Gratuluję posiadania oryginalnej
CZUBRICY, ja takiej już dawno nie
mam i posługuję sie jej polskim zamiennikiem czyli cząbrem, w sumie smak
podobny, ale co oryginał to zawsze!!! Ciekawe, czy można ją zdobyć w
Polsce????
Sezon grillowy w pełni, i czy w Cro, czy w naszym polskim plenerze, zawsze
to aktualny pomysł. Tu z sobotniego rodzinnego przyjecia na działce.
Dzisiaj kotleciki grillowane z mięsa mielonego. Przepis bardzo
charakterystyczny dla całego wschodniego basenu Morza Śródziemnego.
Serbskie i bośniackie czewapcziczi oraz pljeskawice, bułgarskie kiuftieta,
sziszczieta i kebabczeta, rumuńskie mititei, w Libanie jako kofta podobnie
jak w Turcji kofte. Myślę, że najbardziej dla nas znane są
Kebabczeta wg bułgarskiego przepisu, jasne, że są tu duże wpływy
kuchni tureckiej z okresu najazdu na obszary ziem morza Czarnego.
Podstawą jest dobre mięso i przyprawy. Nie używamy tak jak u nas bułki
moczonej lub tartej, nie używamy cebuli. Wg. oryginalnego przepisu
zalecanym mięsem jest baranina. W Cro takie mięso można bez problemu kupić.
Zalecane jest również mięso mieszane. Ja postepuję trochę po swojemu i tu przepis na kebabczeta.
Składniki:
- pół na pół, po 60-70 dkg zmielonego dobrego mięsa wołowiny i wieprzowiny (np. szynka), ale może być i jagnięcina, to kwestia własna
- 3 ząbki czosnku
- 2 jaja
- szklanka ciepłego bulionu z kostki
- natka pietruszki i sypka czubrica, lub jak u nas cząber
- pieprz, sól, olej
Mięso mieszamy, dodajemy w trakcie trochę bulionu, zamiennie może być piwo, tak 1/2 szklanki, lub nieco wiecej, do rozniecenia struktury. Dodajemy jaja, drobno pokrojona garść natki i sporo czubricy, 3 ząbki czosnku z praski. Dobrze mieszamy. Teraz dosmakować solą i pieprzem. To wszystko do lodówki , minimum na 1, lepiej 2 godziny. Gdy osiągniemy spoistą konsystencje, tworzymy podłużne kotleciki, no mniej więcej takiego kształtu.
I teraz, wg. oryginalnego przepisu na posmarowane olejem pręty grilla. I tu niastety niekiedy mogą sie porozpadać, trzeba mieć wprawę. Ja po prostu znacznie wcześniej formatuję je na patelni z olejem, czyli nie do końca podpiekam, tylko żeby utworzyły ładne bladawe balaski.
I takie kładę w odpowiedniej chwili na grillu, już bez emocji i lekko podpiekam na brązowo, tylko nie można spalić, bo efekt diabli wezmą.
Właśnie w tym daniu diabeł tkwi w szczegółach, odpowiednia konsystencja, genialny smak i zapach dobrego mięsa, czubricy i pietruszki. I przyjęcie nabiera śródziemnomorskiego charakteru.
Obowiązkowo dodaję jeszcze szopską sałatkę, tu w modyfikacji mojej żony, trochę przypomina grecką sałatkę, ale dalej jesteśmy nad brzegiem ciepłego morza, czego i wam życzę, i jeszcze szklaneczka czerwonego wina......
Pozdrawiam, Grzegorz.