi » 19.08.2007 20:17

dzięki za informację odnośnie tuneli trochę to zniechęca ale może w środku tygodnia będzie lepiej pozdrawiam
keruj7
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 430
Dołączył(a): 23.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) keruj7 » 19.08.2007 20:25

Jeszcze najlepiej w nocy lub wcześnie rano.
wojak999
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 66
Dołączył(a): 20.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojak999 » 19.08.2007 22:00

j23 napisał(a):wróciłem dzisiaj rano, jechałem 22h, korki przed sv. Rokiem 14km, na Lucko 8km., masakra, przed Małą Kapelą


Wróciłem dzisiaj po 20 godzinach za kółkiem. Byłem w Marinie i w Privlace. Wyjechałem z Privlaki o 7.00 rano. Tunel Sv. Rok przejechałem w miarę płynnie, właśnie policja przywróciła ruch dwustronny. Na Małej Kapeli straciłem 1 godzinę, 5 km przed tunelem był już korek. Zagrzeb mijałem okolo 10.30. Makabrę przeżyłem w Słowenji, Przejazd od granicy do Mariboru zajął mi 2,5 godziny (23 km). Odradzam jazdę do i z Chorwacji w nocy z piątku na sobotę.
j23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1004
Dołączył(a): 22.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) j23 » 19.08.2007 22:16

w tygodniu be z problemu, w weekend tylko przed świtem przed tunelem sv, Rok, bo tylu turystów co śpi na parkingach i ci którzy jadą powoduje, że korki są pewne
j23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1004
Dołączył(a): 22.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) j23 » 20.08.2007 11:15

a to obiecana relacja, zdjęcia są obrabiane i będą umieszczone później
Rogoznica 2007
Dzień 1
Jest to relacja pisana na bieżąco z Chorwacji, ale zostanie umieszczona na forum po powrocie do domu, gdyż nasz gospodarz nie ma dostępu do Internetu.
Wyjazd z Rzeszowa 4.08.2007 o godz. 15:07, w Barwinku byliśmy o 16:26, nasze drogi nie są szybkie zwłaszcza gdy się trafi jedna, czy druga zawalidroga. Potem droga prowadzi przez Świdnik, Preszow, Koszyce i do granicy. Tankowanie na stacji OMV zaraz za Koszycami, cena za litr 95- 38,10 k/l . Tutaj mnie spotkała przygoda odwrotna do Meeg, po zatankowaniu wchodzę do sklepu, kolejka przy kasie, więc idę do WC, po powrocie chcę płacić za benzynę, a panienka mi mówi, że pan już zapłacił, a był to Litwin który razem ze mną przyjechał na stację i kupił winietkę na autostradę, płacił oczywiście kartą i nie zwrócił uwagi na wysokość rachunku. I się zaczęło. Jak wyjść z tej sytuacji?. Pieniądze z karty będą ściągnięte, a ja mam też tylko kartę. Jedna mówi, żebym jechał do miasta i wybrał rzeczoną kwotę z bankomatu, ja dlaczego mam się wracać, przecież to nie moja wina, po za tym wybieranie jest cokolwiek droższe od płacenia kartą, w desperacji chciałem Litwinowi dać 200zł, bo i tak będzie jechał przez Polskę, a sprzedawczyni mówi, że muszę jeszcze dopłacić do tych 200zł 400 koron, więc się wpieprzyłem i powiedziałem, że nic mu nie dam, to jest ich problem, ja płacę za benzynę, a one niech sobie łby urwą. Podumały i na ich szczęście przyjechał jakiś gość na stację, który płacił gotówką, potem jedna nich podjechała pod dystrybutor i zatankowała tyle benzyny, że z obu rachunków złożyło się na to co powinienem zapłacić, a i tak wyszło, że zapłaciłem więcej niż powinienem, ale już chciałem się stamtąd wyrwać, bo straciłem ponad półgodziny, bo gdyby człowiek był uczciwy inaczej, to by powiedział, że my razem z Litwinem i by było po sprawie.
O godz. 19:00 zajechaliśmy na granicę Sk/Hu kupno winietki na najbliższej stacji 1530ft za 4 dni, o 21:30 meldujemy się w Budapeszcie i po pół godziny żegnamy się ze stolicą Węgier.
