napisał(a) Franz » 03.01.2012 16:24
Wyjeżdżam z miasta w kierunku południowym, ale już po kilku kilometrach odbijam w lewo, szosą na Gacko, a gdy ta ostro skręca w kierunku wschodnim, by się wspinać na zbocza pobliskich wzgórz, wybieram boczną drogę na wprost i po chwili mijam tablicę informacyjną z nazwą "Blagaj". Dojrzałem już do popołudniowej kawy, korzystam więc z faktu, że tu chałupy jeszcze dosyć rzadko rozrzucone i zjeżdżam na bok, chowając się w cieniu sporego drzewa. Najpierw zatem odrobina rozpusty z widokiem na szeroką dolinę oraz na ruiny zamku ponad nią. Ten zamek jest moim najbliższym celem i gdy kończę drugą kawę, składam majdan do wozu i podjeżdżam tak blisko, jak to tylko możliwe. Zostawiam wóz na końcu wyboistej drogi, wrzucam na grzbiet prawie pusty plecak i ruszam dróżką w górę.
Po drodze przyciągają moją uwagę owoce granatów na porastających obie strony krzewach, a bardzo krzywa, jakby ułożona z płaskich skał droga szybko przechodzi w wygodny, wysypany kamykami, wąski trakt, wspinający się łagodnie stokiem wzgórza. Mijam kilka muzułmańskich grobów, zaś z przeciwległego wzgórza dobiega raz za czas odgłos przejeżdżającego samochodu. Tamtędy biegnie główna droga - ta, z której odbiłem do wioski. W miarę jak podchodzę w górę, przesuwają się nade mną mury potężnego zamczyska. Z bliska robią jeszcze większe wrażenie niż z daleka - nic dziwnego, w dawnych czasach była to książęca siedziba w głównej osadzie Hercegowiny, najpierw znanej jeszcze pod nazwą Hum, bądź Zahumlje.