Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Między morzem a górami: Czerwcówka 2023

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.11.2011 20:08

Rozpoczynam zejście ze szczytu wprost na północ. Na mapie zaznaczony jest szeroki pas pozbawiony wysokiej roślinności; rzeczywistość nieco odbiega od tego obrazu, ale mimo iż niskie choiny zbliżają się z obu stron coraz bardziej, to pozostaje nadal dosyć szeroki prześwit, którym bez trudu - chociaż stromo - osiągam przełęcz. Opis z Internetu sugeruje wspięcie się od razu w prawo na grzbiet Rozano i zejście na drugą stronę, gdzie biegnie szlak. Ja jednak nieco modyfikuję tę propozycję i mijając płytkie, trawiaste leje krasowe, powoli zdobywam wysokość wznoszącym się trawersem. Zbocza Rozano nie są specjalnie strome, więc brak jakiejkolwiek ścieżki nie stanowi problemu. W tyle pozostaje łysa kopa Alancica, zaś po lewej zza pierwszej skalnej, smukłej turni, stopniowo wyłania się Rozanski vrh. Rozłożysty masyw wyrasta skalną czapą ponad ciemną zielenią porastających jego niższe partie drzew i gęstych krzaków. Lustruję wzrokiem możliwości ewentualnego wdrapania się na jego wierzchołek, ale niczego zachęcającego nie jestem w stanie wyłowić. Nie nastawiałem się na jego zdobycie, więc bez żalu poświęcam teraz więcej uwagi rozkwitającej kolorowo pod moimi stopami wiośnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 25.11.2011 19:56

Z wolna zbliżam się do grupki skałek, za którą teren podnosi się ostrzej. To Cipala. Trudno powiedzieć, co ta nazwa kryje - niemniej pojawia się tu już gęsta roślinność. Kosodrzewina przetykana młodnikiem z wystającymi białymi skałami - to wszystko razem wzięte oznacza kres mojej wędrówki w tym kierunku. Wdrapuję się jedynie na pobliskie głazy, by zyskać lepszy punkt widokowy, z którego spoglądam w dal, na Rozanski kukovi, ale i oceniam swoje szanse dotarcia do drugiego szczytu na mojej trasie. Wygląda na to, że nie będzie z tym problemu. Oczywiście, żadnej ścieżki nie ma, ale w miarę łagodnie nachylony teren porośnięty jest jedynie niską trawą. Wracam około pięćdziesięciu metrów grzbietem Rozano, potem lekkim skosem w górę do pierwszej przełączki i szerokim łukiem zakręcam w lewo ponad rozległym, trawiastym lejem krasowym. Kieruję się wprost na drugą przełęcz, z której widzę wyraźny ślad poniżej - to już Premuziceva staza. Nie schodzę do niej, tylko staram się utrzymywać kierunek na coraz bliższy Seravski vrh. Jednak sam wierzchołek jest obrośnięty kosodrzewiną, celuję więc w jej dolny skraj, spodziewając się spotkania ze szlakiem. Jakoż i po chwili widzę kamień z namalowanym czerwonym kółkiem, gdzie wchodzę na dobrze wydeptaną ścieżkę - to krótki odcinek łączący główny szlak ze szczytem. Pięć minut później stoję już na wierzchołku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 25.11.2011 19:57