Przejazd przez Budapeszt nie sprawia żadnych kłopotów, Ci co się boją jazdy przez miasto nie mają czego, miło szybko (zielona linia), bezboleśnie, nawet koleiny usunięte, trzeba się kierować na M7 i tylko to jest ważne droga sama zaprowadzi. Autostrada jest do Siofoku, potem chwila przerwy znów autostrada, a potem dłuższa przerwa, dopiero przed granicą jest autostrada. Przyjazd na granicę Hu/Hr o godz 00:50, wymiana euro na kuny (kurs 7,1kn za 1 euro). I dylemat co robić z tak pięknie rozpoczętym dniem? Jak pojedziemy dalej to na miejsce przyjedziemy o 6 rano i będziemy budzić gospodarza. Po naradzie doszliśmy do wniosku, że nie będziemy się spieszyć, mała kawa na granicy ( espresso 5kn, kawa z mlekiem 7kn), I tak powoli jechaliśmy ku naszemu przeznaczeniu czytaj Rogoznicy.
Droga przebiegała bez problemów, natężenie ruchu było dosyć spore, mimo późnej pory, sznur samochodów ciągnął się aż do sv. Roka, na parkingach przy autostradowych pełne obłożenie, praktycznie nie było miejsca by postawić auto, strach pomyśleć, co będzie gdy wszyscy ruszą na południe. Benzyna na parkingu na Dobrej 8,15kn za litr. Jazda przebiegała bez problemów, aż do zjazdu z autostrady na Sibenik, Meeg mnie ostrzegała, że po tylu godzinach jazdy drogą z pierwszeństwem przejazdu ,a tu nagle znak ustąp pierwszeństwa
i zanim się spostrzegłem byłem na drodze, całe szczęście, że nic nie jechało, bo gdyby tak nie było to nie miałby kto napisać tej relacji. Trzeba mieć czasem trochę szczęścia. A swoją drogą znak powinien być ustawiony wcześniej, a potem powtórzony. Koszt autostrady to Gorican-Zagrzeb 34kn, a Zagrzeb-Sibenik 136kn, płatne kart. Przyjazd na kwaterę i małe kłopoty, bo gospodarz nie odbiera telefonu, a my nie wiemy gdzie to dokładnie jest, po 20min, jest telefon, przyjeżdża po nas i ty mała konsternacja zamiast gospodarza jest gospodyni, nie wiem czy w korespondencji nie używaliśmy rodzaju męskiego, ale na stronach internetowych było napisane, że wszystkie dane podał, a nie podała. Imię Snjezana nic nam nie mówiło. Kwatera jest lepsza w środku niż wygląda z zewnątrz, 1 sypialnia, 1salon połączony
z kuchnią, łazienka nic lepszego nie trzeba, wszystko czyste, schludne, kuchnia w pełni wyposażona. Generalnie zauważyłem, że apartamenty są położone na malutkich działkach i nie może się zmarnować żaden metr ziemi. Nasz apartament położony jest 20m od morza ale w miejscowości Stupin co tłumaczy jego cenę 35e za 4 osoby, do centrum Rogoznicy jest podobno 2km, ale po dzisiejszej wycieczce to chyba więcej myślę, że jakieś 3km, najgorsze jest to, że trzeba iść wzdłuż drogi (Sibenik-Split), a ruch jest dość duży. Rogoznica jakoś nie powaliła mnie z nóg, jedynie to marina sprawia duże wrażenie, reszta taka sama jak wszędzie, sklepy, stragany, restauracje, mały bazar owocowo-warzywny, jest poczta, bank bankomaty, wszystko co turyście potrzebne do życia, kupiliśmy tam buty do pływania a 50kn sztuka, śliwowica też 50kn za litr, lody po 5kn za gałkę, być może nasze następne wyprawy do centrum ale już samochodem polepszą wizerunek miasta, żona obtarła sobie palce i powiedziała, że do miasta to tylko samochodem. Stupin leży na końcu zatoki rogoźnickiej, nazwał bym to fiordem, a marzenia były, żeby nad otwarte morze nie przesłonięte wyspami, na takie widoki to trzeba się udać do Primosten, co niezwłocznie uczynimy. Po męczącym spacerze i nie przespanej drodze 2 piwa na dobranoc i lulu.
Dzień 2
Dzień przeznaczony na totalne lenistwo, zero wycieczek tylko leżenie na plaży i opalanie się na słońcu i zimne piwo z lodówki. Przed wyjściem na plażę zaliczamy sklep Studenac, co miał być 30m a był 300m oddalony, ceny dość wysokie pepsi 13kn/2l, woda mineralna 5,5kn/1,5l, chleb bułkowy 4,5kn.
