27.05.2012. Luboń Wielki 1022 m.n.p.m., Beskid Wyspowy.
Z Rabki-Zaryte góra nie wygląda na wybitną.
Kilka razy jednak jadąc zakopianką podziwiałem gdzieś z okolic Tenczyna jej masyw.
Ruszamy żółtym szlakiem. Pogoda niestety się "buli".
Widok na Gorce tuż przed wejściem do lasu.
W lesie kilka przeszkód terenowych do pokonania
Fajną tradycyjną górską ścieżką, raz w lewo raz w prawo... i docieramy do kapliczki.
Kapliczka znajduje się tuż przed pierwszym osuwiskiem fliszowym, które szlak omija.
Schodzimy do zapadliska i znowu pniemy się w górę, widać że jest to po prostu wielkie osuwisko. Dochodzimy do głównego gołoborza, które przecina szlak.
Wygląda to interesująco. Dzieciaki mają frajdę.
Młodszy, wpatrzony w starszych zapomniał dziś o nosidle (na szczęście) i trzeba go asekurować.
Tuż przed wyjściem ponad osuwisko
Szlak nadal przypomina babiogórską perć.
Widoki kiepskie. Widać Tatry, jednak nie na zdjęciu.
Kolejna kapliczka na szczycie osuwiska
A to już grota do której prowadzi strzałka... ale dzieciaki pytają mnie "To gdzie ta grota ?"
Trzeba teraz zejść ze szczytu osuwiska w małe zapadlisko, trochę tu niebezpiecznie na samotne harce, kamienie ostre i ustawione w formie pionowych paneli.
Pomagam więc każdemu indywidualnie i już za moment jesteśmy nad bezpieczniejszą częścią wąwozu, który okrążamy. Przyznam że fajnie poprowadzony jest ten szlak.
Przechodzimy teraz u podnóża takiej ścianki, by następnie ją okrążyć i stromo piąć się u jej górnej krawędzi. Nocą może być tutaj jatka
Wychodzimy na wypłaszczenie nad urwiskiem i już wszyscy czują nosem że to koniec wspinania. Pozostaje pięć minut i zasiadamy na ławeczce z widokiem na sąsiedni Szczebel, który jak widać dostaje właśnie swoją porcję deszczu.
Piknik... piknik...piknik... to słyszałem od godziny, więc robimy piknik. Widoki są stąd tylko na południe.
Słusznie nazwano tę część Beskidu Wyspowym. Szkoda, że z minuty na minute widoki gorsze.
Drzewiec lub Ent ?
Jest coraz zimniej i pierwsze krople deszczu spadają na nasz piknik. Udajemy się do zejścia. Pomimo chłodu i wiatru młodzież nie rezygnuje z obiecanych lodów.
Ostatni rzut oka na jedno z bardziej oryginalnych schronisk beskidzkich... a już na pewno najmniejsze jakie znam.
Niebieski szlak do rabki Zaryte, to zwykłą górska droga, czasem przecięta skrótami na serpentynach. Dzieciaki są zawiedzione. Kropi deszcz. Widoki kiepskie. Poza jednym - śniegi Babiej Góry.
Stoki Lubonia nie są jednorodne, można spotkać często takie całkowicie płaskie łączki i polanki.
Deszcz się wzmaga. Na ostatnie kilkaset metrów szlak wychodzi z lasu, przyśpieszamy więc kroku.
Lekko przemoczeni docieramy do samochodu, który mamy zaparkowany tuż przy wyjściu szlaku na główną drogą do Mszany Dolnej.
To chyba tyle...
Pozdrawiam.
P.S. Zawsze baaardzo podoba mi się przejazd drogą nr 28 z Mszany Dolnej do Limanowej, pomiędzy Śnieżnicą, Ćwilinem i Łopieniem - to kwintesencja Beskidu Wyspowego. Ćwilin będzie chyba kolejnym celem i "zrobimy" go chyba po drodze podczas następnego wyjazdu w Beskid Niski lub do Jasła.
Ostatnio edytowano 28.05.2012 19:23 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 3 razy