Kochani, fotki powoli uzupełniam ! Szukajcie pod tym linkiem!!
http://www.cromania.pl/2013/08/wyspy-brac-hvar-oraz-riwiera-gradac.html
''Kiedy ktoś Ci będzie wmawiał, ze cudownie jest na Lazurowym Wybrzeżu, a jeszcze ładniej na Costa Brava lub Balearach, wzrusz pogardliwie ramionami i skieruj go do Dalmacji.Te słowa śle do Ciebie z najpiękniejszego śródziemnomorskiego wybrzeża, jakie widziałem, wybrzeża nie skażonego betonowymi cielskami wielkich hoteli, naturalnego w swym boskim, południowym majestacie..." - Robert Maklowicz do Piotra Bikonta, "Wprost"
Miały być wyspy Greckie, Maroko,Madera jednak znów wygrało wybrzeże Chorwacji.
Piąty raz jedziemy do Cro. Znajomi i rodzina pukają się w głowę ile można..
Dużo można odpowiadamy..
Chcemy wreszcie zobaczyć jeziora Plitvickie, które zawsze miały być odwiedzone w drodze powrotnej, a pogoda na to nie pozwalała...
Tydzień mamy zamiar spędzić na wyspie Brac , a drugi na wyspie Hvar.
Wersja B-jeśli na wyspach się nam nie spodoba to zmykamy na Riwierę Makarską (Gradac) odwiedzimy Mostar, Medjugorie itd..
1 dzień (1.09.2008r.)
Godzina 11.00 ruszamy z W-wy.
Plan dojechać do Ptuja na nocleg.
16.20 przekraczamy granicę w Cieszynie.
Jedziemy przez Czechy, Austrię, Słowenię.
W Austrii opuszczamy A9 zjazdem nr 228 i kierujemy się na Spielfeld.
Drogą B67 jedziemy prosto i przejeżdżamy granicę Austria-Słowenia a
następnie w Słowenii kontynuujemy podróż drogą 437 aż do ronda przed
Mariborem. Na rondzie kierujemy się w lewo na miejscowości Lenart w której skręcamy w prawo na drogę nr. 229 która dojedziemy aż do Ptuja.
Objazd nie jest skomplikowany, tylko na rondzie trzeba uważać żeby nie wjechać na płatną drogę.
W Ptuju jesteśmy po 24.
Jeśli byśmy byli wcześniej to szukalibyśmy apartamentu lub pokoju w kwaterach prywatnych.Jednak późna godzina nie daje nam wyboru i trafiamy do miłego Hotelu Roškar. 56 E za pokój dwuosobowy ze śniadaniem.Pasuje nam, bierzemy pokój i idziemy spać.
http://hotelroskar.com/
2dzień (2.09.2008r)
Wstajemy, jemy śniadanie i o 9.40 ruszamy do granicy z Chorwacją.
Za niecałą godzinę jesteśmy w Zagrzebiu, cały czas jedziemy autostradą, jednak plan na dziś to jeziora Plitvickie.
Za miastem Ogulin zjeżdżamy z autostrady i kierujemy na Jospidol. Stare znaki kierują nas na jeziora, jednak droga jest średniej jakości choć bardzo malownicza.
Przejeżdżamy przez opuszczone wioski, mijamy domy na których widać ślady wojny.
Bez okien, spalone, z miejscami po kulach..
Wszędzie bieda, starzy ludzie siedzą przed domkami i nam machają, chyba nie często jeżdżą tędy turyści:)
Dojeżdżamy do granicy Parku o czym informują nas znaki..także o minach.
Droga robi się bardzo wąska na jeden samochód..przekonujemy się o tym za chwilę kiedy z przeciwka nadjeżdża duży samochód dostawczy, jednak to on się cofa do zatoczki..my przejeżdżamy spokojnie, jednak ja jestem coraz bardziej przerażona..
Wszędzie przepaście, droga bardzo wąska..już zaczynam myśleć jak w takim razie muszą wyglądać te na Hvarze skoro tu jest okropnie..
Mijamy miasteczka w których wszędzie informacje o wynajmie pokoi..cena podobna ok.30E za dwie osoby.
Jednak kwaterą zajmiemy się po zwiedzeniu Plitvic.
Wyjeżdżamy do drogi numer 1 i kierujemy się na Plitvice..
W Plitvicach jedziemy do parkingu numer 2. Tam zostawiamy auto i idziemy do kas..jakie jest nasze zdziwienie kiedy zaczyna mocno padać..czekamy 30min i nic..dochodzi godz.14, a my w coraz gorszych nastrojach zastanawiamy się czy iść czy nie..
W końcu deszcz zaczyna już słabnąc i postanawiamy, że jak już tu jesteśmy to musimy wejść.
Kupujemy bilety 110Kn(osoba) i wsiadamy do kolejki.
Po chwili zaczyna lać, miny mamy nietęgie..grzmi, strugi deszczu lecą po szybach..to pięknie myślimy..no cóż..jedziemy, za szybą nic nie widać, objeżdżamy jezioro i deszcz na szczęście przestaje padać.
Wysiadamy to już kropi..wybieramy drogę H(4-6godz).
Nie będę się rozpisywać o Plitvicach, bo Formowicze już chyba wszystko opisali..
Podoba nam się bardzo..obchodzimy jeziora, płyniemy stateczkiem..droga powrotna strasznie nam się dłuży wejście pod górę w dużym słońcu nie należy do miłych ..ledwo udaje nam się zdarzyć na ostatni bus o godz.19.
Zmęczeni wracamy busem na parking..
Jestem trochę rozczarowana, rzeczywiście to piękne miejsce, ale spodziewałam się czegoś lepszego..
Może mam porównanie do wodospadów na rzece Krka, które widzieliśmy kilka lat temu..tam też pięknie i chyba dlatego Plitvice już nie zrobiły na mnie takiego wrażenia.
Jednak zadowoleni, że wreszcie udało nam się je zobaczyć.
Jedziemy szukać noclegu.
W dwóch miasteczkach za parkiem życzą sobie po50E za pokój, cena nieadekwatna do warunków.
W końcu w mieścinie Rudanovac znajdujemy pokój, łazienka na korytarzu. Nie grymasimy, miły facet proponuje 25E za dwie osoby - godzimy się.
Jedziemy do pobliskiej Korenicy na jedzonko.
Pizza z pršutem-to jest to.
Jutro rano kierunek Split i promem na Brac. Zmęczeni szybko zasypiamy.