Po kąpieli w morzu udaliśmy się na spacer ze starszym synem i odkryliśmy INTERNET, ktoś przy plaży ma apartament z dostępem do sieci i za 30kn oferuje godzinę surfowania, chyba skorzystam dnia następnego. Generalnie Stupin jest dziura bez żadnych atrakcji, nie ma gdzie wydać pieniędzy bo nie ma żadnych pokus, jest to miejsce idealne dla rodzin, którzy nie chcą wydawać pieniędzy lub z małymi dziećmi, bo do plaży 20m po drodze, plaża kamienista, z wybetonowanymi półkami lub drobny żwirek, nie ma jeżowców, przynajmniej nie widzieliśmy do tej pory, wieczorny spacer pozwolił stwierdzić, że do Rogoznicy można dojść plażą, ale jest znacznie dalej, i tak minął kolejny dzień pobytu. Okazało się również, żę nie ma gdzie kupić śliwowicy, bo rakija jakoś mi nie leży, miejscowi mówią, że śliwowicę to się robi na północy a tu różne odmiany rakiji, kupiłem na bazarze śliwowicę, a to się okazała rakija, choć muszę przyznać, że w bardzo dobrym gatunku, ale nie jest to co tygryski lubią najbardziej.
Dzień 3
Podobny do wczorajszego, leżenie bykiem na plaży i opalanie się, po południu wyprawa do Rogoznicy, ale już samochodem, parkingi płatne 5kn/godz, pospacerowaliśmy po mieście do- szliśmy do wniosku, że Rogoznica jest to raj dla żeglarzy, dla pływających na łodziach, ale nie dla zwykłych turystów, nie ma gdzie się kąpać w morzu, choć zatok, zatoczek jest sporo to nie ma plaży z prawdziwego zdarzenia, jak jest kawałek żwirku to obok parking pełen samochodów, przy samym deptaku, po za tym wszędzie daleko, bo apartamenty są pewnym oddaleniu od morza, choć są w samym centrum, ale nie ma gdzie postawić auta, większość apartamentów jest po prawej stronie patrząc od grobli, stamtąd jest daleko, nawet kamping San Marco nie leży nad morzem, i trzeba robić wyprawę na plażę. Generalnie Rogoznicy brak klimatu, ot parę knajpek, straganów z pierdołami, sklepiki, mały bazar, rybki i owoce morza można kupić prosto od rybaka, ok. 20h, nie polecam tego miejsca na spędzenie wakacji.
Nasz Stupin wydaje się przy Rogoznicy miejscem o wiele lepszym do spędzenia urlopu, morze mamy na wyciągnięcie ręki, pieczywo dowożą prawie pod sam dom, cisza spokój, który zakłócają tysiące cykad, siedzi człowiek na plaży i słyszy szum morza i cykady, jest to niesamowity efekt dźwiękowy. Wieczorem zapadła decyzja, że jutro wyruszamy do Primosten na cały dzień, do popołudnia plaża a wieczorem spacer oraz jedzonko w jakieś sympatycznej knajpce
Dzień 4
Primosten i wszystko jasne, kto był ten wie, kto nie m powinien to zobaczyć, jest to miasteczko-kurort, ma wszystko co trzeba, żeby turysta się nie nudził i miał gdzie wydać kasę, najpierw szukaliśmy parkingu, po objechaniu całego centrum, nic nie znaleźliśmy, potem dojechaliśmy do bram hotelu, więc w końcu parkujemy na płatnym parkingu w centrum koszt7kn/h. Plaża przy Hotelu Zora. Piękne miejsce, są skałki, jest żwirek, a jaki widoki, tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć, rozrywki na plaży to skutery wodne koszt 150kn/10min, (2 osoby 200kn/10min), banan 60kn, można wypożyczyć łódź, ale nie pamiętam za ile, obok plaży jest sklep konsum, więc można uzupełniać płyny z lodówki
z przyzwoitszą cenę niż w knajpie. Po plażowaniu ruszyliśmy na poszukiwanie lokalu z dobrym jedzonkiem i trafiliśmy do &#8222;Starej Kucy&#8221;, gdzie półmisek dla 2 osób 140kn, cevapi 60kn, kotlet po turecku 75kn, do tego napoje, piwo 17kn. Spacerem dotarliśmy na szczyt, gdzie jest kościół sv Jura, na około niego rozciąga się cmentarz, gdzie chowani są do tej pory miejscowi, a obok2 knajpy z przepięknym widokiem na zatokę i okoliczne wyspy, spacer