Rozglądam się dookoła - wokół mnie Velebit i ani żywej duszy. Całe góry wyłącznie dla mnie. Serce rozpiera radość; zwłaszcza po wczorajszych mgłach doceniam dzisiejszą piękną aurę, nie kryjącą zazdrośnie wdzięków otaczających mnie szczytów i grzbietów, które rozlewają się niczym morskie fale. Nadal imponująco prezentuje się sylwetka Kozjaka, krystalizują się więc plany kolejnej wycieczki. Uwieczniam się przy szpiczasto zakończonym kamieniu ze szlakiem i wypisanymi trzema literami: vrh, po czym ruszam w trasę powrotną. Jak na dłoni widać stąd przebieg szlaku wschodnimi stokami Rozano, zanim zniknie za przełęczą. Łącznikiem schodzę ze szczytu i dalej wygodną, prawie poziomo poprowadzoną ścieżką szybko maszeruję na południe. Wkrótce dochodzę do łagodnie opadającej dolinki, nad którą po prawej ręce wyrasta kopa Alancica. Tuż przed wejściem w bukowy las spotykam tabliczkę ze strzałką, wskazującą na jego wierzchołek, co jest tym ciekawsze, że będąc na nim, żadnego szlaku nie widziałem. Ale może zbyt dokładnie się nie przyjrzałem. Ostatnie metry już po znanej sobie ścieżce i wkrótce wychodzę z lasu tuż nad szutrową drogą, przy której zaparkowałem samochód. Uśmiecham się do siebie - udała mi się ta wycieczka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 25.11.2011 21:23

Franz napisał(a):Rozglądam się dookoła................

..................

Uśmiecham się do siebie - udała mi się ta wycieczka.

No i się wcale nie dziwię ... nie dość że wycieczka udana, to jeszcze okraszona bukietem wiosennych kwiatów. 8)

Pozdrawiam.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 27.11.2011 14:44

mariusz-w napisał(a):No i się wcale nie dziwię ... nie dość że wycieczka udana, to jeszcze okraszona bukietem wiosennych kwiatów. 8)

Ze dwa tygodnie później byłoby tego kwiecia więcej - ja tam miałem dopiero same początki górskiej wiosny.

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 05.12.2011 00:11

Przeglądam swoje materiały pod kątem drugiej wycieczki. Niestety, jakoś w domu nie potraktowałem poważnie ewentualnego wypadu na Kozaka - mam wprawdzie opis z Internetu, ale nie wydrukowałem mapy. Cóż, spróbuję bez mapy, skoro ponoć prowadzi na niego szlak, a przyznaję, że jego imponująca sylwetka przypadła mi do gustu. Ruszam więc wozem w stronę Stirovacy, ale już po niecałym kilometrze skręcam w drogę, przy której stoi słupek z tabliczką, że zamieszczony znak nie dotyczy pojazdów leśnictwa. Domyślam się, jaki to znak musiał wisieć powyżej, ale nie łamię zakazu, skoro samego znaku - brak.

Przejeżdżam przez rozległe polany i od razu świta mi pomysł, że jest to dobre miejsce na kawę po powrocie z wycieczki. Po chwili wjeżdżam w las, ostrożnie mijam wystające aż na drogę niezbyt grube pnie drzew i trafiam na rozwidlenie, które jest mi znajome. To tutaj był ostry skręt, gdy kierowaliśmy się dwa lata temu na Lubenovac. Jadę jeszcze kawałek, skręcam w lewo i zatrzymuję się w miejscu, gdzie widzę wymalowane na drzewach oznaczenia szlaków. Parkuję na szerokim poboczu leśnej drogi, nie ładuję do plecaka prowiantu - jedynie wodę i jabłko - zakładam, że w półtorej godziny dotrę na szczyt, po czym ruszam na szlak.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ścieżka najpierw nieznacznie się obniża, potem delikatnie wznosi, następnie nachylenie rośnie i wchodzę na grzbiet, gdzie trafiam na rozstaja. W lewo szlak prowadzi na Lubenovac, a ja skręcam w prawo. Spotykam turystę bez plecaka, za to z kijkami, a chwilę później dostrzegam obok ścieżki czarną dziurę. Staję w bezpiecznej odległości od przykrytego listowiem stromego spadu, usiłując zaglądnąć w głąb, ale nie udaje mi się dojrzeć dna. Kolejny bezdan? Dalej grzbiet się lekko wznosi i poprzez gałęzie widać już po lewej wapienne, białe baszty. Teraz już bardziej stromo i dochodzę do pierwszych skałek, zaś w pionowych ścianach po lewej dostrzegam olbrzymie podłużne wyżłobienie - trudno powiedzieć, czy to wnęka, czy może skalne okno.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 05.12.2011 00:11

