Wrócę na moment do wcześniejszych wydarzeń, kiedy ja skakałem po Azorkach, a Ty widziałeś jakiegoś Wojtka z punktu widokowego nad Wielkim Wodospadem.
Żaden Wojtek się nie przyznał, iż był widoczny jak na dłoni. Tiaaa... w takim razie to pewnie jednak o mnie chodziło.
Nigdzie nie można sie ukryć...
Pozdrawiam,
Wojtek