w dół , kupno jakiś pierdół, ostatnie zakupy w sklepie i powrót do domu. Teraz rozumiem dlaczego są ludzie, którzy jeżdżą do dziur, gdzie nie ma pokus i gdzie nie ma na co wydać kasy, ja w jeden dzień pobytu w Primosten wydałem tyle, co w Stupinie bym nie wydał przez tydzień, a to ldy, a to jakieś pamiątki, a to bandana dla żony ( dla mężczyzn wyjaśniam &#8211;kawałek tkaniny, którą obwiązują się kobiety), sam sobie kupiłem buty do pływania, bo te zeszłoroczne się rozleciały, napoje dla dzieci, piwo dla mnie i prawie 1000 kun poszło, ale trzeba sobie rekompensować braki. Udało nam się załatwić wycieczkę na Kornati
z Primostenu, bo z Rogoznicy nikomu się nie chciało po nas przyjechać do Stupina (2 km), a tym z Primosten (6km) opłaca się po nas wysłać busa, koszt taki sam 300kn od osoby, dzieci za friko do 12 lat
j23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1004
Dołączył(a): 22.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) j23 » 21.08.2007 20:58

Dzień 5
Całodzienne wylegiwanie się na plaży, wieczorem wypad do Rogoznicy, tym razem w kierunku Mariny Frappy, zobaczyliśmy Zmajevo Oko, ot dziura w ziemi wypełniona słoną wodą, nic szczególnego, za to ilość i jakość jachtów tu zacumowanych powala, widać miliony euro, służbę która je pucuje, podczas gdy właściciele mogą oddać się rozrywką (tenis, kręgle, basen, itp.), podczas gdy ich młode towarzyszki oddają się zabiegom pielęgnacyjnym w salonach piękności, by jeszcze bardziej podobać się swoim towarzyszom, by tym nie przyszło wymienić ich na nowszy model.
Dzień 6
O 7:40 wyjazd busem ze Stupina do Primosten, wraz grupą Niemców, ci z kolei byli z Rogoznicy, odbijamy do kei o 8:05 i obieramy kurs na Kornati, na dzień dobry dostajemy kieliszek rakiji i na tym koniec, na mniej więcej godzinę przed dopłynięciem do celu jesteśmy poczęstowani rybką (makrela) z sałatką z kapusty z chlebem oraz 2 butelki wina (sikacz) na stół, przy którym zasiadło 10 osób, dzieci dostały jakąś oranżadę, i to by było na tyle atrakcji do końca rejsu. O 12 przybijamy do przystani na wyspie tam mamy 2 godziny dla siebie, więc idziemy popływać, woda cieplejsza niż u nas w zatoce, kawa w miejscowej knobie (8kn za espresso, lody w rożku 13kn) i powrót na statek, gdzie załoga informuje nas, że wyruszymy o godz. 15, bo coś tam, coś tam&#8230; Po powrocie się okazało, że nad lądem szalała burza i Rogoznica została dość mocno zmoczona, mało nam nie zalało kwatery, gdyż uliczkami płynęła rzeka, nasza kwatera jest na parterze i tylko zapobiegliwości mojej żony, która nie popłynęła z nami na rejs (nie lubi kołysania, ma kłopoty z błędnikiem), nie zostaliśmy podtopieni, próg ma wysokość 20cm, a i tak woda wdarła się do naszej kwatery.
Powrót zajął nam 3 godziny i o 19:30 byliśmy w domu. Zastanawiając się czy warto popłynąć na Kornati dochodzę do wniosku, że jednak nie ,
7 godz. na statku gdzie nic się nie dzieje, nuda, ileż można obserwować kolejnych mijanych wysp, jedyna atrakcja to delfiny, które czasem towarzyszą statkowi, po za tym nic, nuda, nuda, jeszcze raz nuda. Moje zdanie jest takie, że szkoda czasu i pieniędzy na takie atrakcje, kosztuje to 300kn od osoby i za to dostaje się 1 rybkę, kieliszek rakiji, 3 lampki wina byle jakiego. Być może, że inni organizatorzy się bardziej starają, że turyści się nie nudzą, ale ci z Primosten nic w tym kierunku nie robią, mając do wyboru Kornati i coś innego wybieram to drugie. Uwaga praktyczna dla wszystkich, którzy mimo wszystko się tam wybierają, weźcie coś ciepłego, bo wiatr na morzu potrafi być zimny i mocno dokuczyć. Wycieczka zaliczona, wrażenia raczej średnie, nie zobaczyliśmy niczego co warto zobaczyć, najciekawsze wyspy tego archipelagu nie zostały nam pokazane, nie zobaczyliśmy 80 m klifu, nikt nie informował nas o nazwach mijanych wysp, więcej nie pojade na taki fish piknik, szkoda czasu i pieniędzy. Być może, że z innych miejscowości organizują lepsze fish-pikniki.