Osiągam rodzaj przełączki, skąd szerokim łukiem zbliżam się do wapiennych ścian. Ścieżka prowadzi rzadkim lasem z rozsianymi gęsto mniejszymi i większymi głazami. Na jednym z nich - niczym strażnik pilnujący skarbów Velebitu - oczekuje mnie żmija. Leży nieruchomo, a ja staram się nie zakłócać jej spokoju.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz mam stromy odcinek przed sobą, a gdy go pokonuję, trafiam na otwarte przestrzenie. Zatrzymuję się na chwilę by podziwiać wapienne skały, wyrastające z gęstwiny lasu, niczym białe wyspy na zielonym oceanie, po czym ruszam dalej. Po chwili staję na pięknym, trawiastym tarasie, z widokiem na skalny amfiteatr ponad porośniętą zielenią sceną.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sam taras zdaje się być lożą zawieszoną nad rzędami dla reszty publiczności. Stąd będę musiał zejść z dół, by następnie wspiąć się na piętrzącą się już przed mną turnię szczytową Velikog Kozjaka. Szczyt prezentuje się stąd wspaniale i kusi swą bliskością. Ale... co to?! Ponad masywem - niczym groźne memento - zawisnęła burzowa chmura.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 05.12.2011 08:58

Żmija? Chodzi o tego węża z postu wyżej?
Wygląda na martwą/martwego.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 05.12.2011 20:38

Jacek S napisał(a):Żmija? Chodzi o tego węża z postu wyżej?
Wygląda na martwą/martwego.

Z własnej woli się nie ruszała. Ja jej nie drażniłem.
Nie dam głowy, że była żywa, ale jak wracałem, to już jej nie było. Może zjadła Marsa i się umówiła z Dziką Stokrotką. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 06.12.2011 08:39

Franz napisał(a): Może zjadła Marsa i się umówiła z Dziką Stokrotką. ;)


Dziękuję.

:lool:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 06.12.2011 20:32

Jacek S napisał(a):Dziękuję.

:lool:

Bardziej prozaicznym powodem mogłoby być na przykład porwanie smakołyku przez jakiegoś żmijojada.

W kolejnych dniach udało mi się uchwycić węża zmykającego z chodnika, a w Truchcie słoweńsko-chorawckim napotkam żmije na zamku. Ta spod Velikog Kozjaka była przy pozostałych mocno nieruchawa.

Pozdrawiam,
Wojtek
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 07.12.2011 11:30

Franz napisał(a):Bardziej prozaicznym powodem mogłoby być na przykład porwanie smakołyku przez jakiegoś żmijojada.

Pewnie tak. Zanim pokazałeś zbliżenie głowy zwróciłem uwagę, że muchy po niej łażą. Nieco mnie to zdziwiło.8O
pzdr :wink:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 07.12.2011 11:39

longtom napisał(a):
Franz napisał(a):Bardziej prozaicznym powodem mogłoby być na przykład porwanie smakołyku przez jakiegoś żmijojada.

Pewnie tak. Zanim pokazałeś zbliżenie głowy zwróciłem uwagę, że muchy po niej łażą. Nieco mnie to zdziwiło.8O
pzdr :wink:



Właśnie ta mucha mnie tak...

Miało być półtorej godziny a to już trzeci dzień o samym jabłku i wodzie.
:wink:
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 07.12.2011 11:44

Jacek S napisał(a):...już trzeci dzień o samym jabłku i wodzie.
:wink:

Pamiętaj, że żmija zniknęła 8O :P
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 07.12.2011 12:00

Naprawdę nie chciałem nic sugerować...




:lool:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Między morzem a górami: Czerwcówka 2023 - strona 19
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone