Tym razem zatrzymuję się przy głównej drodze.
Ta, z rosnącymi wzdłuż niej typowymi dla Mazowsza wierzbami droga była niegdyś groblą, wiodącą na Kępę Kiełpińską, zasiedloną prze Olendrów - naród, który, osiedlony tu przed wiekami, przez wieki potrafił wykorzystać niepokorną Wisłę i jej wylewy dla swoich celów.
Dziś mało po nich pozostało śladów. Jeden, nieskutecznie przeze mnie poszukiwany cmentarzyk ... Podobno.
Kolejne konie.
Na mój widok zrywają się i biegną w moja stronę, po czym, jakby zawiedzione, że jestem obcy, odwracają się i odbiegają na bezpieczną odległość ...
Wzdłuż wąskiej strugi, tym razem biegnącej z kolejnego jeziora, będącego pozostałością starego koryta Wisły - Fabrycznego - dochodzę nad jezioro.
Kiełpińskie to rezerwat przyrody, ale, od dawna, mało kto potrafi to uszanować.
O ile jeszcze zrozumiałym jest, że, przynajmniej na pewnej części, znajdują się miejsca do kąpieli, a na okolicznych polach, okalających wrzynające się w nie jezioro, są ślady po ogniskach, to widok samochodów ignorujących zakaz wjazdu i tablice ostrzegawcze, rozjeżdżających podmokłe drużki i pola, ba widok bydlaków myjących samochody tuż obok kąpielisk oraz wszędzie panujący brud i śmieci pozostawione przez przyjezdnych od dawna zniechęcały mnie do odwiedzin tego miejsca latem.
Dziś też stoi tu samochód. Jeden na szczęście.
Trochę bardziej martwią mnie osiedla, które, nieubłaganie, zabudowują okoliczne pola.
Kapliczka, która stała na miejscu starego, kiełpińskiego kościółka, notabene zmytego przez powódź, dziś jest trudna do znalezienia, ponieważ ... wbudowano ją w ogrodzenie osiedla
Starego kasztana, pod który przychodziłem najpierw z siostrą, potem z dzieckiem, żeby nazbierać kasztanów do szkoły ... już nie ma.
Tereny zalewowe ... Ciekawe, co to będzie na wiosnę?
Może jeszcze nie te, nie następną ... Przyroda jest cierpliwa i pamiętliwa.
Zabetonujmy pola, zasypmy rowy, wybudujmy wyższe wały ...
Samochód pojechał. Cisza.
Cisza i ładnie. Nie wiem, jak długo. Z pewnością wrócę tu, jak śnieg spadnie.
A czy wrócę latem?
Nie wiem. Może jakimś porankiem, albo wieczorem, jak ludzi nie będzie?
Pozdrawiam