Dzień 7
Sobotę za nas ustawiła pogoda, od rana lało i co w taki dzień można robić?, grać w karty, drzemać, grać na komputerze?, ogólnie zgnuśnienie. Na szczęście po południu pogoda się poprawiła, przestało padać i zapadła decyzja, że jedziemy do Trogiru, jest nie daleko od nas, 20 km, więc po 20 minutach jesteśmy na miejscu. Trogir nas zachwycił, jest to stare dalmatyńskie miasteczko, posiadające liczne zabytki sztuki gotyckiej, klasztor, katedra, no i Twierdza Kamerlengo, skąd rozciąga się widok na całą okolice, wstęp 15kn. Obowiązkowe przejście wąskimi uliczkami skojarzyło nam się z Wenecją, zapaliliśmy świeczkę w katedrze obok popiersia bł. Bp Stjepanica, choć uważam, że jego miejsce jest gdzie indziej ,a nie na ołtarzu, był prawą ręką faszystowskiego dyktatora Pavelica, mniejszości narodowe mogły się dobitnie przekonać jak wygląda życie w kraju rządzonym przez katolickiego dyktatora.
W Trogirze jest duży bazar gdzie można kupić owoce, warzywa, alkohole, śliwowica wreszcie po ludzkich pieniądzach 40kn/l, domowa oliwa po 60kn/l, buty do pływania po 25kn, ja płaciłem po 50kn. Obok jest duży sklep Konsum dość przyjaznymi cenami, cevapcici po 42kn/kg, piwo Karlowacko po 5,54kn, woda mineralna podobnie. Kurs euro jest bardziej korzystny niż w Rogoznicy lub Primosten 7,2kn/euro. W Trogirze jest ogromny kłopot z poruszaniem się po ulicach, tworzą się ogromne korki, najlepiej zaparkować przed stacją benzynową od strony Sibenika, ja wjechałem do centrum i droga zaprowadziła mnie na Ciovo, gdzie postawiłem samochód w jednej z pobliskich uliczek, ale z wydostanie z wyspy był kłopot, korki, a musisz skręcać w lewo i muszą cię puścić, to samo przy wyjeździe z miasta, trzeba skręcić w lewo z drogi podporządkowanej i trzeba się rozpychać, wcześnie ruchem na tym skrzyżowaniu regulował policjant, więc odbywało to się bezboleśnie, ale wieczorem poszedł sobie, więc był kłopot. Najlepszym sposobem na poruszanie się po Trogirze jest skuter, który można wypożyczyć w jednej z licznych wypożyczalni, po za tym mnóstwo Włochów, którzy indywidualnie i zbiorowo przyjechali do tego miasta. Bardzo polecam wyjazd do Trogiru, wystarczy jedno popołudnie aby nawdychać się atmosferą starego zabytkowego dalmatyńskiego miasteczka, kupić różne miejscowe specjały, czas spędzony tutaj zaliczam do bardzo udanych, polecam.
Wieczorem tradycyjne Polaków nocne rozmowy przy małym co nieco ,tym razem w towarzystwie gospodarzy, zaskakująco dobrze się dogadywaliśmy, o naszych gospodarzach więcej w podsumowaniu, bardzo przemili ludzie.
j23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1004
Dołączył(a): 22.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) j23 » 22.08.2007 12:53

Dzień 8
Totalne lenistwo, leżenie na plaży, nic nie robienie, picie piwa i temu podobne rozrywki. Wieczorem gospodarze poczęstowali nas pastą rybną oraz coś na kształt naszego anchois, tylko mniej słone i zalewie z oliwy, podobno najlepszej na świecie, bo pochodzącej z wyspy Lastovo, skąd pochodzi nasza gospodyni, gdyż tam oliwki osiągają rozmiary 1/3 normalnych oliwek dlatego ich oliwa jest taka dobra, tak twierdzi nasz gospodarz, rzeczywiście oliwa była wyśmienita. Na Lastovie mieszka 250 rodzin na stałe, jest tam tylko szkoła podstawowa ,dalsza nauka możliwa jest gdzie indziej, nasza gospodyni kontynuowała ją w Splicie, gdzie poznała swojego przyszłego męża Stjepana, który jest rodowitym mieszkańcem Splitu, zapalony wędkarz, chórzysta oraz gracz i instruktor tenisa stołowego, bardzo go zasmuciła wiadomość o śmierci Andrzeja Grubby, który był jego idolem. Tak w miłej atmosferze na rozmowach polsko-chorwacko-czeskich (była z nami jeszcze rodzina z Czech) upłynął nam wieczór, nie było większych problemów z dogadaniem się, choć Czesi i Chorwaci łatwiej się porozumiewają, widocznie ich języki są bardziej podobne. Po wspominaliśmy stare &#8222;dobre czasy komunistyczne&#8221; gdyż wszyscy jesteśmy w podobnym wieku. Służba zdrowia działa we wszystkich tych krajach podobnie jak u nas czyli źle, na specjalistyczne badania też się czeka miesiącami. Gospodarze opowiadali nam, jak Węgier, który nie znał żadnego języka oprócz węgierskiego (znał 10 słów po czesku, 10 słów po chorwacku i 20 słów po niemiecku) postanowił ugościć gospodarzy gulaszem i tym celu udał się do sklepu mięsnego po zakupy, ale nie wiedział jak powiedzieć, więc pokazywał na swoje udo i wydawał odgłosy takie jak wydaje świnia, i udało mu się kupić szynkę i podobno gulasz był wyśmienity.
Dzień 9
Podobny do poprzedniego, totalne nieróbstwo, nawiązując do naszej wczorajszej rozmowy z gospodarzami, to dowiedzieliśmy się, że jeżowce są jadalne, ale tylko samiczki, które się poznaje po tym, że okładają się kamieniami, 20 lat temu podobno nie było tyle jeżowców, które zjadły wszystkie glony, Adriatyk wtedy mienił się wszystkimi kolorami tęczy, a jeżowce były kilkakrotnie większe, ale ich było znacznie mniej, jak się rozmnożyły to wyjadły glony, i teraz są nagie skały, w związku z czym rozmiary ich się zmniejszyły, a flora Adriatyku zubożała.
Dzień 10
Dzisiaj udaliśmy się na wodospady Krka. W czasie naszych rozmów czesko-chorwacko-polskich, Czeszka powiedziała nam, że wodospady Krka to:&#8221;Hlava przy hlavie, takie bajoro, szkoda czasu&#8221;, ale mimo to jedziemy. Słowa Czeszki się potwierdziły &#8222;hlava przy hlavie&#8221;, ale warto, mam duże zastrzeżenia do strony informacyjnej, brak jest informacji jak płynąć statkiem ,jakie trzeba mieć bilety by się na niego załapać, nas skierowano na wejście dla autobusów, o rejsie statkiem mogliśmy zapomnieć, tzn. mogłem kupić dodatkowy bilet za 100kn i popłynąć nim Visivaca, ale nim się spostrzegłem była 15:00 a czas płynięcia do 2 godz, wstęp do parku to 80kn dorosły i 65 kn dziecko do 14 lat. Generalnie warto zobaczyć Park Narodowy Krka, widoki niespotykane, a podobno jest to przedsmak tego co nas czeka w Plitvicach. Więcej pokazują zdjęcia niż cały konntarz.
Potem udaliśmy się do Sibenika, najpierw zakupy w Hipermarkecie Jolly, ceny trochę niższe, niż gdzie indziej, różnica 1-2 kuny na sztuce, jest duże centrum handlowe przy drodze na Split. Tu spotkaliśmy rodaków, którzy płynęli na Kornati z Biogramu i byli bardzo zadowoleni, bo impreza trwała przybicia do przystania na wyspie. Po zakupach czas na zwiedzanie miasta, jechaliśmy w kierunku centrum, aż dojechaliśmy do portu, gdzie zaraz po wyjeździe z tunelu po lewej stronie jest parking 10kn/doba, tam postawiliśmy auto i spacerem ruszyliśmy w kierunku starówki, podziwialiśmy stare obiekty, o ich stylach nie będę się rozpisywał, zdjęcia zobrazują to widzieliśmy, po spacerze po mieście przyszedł czas na obiadek w jednej z knajpek nad morzem. Po obiedzie powrót na kwaterę i obowiązkowa kąpiel w morzu i tak zleciał nam kolejny dzień pobytu.
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone